Ognisty Cesarz

123 2 1
                                    

Naruto spoglądał swoimibłękitnymi oczami na posąg z szafirowej wody. Nimfa bez twarzy właśniepowiedziała do niego coś, czego nie pojmował.

- Poczęstować Kyuubiego Ogniem? –spytał niedowierzając. Arcykapłanka kiwnęła głową. – Ale jak? Po co? Co to wogóle znaczy?

Księżniczka Midori powstała ztafli i stanęła przed nim w całej swej wodnej okazałości. Zdawała się być okrytąbardzo skromną ale i piękną wodną szatą.

- Pozwól, że Ci pokaże, Naruto. – powiedziała i ponownie dotknęłazdziwionej ale i przystojnej twarzy blondyna. Na powrót oboje znaleźli się przedzłotymi kratami więzienia. Za lśniącymi od delikatnego złotego blasku pochodni,zawieszonych na ścianach duszy Naruto, prętami czaiła się mroczna postać DemonicznegoLisa. Spowijała go ciemność, z której wydostał się gardłowy charchot bestii.

- A więc jesteśmy, Naruto.

- Dlaczego on tak na Ciebiereaguje? – spytał Naruto, patrząc na wodnistą postać Arcykapłanki, którapowstała z wody w jego duszy.

- Nie podoba mu się to co robię. Nie jest zachwycony tym, co chcę byś uczynił.Kyuubi-sama pragnie mieć przy sobie jedynie Kyokuyę-sama. Dlatego jesteśpołączony ze swoją Sukcesorką w sposób jakiego nie rozumiesz jeszcze. W tejpostaci Kyuubi-sama nie chce Cię znać. Nie chce mieć z Tobą wspólnego celu. Niechce nawet byś nazywał swoją Sukcesorkę swoją. Kyuubi-sama jest stworzeniem najbardziejzazdrosnym ze wszystkich zazdrośników, jakich nosiła Ziemia. Wszystko co jestzwiązane z Kyokuyą-sama jest dla niego ważniejsze nawet od istnienia świata,także Twoja Sukcesorka.

- Nie rozumiem, Midori-sama.Dlaczego Kyuubi miałby się zachowywać tak jak mówisz.

- Może powinnam Ci to pokazać. Proszę, przywołaj swoją Sukcesorkę. –poprosiła jakby od niechcenia Księżniczka. Blondyn za to spłonął rumieńcem. Nimzdążył zareagować przed nim stała jak żywa Hinata w swojej jasnej sukni, jakąpamiętał z Kokoro. Dziewczyna nic nie mówiła tylko uśmiechała się i wyciągałaku niemu dłoń.

- To nikczemne z Twej strony, Midori-hime. – przy kratach zjawił się Liso Dziewięciu Ogonach.

- Wiem doskonale czego pragniesz, Kyuubi-sama. Znam Twoją naturę.Okazywałeś ją już tyle razy... Naruto musi się nauczyć. Proszę, na wzgląd Twoichstosunków do bogini Światła pozwól mu zobaczyć prawdziwego Ciebie, OgnistyCesarzu.

- Grrrar! – zacharczała bestia, nieco szalejąc za swoimi kratami. – Młody tego nie potrzebuje. Zna Ogień. Wiejak go wywoływać. Poradzi sobie. Nie chcę mieć z tym nic do czynienia.

- Doprawdy, Kyuubi-sama? Naruto był w Sercu Sukcesorki tego czasu. Był takniedaleko od Komnaty KYokuyi-sama... Wiesz doskonale o niepisanym pakcienaruszenia duszy, nieprawdaż? Skoro znalazł się w jej Sercu, wie gdzie onajest. Jest w stanie wyśledzić ją w każdym wymiarze, choć sam nie ma o tympojęcia.

- O czym Ty mówisz, Midori-hime? –chłopak był zszokowany.

- Wszystko to ma Ci powiedzieć Kyuubi-sama, Naruto. Zwykł się zwierzaćswoim Wybrańcom. Nie chce mnie usłuchać. Proszę, przekrocz jego kraty iprzekonaj go wreszcie do siebie, mój prasynu. – piętnastolatek miałniesamowite odczucie, że gdyby ta wodnista nimfa ukazała swoją twarz, widziałbyna niej uśmiech.

- Ani mi się waż! – ryknął Lis, a jego pazur, który wydostał się zzakrat zniszczył postać Hinaty. To przesądziło o stanowisku chłopaka. Ściągnąłjasne brwi, spoważniał, a jego oczy stały się przeszywające. Niczego nie mówiącuczynił jeden krok. Następny i następny. Z każdym kolejnym woda pod jegostopami burzyła się, a on sam stawał w rubinowych płomieniach.

Przekroczył kraty. Panowała w nichnieprzenikniona ciemność. Mroczna woda, po której stąpał stawała się ognistymifalami.

W całej tej nieprzeniknionejciemność Naruto jawił się mieszkańcowi złotego więzienia jako gwiazda. Gwiazdanieugaszonego ognia. Z każdym kolejnym krokiem jaki czynił, płomień naokołoniego wzrastał czyniąc go coraz jaśniejszym i jaśniejszym. A w całym tympożarze, nic nie było tak porażające jak jego spojrzenie. Silne, zdeterminowanei majestatyczne, które wpatrywało się w szalone szkarłatne oczy bestii,mieszkańca jego własnej duszy. Lis prychnął głośno, po czym zrównał swój pysk zpostacią chłopaka.

- Czy wiesz dlaczego Midori-hime kazała Ci to zrobić? !– spytał rozgniewany,jakże bliski szaleństwa. Naruto na moment przymknął powieki, by ukazać napowrót swoje błękitne oczy.

- Nie wszedłem tutaj dla jejprośby, Kyuubi. – odpowiedział mocno ale spokojnie. – Rozszarpałeś Hinatę. –posłał mu potężne, w przekazie ostrzegawcze, spojrzenie.

- Widziałeś ją tylko raz. Nie chciałeś się do niej przyznać. Traktujeszją niczym sen. I chcesz chronić ten wizerunek. Ale ona nie jest taka na jakąwygląda. Ta dziewczyna nic nie wie! Myśli, że jest kimś! Kiedy jest nikim!

- Skąd możesz wiedzieć co Hinatamyśli?! Skąd wiesz?! Nigdy nie byłeś w jej Sercu! Nigdy się z nią niespotkałeś!

- Ty także nie. Tylko ten jeden raz widziałeś ją naprawdę. Nie znasz jej.Nie jesteś jej godzien. Ona należy do Kyokuyi-sama, a moja Pani zrobi z nią cotylko zechce. A gdy już wrócę do mojej Pani, ona będzie nam służyć. Powieczność. – to bardzo rozwścieczyło Naruto. Jego Ogień stawał się coraz większyz każdym obelżywym słowem Lisa. W więzieniu panował pożar.

- Milcz! – Naruto wystrzelił wstronę bestii. Zamachnął się i zadał mu cios pięścią między dzikie, demoniczneoczy. Kiedy tylko otoczona Ogniem skóra dotknęła Lisa, ten w całości zajął się nim,wrzeszcząc w niebogłosy. Naruto zdumiony wycofał się.

Widział jak potężna, mrocznaChakrą, jaką dysponował Lis o Dziewięciu Ogonach toczyła niezwykłą wojnę z jaskrawym,rubinowym Ogieniem, mającym swe źródło w Naruto. Języki Katon i podobnej OgniowejChakry Lisa tańczyły wspólnie, ugaszając się nawzajem.

Blondyn podziwiając całe tozjawisko nie był w stanie dostrzec, że nawet pomimo odległości istnieje miedzynim a Kyuubim więź, która przesyła coraz to więcej Katon na ciało bestii.

Nagle bąble mrocznej Chakry całkowiciezniknęły, a przed Naruto pojawiło się nowe źródło Ognia. Było tak jasne iogromne, że chłopak był zmuszony odwrócić twarz, by nie wypaliło mu oczu. Ta porażającajasność oświetliła całe więzienie Kyuubiego.

- Dziękuję Ci, Uzumaki Naruto. – usłyszał blondyn. Zdziwiony innymtonem głosu, zwrócił twarz ku jego źródłu. Piętnastolatek nie był w stanie ukryćswojego zdumienia. Całe więzienie zostało rozświetlone złotymi pochodniami, zktórych wydobywał się rubinowy ogień. Nawet powietrze zdawało się byłzłoto-rubinowe. A w całym tym przepychu stał najbardziej majestatyczny zmajestatycznych wszechświata, Ognisty Cesarz.

Włosy jego wyglądały niczym ognistaburza, długie, sięgające pasa ostre kosmyki były koloru ognia. Oczy raziłyzłotym blaskiem. A cała jego szata była zbyt bogata, by móc ją opisaćnależycie. Raziła w oczy blaskiem całych rubinów i złotych materiałów taklekkich i gładkich, jakich najmożniejszi na ziemi nie nosili.

Najbardziej zdumiewające w osobieOgnistego Cesarza była jego postawa i jego ruchy. Ucieleśniał najróżniejszeprzejawy męskości. Raził majestatem równym, a nawet jeśli nie większym od tegoktórym władali Uzumaki.

Ta ludzka, czy właściwie prawdziwieboska postać Kyuubiego uśmiechnęła się do zdumionego chłopaka, chcąc dodać muotuchy i rozładować jego napięcie zaistniałą sytuacją.

- K-kyuubi? – zająkał się Narutonie mogąc się napatrzeć.

- To wciąż ja. Co prawda zrzuciłem to ohydne futro, do którego byłeśprzyzwyczajony, ale to naprawdę ja. Dzięki Tobie mogłem się znów poczuć sobą.Dziękuję. Zechcesz usiąść? – spytał nagle, wskazując coś za plecamichłopaka. Naruto obrócił się i dostrzegł złote krzesło z wysokim oparciem,które również dobrze mogłoby być tronem. Blondyn szepnął w podziękowaniu inieśmiało usiadł, czekając na kolejne słowa odmienionego Kyuubiego, którywłaśnie z ogromną nonszalancją poruszał się w stronę chłopca, by usiąść dokładnienaprzeciw niego. Oboje spojrzeli w swoje błękitne i złote oczy, czekając ażposiadacz tych złotych zacznie zdradzać swe tajemnice.

Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz