Widziała,jak dzięki niej trucizna znika z ciała młodego mężczyzny. Jego twarz nareszciewyglądała na spokojną. Przedtem, pomimo tego, że był nieprzytomny, jegocierpienie było zauważalne. Hinata bardzo powoli zaczęła usuwać nadmiarOgnistej Wody z jego organizmu. Ocaliła go. Ocaliła Jinchuuriki. Na jej dośćzmęczonej twarzy, której nikt nie widział, zagościł mały uśmiech. Bez użyciaChakry, obmyła jego zakurzoną twarz.
-Czcigodna...? – spytała wyczerpana Temari. Tyle trapiło ją zmartwień jednegodnia... Brunetka wróciła do rzeczywistości.
-J-już wszystko dobrze. – powiedziała pocieszającym tonem. – Teraz musiodpocząć.
-Dziękuję... Dziękuję. – Temari rozpłakała się. Cały stres zelżał. Wszystkopuściło.
-Raz jeszcze, proszę. Zaopiekuj się tutaj wszystkimi, dobrze? Wiesz już jak działa Ognista Woda. Zrób z niej dobry użytek. Jestem pewna, że to jeszcze niekoniec. – odpowiedziała. Taka była prawda. Całkiem niedaleko wciąż trwaławalka, a rannych miało przybyć. To nieuniknione. A jednak, czuła się już tymwszystkim zmęczona. Hinata była podenerwowana już od paru dni, odkąd przybyłado Wioski Ukrytego Piasku. A teraz jeszcze walka, przy której nie może sięzdradzić.
-O-oczywiście. Ale, co teraz będzie? Co jeśli przedostaną się do Wioski? –spytała Temari, otarłszy łzy.
-Tak się nie stanie. – odrzekła jej Hinata. – Nie dopuszczę do tego.
-Dlaczego? – zapytał jeden z ANBU, podchodząc bliżej. – Dlaczego dbasz o nas?
-Jestem Arcykapłanką Świątyni Wiatru. To mój obowiązek.
-Nie, nie jest, Wasza Świątobliwość. – odpowiedział jeden z kapłanów. Brunetkaprzestraszyła się na chwilę. Czyżby chcieli ją wydać? – To nie nasza sprawa.Dlaczego więc mamy ryzykować dla nich życiem? Ofiarowaliśmy je Tobie, nie im.
Hinatapodpłynęła do brzegu basenu i z niego wyszła. Jej gwałtowny ruch, spowodował,że zakręciło jej się w głowie. Upadła. Natychmiast została otoczona.
-Co się stało?
-T-to nic. Zakręciło mi się tylko w głowie.
-Też powinnaś odpocząć, Czcigodna. – powiedział inny kapłan.
-Nie, nie ma na to czasu. Oni tam czekają...
-Nie niedoceniaj nas, Wasza Świątobliwość. – powiedział kapitan oddziału ANBU. –Myślę, że powinnaś wrócić do swojej cudownej wody. – presja spojrzeń była niedo zniesienia. Dziewczyna musiała się poddać.
-Dobrze, wrócę. Ale tylko na tyle, by poczuć się lepiej.
-O nic więcej nie prosimy, Wasza Świątobliwość. – odrzekł kapłan.
Takwięc wróciła do basenu pełnego Ognistej Wody. Wszyscy bezczynnie stali ipatrzyli się na siebie. Hinata miała serdecznie dość, wpatrywania się w ichakcje i reakcje. Zanurkowała. Zdjęła maskę. Dezaktywowała Byakugan. Mrugnęłanimi parokrotnie, by przyzwyczaić powierzchnię oka do nowego środowiska. Czułajak gorąca ciecz uśmierza zmęczenie jej oczu. Dosięgła dna. Odszukała Rubin ichwyciła go w dłonie.
Dziękuję, za tę podpowiedź, Kakyu-sama. Mam nadzieję, żewszystko dobrze się skończy. Przede wszystkim, aby mnie nie poznali. Musi sięudać. Ale jak uratować wszystkich walczących? Nie jestem w stanie pokonać dwóchczłonków Akatsuki. To niedorzeczne.
Pomyśliwszyto, zniknęła świadomością w swojej duszy. Jej Serce było cudowne, jak zawsze.Otoczone było jednak leniwą mgiełką, sugerujacą jej nie tyle fizyczne, copsychiczne zmęczenie całą sytuacją. To tam, usłyszała odpowiedź. Nie należał onjednak do bogini Ognia.
-Czas, byś poznała możliwości swojegoSerca, Aniele. – przed nią pojawiła się dawno nie widziana postać bogini Kamikaze.
-Kazemi-sama? Co tu robisz?
-Cały czas tu jestem. –odpowiedziała, wskazując na stojącego obok malutkiego Naruto, który uśmiechałsię delikatnie. – Ujawniłam się,ponieważ mnie potrzebujesz, Ukochana Córko. – piękna postać uśmiechnęłasię, po czym przybliżyła się, unosząc się w przestrzeni. – Użyj Melodii Serca.
-C-co takiego? Ależ nie mogę. Jeśli to zrobię, wzbudzę Boski Wiatr, a onwydostanie się na świat, po nim odnajdą mnie Ganozue. Nie mogę na to pozwolić.
-Masz rację. – przyznała bogini, choćwidać było, że nie miała zamiaru rezygnować. – Ale co jeśli nic nie wydostałoby się na świat? Ani mój Wiatr ani TwojaMelodia, Hinata.
-Jak...? O czym...? To możliwe?
-Tak. Jednakże, będzie to wymagało odCiebie, pełnej dyscypliny, jak i ogromnego skupienia.
-Proszę, powiedz mi, jak to zrobić?
-Nie wolno Ci otworzyć wrót. –powiedziała Kazemi, wskazując na srebrzyste, ogromne wrota do komnaty boginiŚwiatła.
-Ale to przecież...! Zawsze, kiedy pojawiała się Melodia, wrota były otwarte.
-Więc wciąż nie zauważyłaś... . Wrotaotwierają się pod wpływem Twoich emocji. Otwierają się i zamykają z Woli Serca.– Kazemi uśmiechnęła się znacząco do Hinaty, wskazując jednocześnie ją samą.
-J-ja...? To znaczy ja... – wskazała na siebie, świadomą postać w swojej duszy. -...jestem Wolą Serca?
-Tak, Ty. Wszystko co dzieje się w Tobie,ma swoje konsekwencje tutaj. – cudowna postać, rozpostarła ręce, wskazującna przestrzeń bez granic.
-Więc, jeśli wyzwolę Melodię i utrzymam wrota zamknięte, to będzie dobrze. Alejak mam to zrobić? Jak koncentrować się na czuciu, dla wyzwolenia Melodii iutrzymaniu wrót i próbowaniu nie zostania zabitą.
-Mówiłam. To wymaga koncentracji isamokontroli.
-No dobrze. I nawet jeśli by mi się udało, to co da? Co da mi śpiewająca dusza,której melodii nikt nie może usłyszeć?
-Nikt nie usłyszy? Hinata, melodięusłyszy najważniejsza osoba. Ty sama.
-Nie rozumiem.
-Czy nie pamiętasz, co się działo, kiedyMelodia się pojawiała? – dziewczyna pokręciła przecząco. Wiedziała dobrze,jak to wyglądało. Ale nie miała pojęcia, co się wtedy działo. Oprócz jednego.Wszystko było łatwiejsze. –Melodiawzbudza najgłębsze pokłady Twoich sił, ale nie zużywa ich, tylko trzyma wryzach, pozwalając na ich maksymalne wykorzystanie. Powinnaś zauważyć, żeczułaś się wtedy silniejsza czy zdolniejsza, szybsza. Melodia łączy także twojeduchowe 'ja' ze świadomością w Twoim ciele. Nie mogłaś jeszcze tego poznać, boto zagadka świata kapłańskiego. Wynik doskonałej medytacji, połączenie ciała iducha w jedność. Tworzy się wówczas coś na wzór mostu, przez który świadomośćmoże przechodzić kiedy tylko zechce. Nawet nie jesteś w stanie sobie wyobrazićjak wiele perspektyw się nasuwa. Melodia czyni niemożliwe banalnym. Dlategomasz już trzy Klucze. Dlatego Izumi uczyniła Cię Arcykapłanką po wsze czasy.Ponieważ nosisz w sobie Melodię, która tworzy wspomniany most kiedy tylkozechcesz, bez wysiłku, bez straty czasu, bez twojego całkowitego udziału.Wystarczy tylko, że będziesz czuć. – wyjaśniła, uśmiechając sięwyrozumiale, zapewne na widok zszokowanej twarzy dziewczyny.
-No dobrze. – wypuściła powietrze z płuc. – Więc Melodia tworzy Most międzyciałem a duszą bez mojego wysiłku, co daje mi nowe możliwości. Więc jest sposóbjak dostać się tam na zewnątrz, żeby walczyć. Ale wciąż nie bardzo rozumiem jakmam zrobić to wszystko naraz. Przecież teraz jestem tu. Dla świata realnego,pewnie jestem nieprzytomna... Na szczęście spoczywam na dnie.
-I lepiej żebyś szybko wypłynęła, bo będąza Tobą nurkować.
- To prawda... Czuć, ale walczyćz otwarciem bramy. Wykorzystać moc, by samemu słyszeć Melodię, a jednocześnienie dać się zabić. To niemożliwe... – podsumowała zrezygnowana, po czym wróciłado rzeczywistości, zakładając pospiesznie maskę i wypływając na powierzchnię,nie rozstając się z myślą o Melodii.
CZYTASZ
Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...
Fiksi PenggemarOpowieść nie jest mojego autorstwa, jednak tak mi się spodobała, że postawiłam ją tu zamieścić. Można ją znależść pod adresem: http://kyuubi-kyokuya-naruto-hinata.blog.onet.pl/2007/07/ Hinata no Izayoi ☺️