Na granicy

125 6 0
                                    

Świat pogrążony weśnie, nie zwracał uwagi na nocnych łowców, których panowanie rozpoczęło sięwraz z pierwszą gwiazdą na niebie. Pół kilometra przed granicą Kraju Ziemi,polną drogą szła młoda dziewczyna, skrywająca twarz w kapturze. Spoglądałaprzed siebie, obserwując uginające się pod delikatnym wiatrem gałęzie drzew, wktóre miała wkrótce wkroczyć. Księżyc, choć w pełnej krasie, dopiero wstał.Hinata postanowiła zrobić sobie ostatni postój przed akcją ucieczki z KrajuZiemi. Szybko odnalazła strumień i przysiadła na jego brzegu. Posiliła sięwcześnie przygotowanym posiłkiem i wyciągnąła na chwilę dwa drobne kamienie,które przysięgła strzec.

Wystarczyło, abypromienie złotego wciąż księżyca padły na jasnozielony kamień, by ten rozbłyskdelikatnym światłem, który zrodził w swoich refleksach malutką postać boginiZiemi, Goyame.

- Dobry wieczór,Goyame-sama. – powitała boginkę, Arcykapłanka, zdejmując z głowy swojenakrycie.

- Hinata-chan... Jak się czujesz? – spytała troskliwie bogini.

- Dobrze. Wierzę,że wszystko się powiedzie.

- Będziesz musiałabyć niezwykle ostrożna, wiesz, prawda? To, że otoczę Cię wymiarem, nie znaczy,że Ganozue całkowicie się w nim zgubią. Izumi będzie wskazywać Ci drogę. Ipamiętaj, nie możesz dać o sobie znać, choćby i powiewem chakry. Wychwycą Cięnatychmiast, zwłaszcza, że Twoja moc jest charakterystyczna.

- Dlaczego? –spytała zdumiona brunetka.

- Powinnaś już zauważyć. – uśmiechnęła się bogini. – Twoja chakra posiada naturę żywiołu Wody.Misorue już się na to cieszy.– zachichotała, wspominając pewne zabawne wydarzenie, w którym musiałauczestniczyć bogini Wody.

- To co najmniejdziwne. Ale...

- Co takiego, Hinata-chan?

- Nie, nic. Wciążmuszę pamiętać, że jestem Sukcesorką Kyokuyi-sama. Różne dziwne zjawiska niepowinny mnie dziwić...

- Wyjaśnij to proszę. – nalegała łagodnym głosem bogini.

- Hokaru-samarozpalił we mnie Ogień, który rzekomo posiadam od urodzenia. Jestem w stanieujarzmić element Ziemi dzięki Tobie, Goyame-sama. I teraz mówisz mi, że mojaChakra ma naturę Wody. To naprawdę dziwne. – podzieliła się z boginią Hinata.

- Jesteś wyjątkowa. Jesteś Naszą Córką.Wszyscy, którzy mają w sobie siłę i determinację, obdarzeni są Ogniem. Ciludzie to wszyscy shinobi i kapłani. Należysz do nich. Władasz na elementemziemi, ponieważ pozwalają Ci na to Twoje umiejętności, które zdobyłaś swojąciężką pracą. A Wodną Chakrę posiadasz od urodzenia. Nie miałaś jedynie szansywydobyć jej potencjału. –wyjaśniła bogini. – Jestem zCiebie taka dumna, moja Córko.

- Dziękuję,Goyame-sama.

- Hinata, kiedy księżyc będzie w zenicieruszysz ku granicy. Kiedy tylko ją przekroczysz, postaraj się iść na przód, wsposób najcichszy jak to będzie możliwe. Musisz być niezwykle czujna, ale niewolno Ci używać, żadnych zdolności. Twoja Chakra musi pozostać w stanieuśpionym. Jakikolwiek jej ruch będzie dla Ganozue niczym światło dla ćmy. Izumibędzie Cię kierować światłem księżyca. Pamiętaj jednak, by być cichsza niż wiatr.

- Na wszelkiwypadek miej Rubin Hoshirine w pogotowiu. – szkarłatny kamień zapłonąłświatłem i obok bogini Ziemi pojawiła się bogini Ognia.

- Kakyu-sama....

- Hinata-chan,będziemy robiły wszystko, by Ci pomóc. Kiedy dotrzesz do Świątyni Wiatru rób wszystko,by jak najszybciej opanować element Wiatru i aby móc wyruszyć do Świątyni Wody.Pomysł Wyroczni Tsukitake jest w tym momencie najlepszym rozwiązaniem. –powiedziała Kakyu.

- Dlaczego powinnamsię tak śpieszyć?

- Im szybciejopanujesz żywioły i posiądziesz Klucze tym lepiej dla świata. Ganozue znów sąaktywni po 10 000 lat uśpienia. Musisz się nauczyć walczyć z nimi...

- ...A także rosnąćw siłę, by nie posiadła mnie Kyokuya-sama, prawda? – wtrąciła dziewczyna,wpatrując się to w boginię Ziemi, to Ognia.

- To prawda,Hinata-chan. – głos Kakyu znacznie przygasł.

- Dlaczego wiem otym dopiero teraz?

- Uważałyśmy, że nie byłaś wówczas na togotowa. – odrzekła boginiZiemi.

- Jedyne na co niebyłam przygotowana to na wybuch Chakry Kyokuyi-sama. – w delikatnym głosieHinaty czuć było lekki zawód. – To teraz nie jest ważne... – powiedziała wkońcu, wstając. – Liczę na Wasze wsparcie, Kakyu-sama, Goyame-sama, Izumi-sama.– dziewczyna uśmiechnęła się lekko, po czym zabrawszy swoje rzeczy, ruszyła wkierunku granicy. Zastanawiała się wówczas, co może zrobić by stać się „cichsząniż wiatr". Mimowolnie przypomniała sobie trening w iluzji Szmaragdu. Stanęłana skraju lasu i poczęła przygotowania. Majowa noc nie była najcieplejsza, ajednak dziewczyna zdjęła okrycie, pozostawiwszy jedynie cienką, obcisłą bluzkę.Jej jasne stopy dotknęły miękkiego piasku, a jej buty tak jak reszta ubrańwylądowały w dość sporym plecaku. Zakładając go na oba ramiona, wyjęła Klucze iweszła w las. Uczyniła jeden krok, drugi, trzeci i kolejne. Jej nerwy napięłysię, a adrenalina wystrzeliła w krwioobieg, gdy tylko Szmaragd zaświecił sięmocnym światłem, by mignąć i zgasnąć. Jasne oczy Hinaty dostrzegłynatychmiastową zmianę w otoczeniu. Sosny i świerki ustąpiły palmom. Stopydziewczyny bezszelestnie lawirowały po ziemi. Tak jak poinstruowały ja boginie,kierowała się przed siebie. Dopiero po chwili dostrzegła, że porusza się podwodospadem księżycowego światła, który niczym droga mleczna prowadził ją kuwyjściu z iluzyjnych labiryntów. Nagle poczuła ciężkie, przytłaczającepowietrze. Wsparła się delikatnie na konarze, jednak zaraz zabrała z niegodłoń, czując, że nie jest takie jakie powinno być. Przerażona wpatrywała się wczarny, obumarły pień. Rozejrzała się szybko. Gdzieś w nocnej mgle poruszył sięciemny kształt.

„Są tu! Tak blisko!Goyame-sama!" Krzyknęła w myśli, zatrzymując się. Musiała robić wszystko, bypowstrzymywac swoją chakrę. Okazało się być to bardzo trudnym zadaniem.Kontrola Chakry na nic się tu nie zdawała. Emocje były zbyt silne. Myśl oniebawym spotkaniu z jednym Ganozue było przerażająca. Niczym grom z jasnegonieba doszły do tego motłochu wspomnienia z dnia, kiedy po raz pierwszywalczyła z Ganozue w Świątyni Ognia. Teraz była roztrzęsiona. Rozpaczliwierozglądała się na boki w poszukiwaniu ratunku. Nagle, jakby światło oświeceniają zalało. Znała swoje ciało doskonale. I aby się uratować, postanowiła tęwiedzę wykorzystać. Jednym, powolnym ruchem dotknęła swojego brzucha. Imomentalnie pociemniało jej przed oczami. Z całych sił jednak starała się nieutracić przytomności.

Zablokowawszy swojetenketsu wokół najważniejszego punktu, zatrzymała przepływ swojej chakry wcałym swoim ciele. Teraz była zdana wyłącznie na ochronę bogiń. Niczymspełnienie najgłębszej modlitwy duszy, przez zamglone oczy, Hinata dojrzała,jak otacza ją po cichu wysoka ściana roślinności. Ziemia wydała ją, by osłoniłaSukcesorkę od widoku istot niepożądanych.

Po strudzonej icierpiącej jasnej twarzy Hinaty spływały do wysiłku krople potu. Zbierałajednak co chwilę siły by krople nie spadły na ziemi i nie robiły zbędnegohałasu. Ledwo była w stanie podnosić stopy i stawiać kolejne kroki, mimo torobiła to, idąc wąskim przesmykiem i zawierzając swoje istnienie boginiom.

Powieki zdawały siębyć z ołowiu, jednak dziewczyna wciąż przez nie spoglądała. Nie widziała jednaknic, prócz białej wstęgi księżycowego światła, za którą ślepo podążała.

Szła i szła, nie wiedziała już gdzie idzie,którędy ani po co. Podświadomość jej kierowała ją tylko za strumieniem białegoświatła. I nagle, gdy znikło, świat przestał istnieć, a ona pożegnała nocupadkiem, lądując na mokrej trawie, skropionej majowym deszczem w KrainieWiecznego Deszczu, Kraju Deszczu.

Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz