Hinata ślęczała naddokumentami już kolejną godzinę. Powoli zbliżała się ku końcowi i z każdą kolejnąchwilą uświadamiała się coraz bardziej, że z jej obecnymi umiejętnościami przywołanielegendarnej Białej Strażniczki Sayuri jest dla niej niemożliwe.
Wkrótce, zjawiła się wbibliotece Noriko.
- Jakieś postępy,Hinata-hime? – spytała.
- Miałaś rację. W tejchwili przywołanie Sayuri jest niewykonalne. – zgodziła się Hinata, przecierającoczy i odkładając kolejny tom.
- Szkoda.
- Też tak sądzę. Niestety.Ale wierzę, że jeszcze kiedyś przywołam i ją i Shaorana. – zarzekła brunetka,odgarniając włosy na jedno ramię.
- Jestem dla Ciebie pełnapodziwu, Hinata-hime. – przyznała nagle Noriko, siadając obok Sukcesorki. –Obserwowałam Cię odkąd tu przybyłaś. Z poczatku byłaś przesadnie grzeczna, alena pewien sposób urocza. Myślałam, że jesteś słaba. Jednak kiedy przesiadywałaśz tą shinobi z Wioski Ukrytej Skały, po raz pierwszy się zaskoczyłam. Takobieta patrzała na Ciebie z podziwem, niemalże z czcią.
- Tak, to było dośćkłopotliwe. – przyznała lekko zawstydzona dziewczyna. – Ale Natsuki-chan jestwspaniałą osobą. Podobnie jak jej brat i bratanica. Mieszkałam z nimi przezmiesiąc, tuż przed przybyciem tutaj. To był wspaniały czas. – Hinatauśmiechnęła się na wspomnienie wspólnych posiłków, rozmów, zabaw i sesjizdjęciowej, którą Toki urządził pewnego dnia, zarzekając się, że nie wypuścijej z wioski, dopóki nie będzie miał namacalnego dowodu na to, że Anioł Konohynaprawdę istnieje.
- Wierzę. Inaczejprzybyłabyś tutaj wcześniej. – zauważyła Noriko, co wywołału u obu kobietśmiech. – Nie jesteś zwykłą osobą, Hinata-hime. Kim naprawdę jesteś? Posiadaszumiejętności Arcykapłańskie, zachowujesz się nienagannie niczym pani wysokiegourodzenia, a także, i co jest najbardziej zdumiewające, pełno w Tobie dziwnejwoli walki i determinacji. – wyznała Noriko. Brunetka uśmiechnęła się lekko.
- Nazywam się HyuugaHinata i jeszcze rok temu byłam kunoichi w Wiosce Ukrytego Liścia. –powiedziała, wskazując na opaskę shinobi, prezent od Natsuki, z którym się nierozstawała. – Klan, z którego pochodzę jest dumnym, ponieważ w żyłach ichczłonków płynie rodowa zdolność skupiona w oczach. Widziałaś już go. Nazywamygo Byakugan. Pozwala nam dostrzec rzeczy, których nie widzą normalne oczy. Roktemu dowiedziałam się, że jestem Sukcesorką Kyokuyi. Aby być tu dzisiajmusiałam opuścić mój dom. Nie pożegnałam się nawet właściwie z rodziną iprzyjaciółmi. Ale nie mogłam im nic powiedzieć. To ich nie dotyczy. Jednak takbardzo chciałabym ich zobaczyć. Tęsknię za nimi. Dlatego z planem WyroczniTsukitake mam zamiar szybko wypełnić obowiązki i wrócić do domu.
- Ale wiesz, żearcykapłaństwa nie można tak łatwo odrzucić, prawda?
- Tak. – przyznała smutnoHinata. – Wiem o tym, ale myślę, że łatwiej będzie mi to znieść, kiedy będęrazem z bliskimi. Nie zrezygnuję z tego. Tak ciężko na to pracowałam i też niemam innego wyjścia. Nadano mi misję, której nigdy w życiu bym nie podjęła, alenie mam wyboru. Kyokuya-sama wybrała mnie na swoją Sukcesorkę i nic nie mogę nato poradzić. Nie będę się martwić przyszłością. Zobaczę co przyniesie, w swoimczasie. Obecnie muszę się zając tym co trwa, teraźniejszością.
- W takim razie, może odpoczniesz?– zaproponowała Noriko, uśmiechając się lekko.
- Żadnego odpoczynku. –zaprzeczyła natychmiast Hinata. – Poza tym nie jestem jeszcze zmęczona.
- Więc co zamierzasz?
- Nie czuję się jeszczepewnie kontrolując wiatr. Przydałoby mi się nieco więcej praktyki. –piętnastolatka wstała. – Byłabyś tak dobra i mnie stąd wyprowadziła,Noriko-san? – poprosiła z lekkim uśmiechem. Arcykapłanka Wiatru kiwnęła głowa itakże z uśmiechem, wyprowadziła swoją następczynię z biblioteki.
Stanąwszy na samym skraju latającegopałacu, Noriko bez trudu wzniosła się w powietrze, pozostawiając Hinatę nieco ztyłu.
Dziewczyna niepewna swoichumiejętności, uaktywniła Byakugan na tyle, by móc dostrzec podmuchy wiatru.Wiedząc o mieszance Elementów Wiatru i Wody, wykorzystała ten drugi do kontrolipierwszego.
Całkiem szybko udało jejsię stanąć na podmuchu wiatru, natrafiając przy okazji na zmiennośćczasoprzestrzenną Kazeshirine. Bez pośpiechu zrównała się z Noriko.
- Stoję. To najważniejsze.– uświadomiła sobie Hinata na głos. Po chwili zobaczyła, jak Noriko bez trudumanipuluje Wiatrem według własnych potrzeb. Niektóre z nich były banalne, alebardzo ciekawe. Chociażby stanie w powietrzu, głową ku ziemi.
Hyuuga uczuła lekkązazdrość, patrząc na Arcykapłankę Wiatru. Znając swoje możliwości, niepróbowała nawet podobny ekscesów. W zamian skupiła się na płynnymprzemieszczaniu się w przestrzeni. Z każdym kolejnym ruchem, szło jej tocałkiem sprawnie.
Wreszcie, gdy słońcepowoli chyliło się ku zachodowi, Hinata z radością dziecka przemierzałaprzestrzeń z niemalże pełną swobodą. Ta umiejętność kosztowała ją jednak znowucałkiem sporo energii.
Zmęczenie dało o sobieznać w zupełnie niespodziewanym momencie.
Z zachodu przybył wiatrmocny i nieco agresywny, sugerujący całkiem wymownie zmianę pogody. Podmuch tenwytrącił Hinatę z równowagi. Skutkiem tego było stracenie kontroli nadżywiołem, co bez słów oznaczało jedno: śmierć.
Hinata spadała jak kamieńw wodę. Próbowała skumulować Chakrę w stopach, by zatrzymać się na wietrze, takjak wcześnie zrobiła to Noriko. Na darmo jednak. Wiatr szarpał jej twarz iszaty, przenikał ciało, złowieszczo zapowiadając rychły koniec.
Wiedziała to i Hinata iArcykapłanka. Chciała jej pomóc, ale niestety nie była w stanie jej pomóc.Hyuuga spadała zbyt szybko, a jej próby uratowania się odbierały Noriko szansęna pomoc.
Brunetka nie była w staniezamknąć oczu. Te zdążyły się zapełnić łzami. I z przesuszenia jak i ze strachu.To był koniec. Bała się. To takie głupie, że dopiero co rozmawiała o planach naprzyszłośc, a teraz, już za chwilę nie będzie żadnej przyszłości.
Nagle coś mignęło jejbiałego przed oczami.
To jeden z białychpupilków Noriko. Ptak nurkował wpowietrzu, równając się z Sukcesorką. W jego spadaniu, było tyle piękna igracji. I Hinata zdawała sobie sprawę, że jemu nic nie będzie, a to za sprawąbogini Goyame, która wyposarzyła go w miękkie skrzydła.
Nagle dziewczynę olśniło.Ona przecież też ma kończyny. Prawdą jest, że nie są one w żaden sposóbprzystosowane do zdobywania nieba, jednak biorąc pod uwagę to, co robiłacałkiem niedawno, możnaby śmiało to nazwać wyjątkiem.
Pewna, że nic jej niebędzie. Choć ziemia była już zastraszająco blisko, Hinata uśmiechnęła się dosiebie, czerpiąc z tego lotu odrobinę przyjemności, którą gwarantowała falaadrenaliny, zalewająca jej organizm.
Gdy widziała jużpojedyncze kwiaty, nagle zamachnęła oby dwoma rękoma, wydając tym samym niemerozkazy panującemu wiatrowi, by zaamortyzował jej upadek.
Odległości były na tylesprzyjające, by wstrząsnąć źdźbłami trawy, zmniejszyć prędkość spadania, natyle by zmienić pozycję ciała i zgrabnie wylądować.
Hinata odetchnęła z ulgą,ocierawszy czoło.
Po chwili wylądowała przyniej Noriko. Kobieta jeszcze nie zdążyła pozbyć się rozpaczy ze swojej twarzy.
- H-hinata-hime... Jakdobrze... . – skwitowała Arcykapłanka Wiatru, łapiąc się za serce. Dostrzegłazałzawione białe oczy oraz chorobliwie bladą, zdjętą strachem twarz Hinaty.Jednak ku zdziwieniu Noriko, dziewczyna napotykając jej spojrzenie uśmiechnęłasię.
- Powinnaś teraz odpocząć,Hinata-hime. – zarządziła kobieta, tonem nieznoszącym sprzeciwu. Nagle obieusłyszały ciche burczenie brzucha Hyuugi. Dziewczyna zastydzona lekko, udałasię wraz z Arcykapłanką na kolację.
- Wiesz, Noriko-san, jutro spróbuję jeszcze raz. To był fantastycznylot. – Hinata tanecznym krokiem zrobiła piruet, pozwalając, aby wiatr plątałsię w jej włosach.
CZYTASZ
Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...
FanfictionOpowieść nie jest mojego autorstwa, jednak tak mi się spodobała, że postawiłam ją tu zamieścić. Można ją znależść pod adresem: http://kyuubi-kyokuya-naruto-hinata.blog.onet.pl/2007/07/ Hinata no Izayoi ☺️