„Nie poddam się! - Determinacja

182 5 0
                                    

Hinata westchnęła z przyjemności. Właśnie moczyła swojeciało w ciepłej, czerwonej wodzie, nad której taflą palił się ogień równieciepły jak woda. Ciało dziewczyny wchłaniało przy okazji delikatną, liliowąwoń. Ten fakt zdziwił Sukcesorkę. Pamiętała, że w Hoshirine Woda miała zapachjaśminu. Nie rozmyślała o tym jednak zbyt długo i oddała się koncentracji.

Wkrótce piętnastoletnia brunetka wyszła z Wody, dezaktywującprzy okazji pieczęć, po czym ubrała się i ruszyła ku wyjściu.

Krótka szata powiewała od pędu z jakim szła dziewczyna.Prowadził ją jak zwykle jej towarzysz, Shaoran. Białe oczy zmrużyły się odjasności dnia. Tuż przy wejściu leżało pięć zwojów. Obojgu słowa były zbędne.Hinata skupiła się na przepływie swojej Chakry, po czym wykonała paręsamoistnych piruetów, sprawiając, że znalazły się przy jej boku cztery klony,posiadające wraz z oryginałem identyczne proporcje mocy. Każda z dziewczynchwyciła za zwój, po czy oddała się studiowaniu zawartych w nich informacji.

Shaoran znów musiał panować nad swoim ogonem, bo oto przednim stało pięć identycznych piękności, w dość skąpym stroju. Położył sięwygodnie na trawie i obserwował uważnie wyczyny piętnastolatki, poprawiając jąprzy okazji.

Noc nastała bardzo szybko. Natsuki zmęczona całodniowymuczeniem postanowiła się przewietrzyć. Poprosiła jednego z kapłanów, byzaprowadził ją ku wyjściu, bowiem wciąż nie potrafiła zorientować się wciemnym, kamiennym labiryncie.

Z daleka czuć było całkiem silną Chakrę. Nagoya pozbyła sięw miarę szybko kapłana, po czym zaczaiła się do wyjścia. Spojrzała dyskretniena zewnątrz, a to co zobaczyła totalnie ją zadziwiło. <Shippuuden>

Pięć identycznych dziewczyn w odległości od siebie okilkanaście metrów i każda trenowała inną pieczęć. Natsuki nie mogła wyjść zpodziwu. Jednocześnie jednak była tym wyraźnie zaniepokojona. Nagle zauważyła,że wszystkie z dziewczyn upadły. Widać było jawnie, że są totalnie wykończone.

- N-nie...- usłyszała delikatny, a jednocześnie drżącyszept. – Nie mogę się poddać. To dopiero początek... – zaraz potem, co prawda ztrudnościami i na słaniających się nogach, kunoichi powstały. Pomimo, że Hinatatrenowała każdą z pięciu pieczęci, to i tak wciąż upadała. Natsuki była wszoku, widząc starania nastolatki. Nigdy wcześniej nie spotkała się z czymśtakim.

- Hinata-sama, odpocznij. – obie usłyszały wysoki, męskigłos. – Wznowisz pracę, gdy odpoczniesz. Takie coś nie ma sensu. – i klony ioryginał podniosły się z ziemi i spojrzały zdeterminowanym, białym wzrokiem natygrysa. Jego pewność i duma załamywały się pod tym spojrzeniem.

- Shaoran.... – głos wszystkich pięciu dziewczyn przekułpowietrze. – ...Czy Ty proponujesz mi poddanie się? – ich rozdźwięczały głoswzmacniał efekt słów tej jednej.

- J-ja...- determinacja jaka emanowała z białych oczu byłanaprawdę silna. Natsuki czuła dreszcze na całym ciele, zdając sobiejednocześnie sprawę, że ani te słowa, ani spojrzenie nie są kierowane w jejstronę.

- Ja się nie poddam. – powiedziała Hyuuga, wyprostowującsię. – Choćby wody miało przybywać, a dna nie było widać, nie poddam się. –spojrzała na swoje super klony, po czym każda z nich, po kolei zaczęła wnikać wciało nastolatki. Sukcesorka opadła na trawę, jednakże zaraz potem wstała iużyła Elementu Ziemi, by ubogacić Chakrę, jaka płynęła w jej ciele. Po tymwzięła parę głębokich wdechów i kontynuowała trening. Shaoran nie był w staniesię ruszyć. Wciąż drżał od słów i mocy z jaką zostały wypowiedziane, adodatkowo szokowały go postępy jakie Hyuuga prezentowała właśnie w tej chwili.Wykonywała każdą pieczęć z taką prostotą, jakby tworzyła je już setki razy.

Natsuki patrzała na to z ogromnym zdziwieniem. Pamiętała, żezaledwie parę godzin temu ta dziewczyna zaczęła trening pieczęci, a już jest wstanie wykonać pięć z nich. Młoda kobieta spisała się na straty. Zdała sobiesprawy, że z taką przeciwniczką nie ma żadnych szans. Mimo to postanowiła coś ztym zrobić.

Po nocy, która otuliła determinację Sukcesorki, nareszcienastał dzień, który przyniósł do ogrodów Tsukishirine odrobinę orzeźwiającegodeszczu. Hinata leżała na zielonej trawie, śpiąc w najlepsze po wyczerpującymnocnym treningu. Wkrótce jednak mokre, ciało otuliły promienie słoneczne.Shaoran przez cały czas obserwował unoszenia i opadania klatki piersiowejnastolatki. Wręcz pożerał jej ciało wzrokiem i mógł sobie pozwolić na dowolnemachanie swoim puszystym ogonem. Te spojrzenia, którymi obdarowała go w nocy,nadal go prześladowały. Wyraźnie czuł, że coś się w tej dziewczynie zmieniło.Gdy zobaczył ją po raz pierwszy była nieśmiała, krucha i wydawała się słaba. Zczasem jednak, w jego oczach wzrastała w siłę nie tyle fizyczną, co mentalną. Ita determinacja...Gdy tylko o tym wspomniał, dreszcze przebiegały po jegogrzbiecie. Nie miał pojęcia, czy należy ona do Hinaty Hyuugi, czy do bogini,która osiadła w jej duszy. Jednego jednak był pewien, to siła niezwyklepotężna.

Kilkanaście zakrętów dalej w swojej komnacie siedziałakobieta o zielonych oczach. Wciąż miała przed oczami wzrok długowłosejbrunetki, a w uszach brzmiał melodyjny, a jednocześnie pełny obezwładniającejmocy głos. Była nim porażona. Nigdy nie przypuszczała, że ktoś oprócz jej klanumógłby używać takiego ninjutsu. Była w szoku. Nie dopuszczała do siebie nawetmyśli, że głos jaki słyszała był normalnym tej zjawiskowej dziewczyny. Na tematwibracji głosowych ludzi, Nagoya wiedziała wszystko. Głos bowiem był bronią wwalce wśród całego jej klanu.

Z sekundy na sekundę coraz bardziej obawiała się opowodzenie swojej misji i uratowanie malutkiej bratanicy. Niespodziewanie,niczym grom z jasnego nieba, nawiedziła ją pewna myśl. Utworzył się w jejgłowie błyskotliwy, niezbyt szlachetny, ale jednak pomysł. Obmyśliła wszystkieza i przeciw i doszła do wniosku, że musi niezwłocznie z kimś porozmawiać.

Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz