-Kyuubi-sama... – usłyszała swoje westchnienie, w odpowiedzi na słowa Kyuubiego. Nie wiedziała co się wokół niej dzieje. Ta wysoka, męska postać roztaczaławokół siebie coś, czemu nie mogła się oprzeć. Chciała podejść bliżej, ale zastąpiono jej drogę. Jej wzrok zatrzymał się na karku młodego Uzumaki.
Wiedział, że coś będzie się działo. Nie bez powodu Hokaru był zaniepokojony w Sercu Hinaty.
- Przestań to robić, cokolwiek robisz, Kyuubi. – powiedział ostrym tonem Naruto. Otrzeźwił on Hinatę z dziwnego otępienia, w jakie bezwiednie popadła. W odpowiedzi Cesarz uśmiechnął się po lisiemu.
- A więc Hokaru zaszczepił w Tobie dość ostrożności. – skwitował, po czym zwrócił się do Hinaty. – Proszę wybacz mi ten wyskok. To był jedynie drobny mój test. Nie miej mi go za złe. Wejdźcie. Jestem pewien, że Naruto pragnie kontynuować naszą rozmowę, oraz co jest powodem Twojej wizyty tutaj,ćwiczyć kontrolę nad Katon.
- Mowy niema, Kyuubi! – zarzekł się blondyn. – Obiecałem Hinacie, że gdy będzie tutaj nic jej się nie stanie. Zamierzam dotrzymać mojego słowa.
- W takim razie nie powiem Ci, co powinieneś robić, by opanować Katon.
- To szantaż!
- Oskarżając mnie, postępujesz niewdzięcznie, mój Jinchuuriki. – odpowiedział mu Cesarz, prychając.
- Kto tu postępuje niewdzięcznie? Uwolniłem Cię od twojej demonicznej części!
- Sam bym się uwolnił.
- To dlaczego wcześniej tego nie zrobiłeś, huh?
- Miałem swoje powody.
Hinata widziała, że gotowi byli rzucić się na siebie. Sytuacja wyglądała dość groźnie, jednak nie czuła dyskomfortu czy niebezpieczeństwa. Naruto obiecał, że ją ochroni. Widział ją. Dostrzegał ją. Dbał o nią.
Zachichotała cicho, choć jej okaz radości nie został niezauważony. Jej cichy śmiech rozniósł się echem po duszy Naruto.
- Hinata...? –odezwał się Naruto, nie rozumiejąc.
-Przepraszam. – odpowiedziała spokojnie, nieco zawstydzona.
- Nasze kłótnie Cię bawią, Sukcesorko?
- Nie. –odpowiedziała, wciąż się uśmiechają. – Nie mniej bóstwu nie przystoi zajmować się trywialnością.
- Do czego to doszło, żeby człowiek mnie pouczał. To bardzo butne z twojej strony, Sukcesorko.
- Proszę mi wybaczyć, jeśli okazałam się być nieuprzejma. – ukłoniła się bardzo delikatnie,wdzięcznie opuszczając głowę. Naruto nie był w stanie mrugnąć. Naprawdę była piękna. Zdziwił się, widząc jak jej twarz poważnieje.
- O co chodzi, Sukcesorko? – Kyuubi, także to zauważył.
- Właśnie oto, Kyuubi-sama. – uczyniła krok do przodu, by stanąć ramię w ramię z Naruto. –Nie wypieram się, że jestem Sukcesorką bogini, którą tak sobie umiłować, Kyuubi-sama. Ale na imię mi Hinata, nie Sukcesorka i jestem Hyuuga, shinobi Wioski Ukrytego Liścia. – powiedziała poważnie, dość mocno, pragnąc by ukochany bóg bogini Światła, zechciał ją dostrzec.
Blondyn wpatrywał się ze zdumieniem na wyraz jej twarzy. Wyglądała zupełnie inaczej niż w Sercu. Nie była już ciepła, urocza i nieśmiała. Teraz stała dumnie w postrzępionym uniformie, przewiercała wzrokiem postać Ognistego Cesarza, a jej rysy nabrały szlacheckich cech.
CZYTASZ
Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...
FanficOpowieść nie jest mojego autorstwa, jednak tak mi się spodobała, że postawiłam ją tu zamieścić. Można ją znależść pod adresem: http://kyuubi-kyokuya-naruto-hinata.blog.onet.pl/2007/07/ Hinata no Izayoi ☺️