Zapowiedź

146 8 0
                                    

Hinata Hyuuga odkąd wyruszyła w świat na poszukiwanie mocy,została nazwana różnorako: Sukcesorką, Arcykapłanką Ognia, Najukochańszą Córką Bogiń. Ale od niedawna nadano jej jeszcze bardziej boski tytuł, mianowicieAnioła Konohy. Zapadł jej głęboko w sercu, więc nawet podczas treningów, byłaczęściowo myślami przy technikach, które mogłoby ją w ten sposóbcharakteryzować.

Jej ciosy na skałach były coraz głębsze i rozleglejsze.Biały Strażnik, Shaoran był pod wrażeniem jej wytrwałości i zdeterminowanejchęci doskonalenia się.

Jesteś tak piękna, tak delikatna i jednocześnieTwoje serce jest niewiarygodnie silne. Wiele zdziałasz, Hinata-sama, AnieleKonohy. Tak bardzo się cieszę, że będę Ci służył..." – pomyślał białytygrys, obserwując każdy ruch i gest piętnastolatki.

Ocucił się z swoich rozmyślań, słysząc wojowniczy okrzykdziewczyny, zadającej nieustępliwej, ogromnej skale ostatni cios. Shaoran ażpodniósł się z miejsca, widząc jak granitowa skała o średnicy przynajmniejpięciu metrów upada pod nogami Sukcesorki. Hałas był okropny, głazy upadaływokół dziewczyny, tworząc niewielkie kratery.

- S-sugoi... – szepnął, po czym szybko i zgrabnie znalazłsię przy boku Hinaty. Dziewczyna z wycieńczenia opadłaby na ziemię, leczuchronił ją przed tym biały tygrys.

Rumor, jaki wywołała młoda kunoichi rozniósł się po całejTsukishirine i jej okolicach.

- C-co to było? – zapytała lekko przestraszona kobieta oblond włosach. – Kanro-sama?

- Nie mam pojęcia, Natsuki-san. Kontynuujmy. – Arcykapłanpodszedł do tego z lekką obojętnością. Wiedział jednak, skąd pochodzi tenhałas. Głęboko w sobie był tym porażony. Nie przypuszczałby, że ta młoda,krucha istota mogłaby narobić tyle chaosu. Nagle wraz z wizerunkiem białegotygrysa do jego głowy przybyło wspomnienie. Pamiętał ten dzień, gdy Tomoyooddawała tytuł...

„ Niebo nad Tsukishirine zostało otulone nocną tkaniną iusypane gwiazdami. W samej świątyni nie było spokojnie.

- Tomoyo-sama, błagam Cię zastanów się nad tym razjeszcze. – próbował przekonać kobietę starszy mężczyzna. – Wiesz doskonale,jakie będą tego konsekwencje!

- Wiem, Kanro-san, ale... – powiedziała poważnym tonem,zaraz potem jednak na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech. – Toki-kun jużwie, że wrócę możliwie nie taką jaką pamięta.

- Tomoyo-sama, błagam Cię, jesteś Arcykapłanką,potrzebujemy Cię tutaj.

- O to się nie martw, Kanro-san. Wierzę, że dobrzebędziesz pełnił tę posługę naszym boginiom Goyame-sama i Izumi-sama.

- J-ja? Ale...

- Wierzę w Ciebie. – uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

- Tomoyo-sama, a co ze Szmaragdem?

- Myślałam o tym długo i w końcu znalazłam z tegowyjście. Nasz Szmaragd i sama moc Goyame-sama i Izumi-sama jest niezwyklepotężna. Dlatego chcę podzielić ich moc, byś dał radę nad nią zapanować.

- Jak to?

- Przywołam Strażnika.

- N-nani?! Tomoyo-sama, to zbyt ryzykowne!

- Nie osiągniemy nic bez poświęceń, Kanro-san. A ja chcębyć naprawdę szczęśliwa i obdarowywać tym szczęściem tych, których kocham. Czyto aż tak wiele? – Kanro nic nie odpowiedział. Spuścił jedynie służalczo swojągłowę i opuścił komnaty Arcykapłanki.

Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz