* * *
Nadszedłostatni dzień tego roku. Wszyscy mieszkańcy Konoha-gakura namiętnie i od kilkudni przygotowywali swoje domy, ale i ulice do uroczystości sylwestrowej nocy.Wraz z życzeniami nowego, szczęśliwego roku, Piąta Hokage zorganizowała festyn,nad którym prace trwały cały tydzień. Wszyscy mieszkańcy byli wyjątkowopodekscytowani, bo z plotek jakie wyszły z kwatery przywódczyni wioski naprawdęmiało dużo się dziać.
- Shizune!!! – mocny kobiecy głos spłoszył ptaki zpobliskiego drzewa.
- Hai, Tsunade-sama?
- Gdzie jest Gai?! Miałam mu przydzielić na dzisiaj misję!
- Ekhm...- odchrząknęła brunetka, wzięła głęboki wdech, poczym odpowiedziała. – Gai-san nie zjawił się do tej pory. Wraz ze swoją drużynąprzygotowują się do dzisiejszych uroczystość.
- No tak zawsze tylko Hokage musi pracować! Niech toszlag!!! – blondyna trzasnęła otwartą dłonią w biurko, które lekko popękało.Shizune zaczęła się powoli cofać ku wyjściu. Sparaliżował ją strach, gdy parabursztynowych oczu spojrzała na nią. – Jak wszyscy to wszyscy, też robię sobiewolne. – powiedziała z obrażeniem w głosie Tsunade, po czym wstała i wyszła zgabinetu. Shizune opadła na podłogę, oddychając ciężko.
- Ta kobieta mnie kiedyś zabije. – szepnęła sama do siebie.Zaraz potem wzięła swoją świnkę Tonton i wyszła za blondyną.
Złote włosypowiewały na chłodnym wietrze, a błękitne oczy obserwowały pracujących ludzi.Naruto szedł właśnie do Ichiraku Ramen, by przegryźć co nieco.
- Ohayou, Ojii-san! – przywitał się Uzumaki, po czym zająłswoje stałe miejsce przy ladzie. Z uśmiechem na ustach zamówił dużą porcjęzupy, po czym w apetytem zaczął posiłek.
- Smacznego, Naruto. – usłyszał za sobą znajomy głos.Odwrócił się, by zobaczyć swoją towarzyszkę z drużyny i przyjaciółkę.
- Witaj, Sakura-chan. – odrzekł, gdy przełknął. – Co tamsłychać?
- W zasadzie nic. Nie wiem czy już wiesz, ale spotykamy sięwszyscy pod domem Hinaty i Nejiego.
- A to dlaczego? – zapytał, nie bardzo rozumiejąc.Zielonooka uśmiechnęła się szeroko.
- Wprosiłyśmy się do Hinaty na wielkie przebieranie. Będzieświetna zabawa! – wyczuć było w jejgłosie wielkie emocje. Mina blondyna wciąż sugerowała, że nie wie o co chodzi.– Będziemy się u Hinaty szykowały z dziewczynami na festyn. Wiesz, żeobowiązkiem jest strój odświętny, prawda, Naruto? – myślała, że krew ją zaleje,kiedy zobaczyła jak Naruto drapie się po głowie z zakłopotaniem.
- Nie mów, że zapomniałeś!
- Oczywiście, że nie zapomniałem! Tak jakoś po prostuwypadło mi z głowy. – zaśmiał się lekko. Zaraz jednak ten śmiech przerodził sięw jęk bólu. Haruno tradycyjnie go znokautowała. – O dziewiętnastej u Hyuuga!Nie spóźnij się, Naruto! – usłyszał jedynie, po czym próbował kontynuowaćposiłek. W jego głowie panował drobny chaos. Zastanawiał się, co też ubierze natę uroczystość. Nagle jednak do głowy wpadło mu pewne wspomnienie i uspokojonytym, oddał się konsumpcji.
Tymczasemparę ulic dalej znajdował się olbrzymi kompleks. Należał do najstarszego klanuw Konoha-gakure, mianowicie Hyuuga. Pewna białooka nastolatka krzątała się pokuchni. Szykowała ostatni obiad w tym roku. Starała się dziś wyjątkowo, nietyle, że jej postępowanie będzie podobne przez następny rok, ale również miałazamiar powiadomić o czymś swojego ojca. Hiashi Hyuuga, przywódca głównego klanuz natury był dość posępny, ale gdy miał dobry dzień i wszystko szło po jegomyśli był w stanie nawet lekko się uśmiechnąć.
CZYTASZ
Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...
FanfictionOpowieść nie jest mojego autorstwa, jednak tak mi się spodobała, że postawiłam ją tu zamieścić. Można ją znależść pod adresem: http://kyuubi-kyokuya-naruto-hinata.blog.onet.pl/2007/07/ Hinata no Izayoi ☺️