Audiencja u Midori-hime

122 5 0
                                    

- Eki-shoujo... – po jaskini rozległ się kobiecy szept, a zaraz po nim, obok Narutopojawiła się Panna Wody. Natychmiast rozłożyła z gracją swoją szatę, po czymukłoniła się tak głęboko na ile było ją stać. Swoje oczy przymknęła powiekami,by nie dostrzegły choćby zarysu cienia Arcykapłanki Wody.

Dziewczyna oczekiwała wmilczeniu na instrukcje swojej czcigodnej przełożonej.

- Anou tame otokonoko, choudai. – wypowiedziała Arcykapłanka. Naruto czuł się z tymwyjątkowo nieswojo. Nie spodziewał się, że sprawy przybiorą taki właśnie obrót.

- Irasshai,watashi no yuuen sotsu. – tajemniczakobieca postać powtórzyła swoje poprzednie słowa.

- Witaj, mój pra synu. –przetłumaczyła sucho Panna Wody. Naruto zdumiony patrzał to na Arcykapłankę, tona swoją tłumaczkę. Dopiero po chwili, zareagował.

- Witaj, Midori-sama. –powiedział pośpiesznie, zginając się bezceremonialnie w pół, wyjątkowoprzypominając w tym geście członka klanu Uzumaki. Również oko Arcykapłanki Wodyto dostrzegło.

- Dosute anata wa ketsubou watashi no kaze? – pełen dumy głos ponownie przeszył mokre wręczpowietrze.

- Dlaczego chcesz mojegowiatru? – Eki-shoujo skrupulatnie wypełniała prośbę Arcykapłanki.

- J-ja, chcę opanowaćtechniki Czwartego Hokage, Arashiego Uzumaki. Pozwoliłaś mu skorzystać zTwojego boskiego wiatru, Midori-sama.

- Sore wa fukaku desu.

- To pomyłka.

- Ale mój ojciec poznałsię na Twoim wietrze! Rozmawiałaś wówczas z Hokaru-sama! – powiedział Naruto zuczuciem, chcąc by zrozumiała dobitnie, po co się tu zjawił.

- Sore wa narashide asamashii desu.

- To bez znaczenia.

- Słucham?! Księżniczko!To dla mnie bardzo ważne, by sięgnąć tego celu! Proszę udziel mi swojegowiatru!

- Anata wa futodoki desu.

- Jesteś bezczelny. – wNaruto zawrzało. Dopiero teraz zrozumiał, co Lisi Demon miał na myśli, mówiąc odumie Wodnej Księżniczki.

- Przepraszam,Midori-hime. Czy mogę chociaż wiedzieć, dlaczego nie użyczysz mi swojegowiatru?

- Nazenara Kamikaze wa beki jianai desu.

- Ponieważ Boski Wiatr nieistnieje. – oczy Naruto rozwarły się ze zdziwienia.

- Naruto...– po raz pierwszy odezwała się do niego po imieniu. Nie wiedzieć czemu, sercechłopca zaczeło bić znacznie szybciej.

- Naruto, anata wa gotoku Hokaru-sama. Karerano aoi metsuki. Sore yukai emi.Karera no kin kami. Sore ketsudan. Anata wa kono Jinchuuriki no Kyuubi-sama.

- Naruto jesteś takipodobny do Hokaru-sama. Te błękitne oczy. Ten radosny uśmiech. Te złocistewłosy. Ta determinacja. Jesteś tym Jinchuuriki Kyuubiego-sama.

- Imanimo, anatawa mi-to goshujiin Keishi no Kyokuya-sama. Kanojo wa anata kensei naishitousotsu anata tame shimekiri.

- Wkrótce, spotkasz swojąSukcesorkę Kyokuyi-sama. Ona da ci siłę albo poprowadzi ku końcowi.

- Ku końcowi? To jakiśżart? Kim ona jest?! Jeśli się dowiem, będę mógł ją powstrzymać!

- Kinagai.

- Cierpliwości.

- Tadashi anata wa nou sono shoujo.

- Ale ty już znasz tąpannę.

- Wszyscy mi topowtarzacie w kółko! Znam trochę tych dziewczyn, ale skąd mam wiedzieć, że toakurat ona?!

- Anata wa nou desu ima da yo.

- Już to wiesz.

- Anata wa jianai kehai.

- Nie martw się.

- Hitotoki dearoukoko ni.

- Czas nadejdzie.

- Anata wa gotokuHokaru-sama. Anata wa jianai kinaga. Tsubasani gotoku arankagiri Uzumaki.

- Jesteś taki podobny doHokaru-sama. Jesteś niecierpliwy. Tak jak wszyscy Uzumaki. – nie wiedziałczemu, ale na ustach Naruto pojawił się uśmiech. Szybko się jednak otrząsnął,by powrócić do walki o swoje.

- Dziękuję, Midori-sama.Ale czy naprawdę nie możesz mi pomóc? Przebyłem tutaj taki szmat drogi! Te technikinaprawdę są dla mnie ważne!

- Mo ii, Naruto. Anata wa kokorozashi. Uchiniwatashi no namae wa nanitozo tameni sewaninaru Asagi-kun.

- Wystarczy, Naruto. Skorotaka twoja wola. W moim imieniu poproś Asagiego o pomoc.

- Jego?

- Anohito wa subarashi hogosha.

- Jest wspaniałymwojownikiem.

- Ech... Niech będzie. –zgodził się niechętnie młody Uzumaki. – Dziękuję za wszystko, Midori-hime. –chłopak nisko się skłonił.

- Matte.

- Poczekaj.

- O co chodzi?

- Kyuubi-sama... – nagle ciało Naruto zadrżało i nim się obejrzał, otaczała go chakraLisiego Demona.

- Miło znów Cięwidzieć, Himegimi. – przez usta piętnastolatka wydobył się demonicznycharchot.

- Pa-su nekusuto juu chi no mae.

- Minęło kolejne 10 000lat. – Eki-shoujo w dalszym ciągu nie porzucała swojego zadania.

- Zgadza się, ShodaimeMusume.

- Sore hanashi wa dearou ripi-to desu.

- Ta historia siępowtórzy.

- Nie tym razem. Zaszłypoważne zmiany, Himegimi-sama. Sama się przekonasz, Midori-sama. Wierzę w to.

- Watashidomodearou gorannasai.

- Zobaczymy.

- Z pewnością,Midori-sama. Pozwól, że już pójdziemy. Czekają nas obowiązki.

- Hai. Iterashai.

- Dobrze. Uważajcie nasiebie.

- Dziękujemy za Twojątroskę, Himegimi-sama.

Lisi Demon pokierowałodpowiednio ciałem Naruto, by ten się ukłonił. Gdy zaś wrócili do punktuwyjścia, woda zaczęła ich otaczać. Kiedy tylko doszło do kontaktu jej z skórąchłopca, chakra Kyuubiego rozmyła się w powietrzu. A sam Uzumaki zostałwyniesiony na powierzchnię Świątyni Wody, gdzie czekał na niego jego mistrz ikompan w podróży, a także przyszły nauczyciel o lazurowym spojrzeniu, któryzwykł gromić chłodem swojej mocy.

Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz