Oczekiwane przebudzenie

234 10 2
                                    

- ...Ale Ciociu! – ktoś krzyknął.

- Neji, nie krzycz. Obudzisz ją. – skarciła go kobieta.Hinata usiadła w łóżku i rozejrzała się po pokoju. Nikogo w nim nie było. Głosydochodziły zza drzwi. Czternastolatka przeczesała ręką swoje włosy w celusprawdzenia, czy aby przypadkiem nie odrosły. Na szczęście tak się nie stało. Położyłasię z powrotem, tym razem na plecach, tak, aby w razie ktoś wszedł nie zauważyłjej tatuażu. Krzyki ucichły. Nastała cisza. Odpowiednia do rozmyślań. Zamknęłaoczy.

Co to za tatuaż?Dlaczego tak bardzo odrosły mi włosy? O co tu chodzi? Muszę poszukać więcejinformacji na temat Kyokuyi. Kto by pomyślał: ja i mistyczne stworzenie.

Ten tatuaż to oznaka, ze zaistniało w Tobie BNżycie Kyokuyi. Twoje włosy urosły do takiej długość, ponieważ Święta Sokolica,choć nierozwinięta emanuje niesamowitą Chakrą, która musi gdzieś ujść.Poszukiwanie informacji o Kyokuyi jest Tobie niezbędnym, dlatego musiszwyruszyć w podróż, o której Ci mówiłam, Hinata-chan.

Ale jakim cudem i przede wszystkim, po co, narodziła się we mnie Kyokuya?

Tego dowiesz siępóźniej.

Później i później.Ciągle tylko „później". Naprawdę nie możesz udzielić mi jakichkolwiek informacji?

Owszem mogę. Neji usiadł przy Twoim łóżku.

Dziewczyna natychmiast otworzyła oczy. Ujrzawszy swojego kuzyna, zakryła się dokładniej.

- Neji-nii-san? Co tutaj robisz? – zapytała lekko zarumieniona.

- Hinata-sama, co się dzieje?- był poważny. – Nikt nic niechce mi powiedzieć. Wczoraj była tutaj nawet Piąta Hokage, bo wujek odchodziłdo zmysłów, czemu się nie budzisz.

- P-Piąta Hokage? Ile spałam? – tym pytaniem Hinata bardzo zdziwiła rozmówcę.

- Prawie tydzień.

- Ile?! Jak to się stało?

- Nie wiem. Nie chcieli mi powiedzieć.

-...Proszę...- ktoś utworzył drzwi do pokoju. – Hinata?Obudziłaś się...- w oczach matki dziewczyny stanęły łzy. – Wejdźcie, proszę...- dopokoju czternastolatki weszli Kiba z Akamaru, Shino i ich wspólna wychowawczyni, Kurenai-sensei

- Cześć, Hinata. – przywitał się dziarsko Kiba, siadając obok jej łóżka. Dziewczyna nawet nie drgnęła.

- Cześć wszystkim. Miło Was widzieć chłopaki.Kurenai-sensei...Pani również? – rzekła Hinata, próbując dla pozorów wstać.

- Hinata-sama, nie wysilaj się, proszę leż. – nalegał Neji.Naprawdę się o nią martwił. Spełniła jego prośbę z wewnętrzną satysfakcją.

- Jak tam Wasz trening, chłopaki?

- Bardzo dobrze. Udoskonalimy z Akamaru naszą Gatsugę.

- To świetnie. Później mi ją zaprezentujecie. – dziewczyna uśmiechnęła się nikle. – A Ty, Shino-kun?

- Też nie narzekam, Hinata-san. – odrzekł spokojnie, jakzwykle poważny.

- Co słychać w Wiosce?

- Na...Aua! – Kiba został znokautowany przez Kurenai. – Za coto, Kurenai-sensei?

- Przypomniało mi się, że miałeś zorganizować manekiny dotreningu.

- Na śmierć zapomniałem! – krzyknął rewolucyjnie Kiba, na co szczeknął Akamaru. Hinata słysząc te przekomarzanki zaśmiała się krótko, ale serdecznie.

Przyjaciele z drużyny i ich sensei dotrzymywali Hinacie towarzystwa przez najbliższe pół godziny. Gdy poszli, dziewczyna znów stanęła w krzyżu ogniowym pytań Neji'ego. Na szczęście, bądź też nieszczęście,przeszkodził mu ojciec dziewczyny.

- Neji, Lee-san i Ten-ten-san przyszli do Ciebie.

- Dobrze wujku, dziękuje. – wstał. – Hinata-sama, nie myśl,że dam Ci spokój.

- Dobrze, Neji-nii-san.

- Hinata, jak się czujesz?

- Jak na razie dobrze.

- Hinata...Co to za rysunek na Twoich plecach? – zapytał z nienacka ojciec dziewczyny.

Utrzymaj tajemnicę jak najdłużej się da...

Mam kłamać własnemu ojcu?!

Tylko na razie. Skoro nasz ojciec o tym wie, to Hokage-sama na pewno. Musimy się najpierw z nią skonsultować.

Rozumiem...

- Hinata...

- J-ja...Ten tatuaż zrobiłam sobie podczas ostatniej misji.Jest zrobiony henną, za parę tygodni powinien zniknąć. – dziewczyna uśmiechnęła się do ojca choć nie spojrzała mu w oczy.

- W porządku.

- Co mówiła Hokage-sama, gdy spałam? – zapytała ojca. – Wiem od Neji-nii-sana, że była u nas.

- Mówiła, że nic Ci nie będzie. Musiałem być chyba naprawdę zdenerwowany, bo chciała mi przepisać jakieś zioła na uspokojenie. Cieszę się,że nic Ci nie jest. Napędziłaś nam wszystkim stracha.

- Przepraszam... Nie było to chcący.

- Nie zamartwiaj się tym. – uśmiechnął się do niej. –Odpoczywaj. – wyszedł, a ona odetchnęła z ulgą, jednocześnie niezmiernie się dziwiąc zachodzaniem ojca. On nigdy się o nią nie martwił.

Nigdy więcej niekaż mi okłamywać ojca!

Przepraszam, ale tobyło konieczne. Myślę, że mogłabyś już normalnie funkcjonować. Zjedz coś i chodźmy do Hokage-samy.

Dobra, ale za chwilę, bo znów wygonią mnie do łóżka.

Poleżmy sobie tak zpół godziny, choć uważam, że i tak zaraz ktoś przyjdzie.

Mam podobne wrażenie...

- Hinata...- do pokoju weszła matka dziewczyny. – Zjadłabyś coś?

- Chętnie.

- A na co masz ochotę?

- Obojętnie, Mamo. Jestem strasznie głodna. – uśmiechnęła się do rodzicielki.

- To zrozumiałe. Zaraz coś Ci przygotuję.

Powiedz, od dawna byłaś uwięziona w tym lustrze?

Od początku.

Początku naszego życia?

Tak.

Dlaczegopowiedziałaś, że to wyciągnięcie Cię z lustra było odważne?

Mogłyśmy zostać zamienione. Na szczęście byłaś mocno zdesperowana, więc nie miało prawa Cię to lustro wciągnąć.

Czy kiedyś mogę tam trafić?

Raczej nie.

W takim razie można zniszczyć to lustro.

Osobiście zostawiłabym je tak jak jest. Nie wiadomo co przyniesie przyszłość.

- Hinata, śpisz?

- Nie, Mamo. Przymknęłam tylko oczy.

- W takim razie smacznego.

- Dziękuję bardzo. Itadakimasu.Jak zjem, będę mogła pójść na spacer? Leżałam wystarczająco długo, a czuje sięjuż naprawdę dobrze. Proszę.

- No dobrze, ale potowarzyszy Ci Neji.

- D-dobrze.

- Teraz jedz, póki ciepłe.

* * *

Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz