Mknęli ile sił w nogach. Jasnowłosa kunoichi wiedziała, że są już niemal na miejscu.Pamiętała te poszarpane strome ściany gór. Wpatrywała się w nie bez ustanku,szukając pamiętnego symbolu, który ukrywał przejście do raju na ziemi.
Wreszcie znalazła. Symbol Wioski Ukrytej Skały otoczony skrzydłami.
-Kakashi-san! – skupiła na sobie uwagę swojego towarzysza i wskazała dłonią na znalezisko.
Oboje niemalże równocześnie dotknęli stopami prawie pionowej ściany i pomknęli nią do góry. Oboje wślizgnęli się do szczeliny.
Natsuki prowadziła. Nagle zniknęła z oczu mężczyzny. Chwilę potem dołączył do niej, ajego twarz zmienił szok. Nigdy nie widział czegoś takiego.
-Jesteśmy na miejscu. – zaanonsowała Natsuki gdzieś z oddali. Kakashi poszukał spojrzeniem źródła jej głosu. Schodziła właśnie po wielkich stopniach okrytych szmaragdową trawą. Poszedł za nią.
Niedługo potem stanęli przed kamienną twierdzą. Przy wejściu już czekał komitet powitalny.
-Witaj, Kanro-sama. – przywitała go w lekkim ukłonie Natsuki. Kakashi bez słowa powtórzył za nią gest.
-Natsuki-san? Co tutaj robisz? – spytał starzec nieco zdumiony obecnością dawnej uczennicy.
-Mamy wiadomość od Tsuchikage. – skinęła na towarzysza, a ten przekazał zwój. –Dotyczy naszej Czcigodnej. – dodała. Wywołała tym entuzjastyczne poruszenie wśród kapłanów. Kanro natychmiast przełamał pieczęć, a gdy zwój się rozwinął,jego wzrok pędził po odręcznie napisanym dokumencie.
Traktowało wiadomości z Wioski Ukrytego Piasku. O ataku i o walczącej tam Hinacie Hyuuga. Tsuchikage wyjaśnił też prośbę o wysłanie oddziału kapłanów jako że sam nie mógł tego uczynić.
-Rozumiem. – skwitował Kanro, po czym powiedział do otaczających go kapłanów. –Ogłoście zebranie przy posągu. – bez słowa zniknęli w ciemnych wnętrzach świątyni. – Kim jesteś? – spytał Kakashiego, wpatrując się w symbol Liścia na jego opasce.
-Kakashi Hatake, Wasza Wielebność. Jestem shinobi Wioski Ukrytego Liścia. –odpowiedział mężczyzna.
-Witaj w Świątyni Ziemi, Hatake-san. Proszę za mną. – dodał, zwracając się do obojga.
Kanro i Natsuki przeszli przez próg bez problemów. Jednak pod Kakashim ugięły się nogi.
-C-co to było? – wydusił.
-Wygląda na to, że nigdy wcześniej nie byłeś w żadnej shirine. Chronią je pieczęcie czasoprzestrzenne, których działanie tylko kapłani i nieliczni spozatych środowisk – wskazał wzrokiem na Natsuki – potrafią obejść.
Blondyna podała mu dłoń, uśmiechając się bardzo delikatnie. Kiedy mężczyzna wrócił do siebie, poszli w głąb świątyni. Wąskie korytarze, wyglądające niczym labirynt,przypomniały Natsuki wiele związanych z nimi wspomnień. Głównie o Hinacie.
Wreszcie weszli do ogromnej Sali, na której środku znajdował się ogromny kamienny posąg bogini Ziemi.
-Wiedziałam, że się pojawisz, Natsuki z klanu Nagoya. – usłyszeli. Dziewczyna zdumiała się rozpoznając słaby, wątły głos.
Wśród kapłanów siedziała sędziwa kobieta, o długim białych włosach i w białej szacie.
-Wyrocznia Tsukitake... – wyszeptała kunoichi. Zbiegła prędko po kamiennych schodach i ukłoniła się. Towarzyszyły jej cztery kapłanki z Księżycowej Góry.Wszyscy pozostali byli kapłanami Ziemi.
CZYTASZ
Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...
FanfictionOpowieść nie jest mojego autorstwa, jednak tak mi się spodobała, że postawiłam ją tu zamieścić. Można ją znależść pod adresem: http://kyuubi-kyokuya-naruto-hinata.blog.onet.pl/2007/07/ Hinata no Izayoi ☺️