Światynia Wody,umiejscowiona na cudownej wyspie bezpiecznej w ramionach nieprzeniknionej mgły,miewała swego czasu różnego rodzaju zawirowania w spokojności tafli jaką byłożycie jej mieszkańców.
Zachodzące tam zmiany,powodował wiatr, którego ucieleśnieniem był pewien osobnik, Uzumaki Naruto.Teraz stał na jednej z nabrzeżnych pagórków, a naprzeciw niego pojawiły sięnagle trzy dostojne damy, Panny Wody, sprawujące władzę arcykapłańską.
Było lekko po świcie, awięc mgła zdążyła już na powrót opatulić szczelnie wyspę niczym ukochanedziecko. Jeszcze dzień wcześniej blondyn odpoczywał po swoim ostatnim wybryku,który był jakże niebezpieczny, nie tyle dla mieszkańców wyspy, co jego samego.Teraz, najedzony i w pełni sił, czekał na instrukcje odnośnie jego nowego, zupełnieniespodziewanie zapowiedzianego treningu.
- Dzień dobry,Naruto-sama.
- Dzień dobry, Panny Wody.– przywitał się grzecznie piętnastolatek.
- Jako że jedyna znamjęzyk tego świata, pozwól mi być Twym tłumaczem. – rzekła Panna Wody,uśmiechając się łagodnie. Chłopak kiwnął głową. – Jesteśmy tu dziś, byś poznała przynajmniej spróbował poznać element Ognia, który w świątynnej terminologiinazywany jest Katon.
- Katon? Zaraz ta nazwacoś mi mówi... – wtrącił Naruto.
- Cieszę się, żepamiętasz, Naruto. – na klifie znalazł się Jiraiya. – Proszę mi wybaczyć, PannyWody. Myślę, że będę mógł pomóc. – kobiety kiwnęły wdzięcznymi głowami. –Uczyłeś się już techniki Katon, pamiętasz? Całkien niedawno po tym jakwyruszyliśmy z wioski. Hoharu Chimado no Jutsu miało umożliwić Ci kontrolowaniei wydobywanie magmy, pamiętasz teraz? – blondyna nagle oświeciło, przy czymklasnął w dłonie. Jednak jego euforia nagle opadła.
- Pamiętam, ale nieopanowałem tej techniki. Nie byłem w stanie. – wyznał.
- A to dlatego, że w Twoimciele krąży Chakra Wiatru, a nie Ognia. – podsumował Jiraiya. – Dla shinobi toogromny wysiłek zapanować nad jednym, a co dopiero dwoma żywiołami. – zwróciłsię do Panien, po czym kontynuował. – Czy to dla niego w ogóle możliwe?Zbadałem go pod tym kątem. Nie wykazał wówczas żadnych predyspozycji, bypanować nad Katon.
- Świat shinobi nie znatechnik kapłańskich. Świat kapłański nie zna technik shinobi. Są między nimiróżnice, swoiste bariery, które ciężko dostrzec, a jeszcze ciężej przekroczyć.Jednak najistotniejszą z tych różnic jest to, że sztuki shinobi skupiają się naużyciu siły dzięki koncentracji i treningowi, na czym skupiał się Naruto-samaprzez całe dotychczasowe swoje życie, a sztuki kapłańskie skupione są nauczuciach i emocjach. – odrzekła Panna Wody. Blondyn wydał odgłos zrozumienia,jednak nie wiedział jak tę wiedzę wykorzystać.
- Panno Wody, więc comożemy zrobić? – spytał Naruto, wpatrzony w piękną damę. Jej lazurowespojrzenie zdawało się do niego uśmiechać.
- Naruto-sama jesteśmy wszystkietrzy zgodnie przekonane o Twoich umiejętnościach czucia i odczuwania. Choć niewiemy na ten temat nic, jesteśmy skore sugerować, że Twoje dyskusje zKyuubi-sama, które odbywaliście swego czasu na dnie Twojej duszy były bardzoemocjonalne. To co tam uczyniłeś, a co zmusiło Pannę Mgły do żmudnej pracyodtwarzania bariery, do tej pory nigdy nie zniszczonej, jest doskonałymsposobem byś zrozumiał na czym sztuka kapłańska polega. Dla zwykłych ludziużywanie zasobów swych mocy w duszy jestniezwykle trudne oraz niebezpieczne, co jeśli raczysz pamiętać już Cipowiedziałam. Ty jednak, Naruto-sama jako Wybraniec posiadasz cały wachlarznajróżniejszych możliwości, których jeszcze nie odkryłeś, a żywię nadzieję, żepomożemy Ci w tym my, oraz później cudowna Sukcesorka. Wracając jednak do sztukkapłańskich. Najistotniejszym ich elementem jest właśnie podświadome używaniemocy. Czy to w śnie, co należy do atutów wyroczni, czy w nieprzytomności, lub wpodświadomości, w duszy. Takowe używanie opiera się na instynkcie, czy teżraczej silnym, całym sercem odczuwaniu.
- Więc by Naruto mógłzasięgnąć Lisiego Ognia powinien zatracić się w swojej duszy i... czuć? – upewniłsię Jiraiya. Dla shinobi, także tak wykwalifikowanego było to nie dopomyślenia, zwłaszcza, że od tylu lat wmawiano im, że idealny wojownik to ten,który wyzbył się wszelakich uczuć.
- Dokładnie tak, mędrczeświata shinobi. Ale powinieneś spytać, co Naruto-sama winien czuć, jak bardzo,czym powinien się kierować. Uczucia wszakże potrzebują motywacji, powodu.Jesteśmy tu także by to znaleźć.
- Omae no sekai wa nani?Omae no ue wa doko? Omae no kokoro doko e kikimasuka? Naruto-sama, nan wa anatano kimochi ka? Kotaeremashita choudai. – rzekła niespodziewanie Panna Lodu,której głos słyszał tylko raz, w dniu gdy przybył na Wyspę Shinonome i gdy byłniemal świadkiem zabicia przez nią Asagiego. Z tłumaczeniem pośpieszyła PannaWody:
- Naruto-sama, Panna Lodupyta Cię, prosząc o odpowiedź. „Co jest twoim światem? Gdzie jest twój dom?Gdzie podąża Twoje serce? Jakie są Twoje uczucia?" Musisz to wiedzieć. Musiszznać odpowiedź, wszakże Twoje uczucia potrzebują motywacji. My, jako kapłankimamy wiarę. Nasza wiara opiera się na miłości i gorącej potrzebie wsparcia doCzcigodnej bogini Wody, Misorue-sama. A w co Ty wierzysz? Na czym opiera sięcały Twój świat? Wszelkie Twoje działania? Dlaczego tu jesteś? Dlaczego chcesztak wielkiej mocy? Dlaczego nie jesteś w domu? Czy wiesz gdzie jest Twój dom? –od natłoku tyhc wszystkich pytań, blondyn usiadł na trawie i złapał się zagłowę. – Wybacz nam, Naruto-sama. Chcemy Ci tylko pomóc...
- Nie... – powiedział cichoUzumaki, a jego spojrzenie uniosło się w niebo. – Potrzebuję tych pytań, alezwolnijmy trochę... Dlaczego tu jestem...? – błękitne oczy schowały się na chwilępod powiekami, by zaraz potem spocząć na trzech damach. – Chciałem, żebyKsiężniczka Midori pomogła mi w opanowaniu moich mocy. Poprzednio byłem wŚwiątyni Ognia, tam dowiedziałem się od Arcykapłana Chiriko o moich korzeniach.Wiem kim jest dla mnie Wasza Arcykapłanka. Moim domem jest Wioska UkrytegoLiścia, a wyruszyłem z niego, by ocalić przyjaciela, która w ciągu jednego dniastracił wszystko, a cały jego świat zniknął. Ogarnęła go ciemność, z której niechce wyjść. Chcę żeby Sasuke wrócił do naszego domu, ale jest uparty... i z każdąchwilą silniejszy.
- Sou ka... – piętnastolatekzdziwił się słysząc po raz pierwszy głos Panny Mgły. Był on bardzo delikatny,ale i przenikliwy, zupełnie jak mgła. – anata no tomo wa mochibe-shon no yurai,Naruto-sama.
- Naruto-sama, Panna Mgłystwierdziła, że to Twój przyjaciel jest źródłem Twojej motywacji, któradoprowadziła Cię aż tutaj.
- Kore wa watashitachi no ichibankimochi. Saa, ikimashio? – wtrąciła Panna Lodu.
- Naruto-sama proszę skupsię na uczuciach jakie kierujesz do swego przyjaciela i spróbuj poczuć ciepło wswej duszy. Ignoruj nas i skup się na swoim wnętrzu.
- S-spróbuję... – Narutorozsiadł się wygodnie, zamknął oczy i zaczął po kolei wyłącząć swe zmysły, abylepiej słyszeć to co dzieje się w jego wnętrzu. Nie widział, nie słyszał, nieczuł zapachu, dotyku ani smaku. Zatracił się w szarawej ciemności, by zarazpotem znaleźć się w labiryncie korytarzy swojej duszy oświetlonymi niezmiennieogiem pochodni.
CZYTASZ
Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...
FanfictionOpowieść nie jest mojego autorstwa, jednak tak mi się spodobała, że postawiłam ją tu zamieścić. Można ją znależść pod adresem: http://kyuubi-kyokuya-naruto-hinata.blog.onet.pl/2007/07/ Hinata no Izayoi ☺️