„Wybacz mi (...) Wybaczam."

133 2 1
                                    

W domu samego przywódcy Wioski Ukrytej Skały już z samego rana rozległ się dziecięcy płacz. Blond włosy mężczyzna wiercił się w łóżku. Był to jeden jedyny dzień, kiedy mógł się wyspać. Zwlekł się z łóżka i nieprzytomnie podszedł do łożeczka swojego małego skarbu. Izumi, jego ukochana córeczka miała już pełne osiem miesięcy. Jej czarne włoski nieco urosły, ona sama urosła bardzo wiele, ajej cudowne zielone oczka płakały.

-Co się stało, Izumi? - spytał delikatnie Toki wciąż zachrypniętym głosem. Spojrzałprzez okno. Słońce musiało całkiem niedawno wstać, a jako że było lato, musiałobyć bardzo wcześnie. Mężczyzna wziął swą pociechę w ramiona, by ją uspokoić.Wraz z nią wrócił do łożka, przytulając ją do swego nagiego, nieco spoconego odciepła torsu. Nim sam zamknął oczy, mała już spokojnie spała. Niedługo potem onsam wrócił do krainy snów.

Tokinie miał pojęcia, że w tym samym czasie z jego domu wychodził gość, KakashiHatake. Aby uczynić jakiś użytek ze swojej trwającej już dwa dni gościny udałsię na poranny trening. Tak sobie to tłumaczył. Prawda jednak była inna. Odkądprzybyli do Iwy, a właściwie odkąd zamieszkał pod dachem samego Tsuchikage,Natsuki stała się chłodna i obojętna. Nie wiedział dlaczego. Z tego też powodumyślał, że zwariuje. Kobiety są dziwne, przyznał już dawno temu. Teraz corazbardziej uświadczał się w tej tezie.

Bardzogo to bolało. Czuł bowiem pewną więź z tą piękną kunoichi z Kraju Ziemi. Łapałsię bardzo często na tym, że jej wypatruje. Że podgląda jak jej włosy mieniąsię drobinkami złota. Że zapamiętuje potajemnie każdy kontur jej ciała. Takbardzo pragnął topić się w szmaragdowych odmętach jej oczu. Tak bardzo chciałczuć w swoich dłoniach jej włosy. Czuć jej zapach, jej ciepło. Kakashi przyśpieszył.Biegł tak szybko, że zahaczał po kolei każdą sosnę.

Anajgorsze było to z tego wszystko to, że nie wiedział dlaczego stosunek tejpięknej kobiety tak nagle się zmienił.

Wreszciejego myśli rozpędził posłaniec. Cudowny brązowy sokół wylądował na ramieniujasnowłosego mężczyzny. Kakashi był nieco zdziwiony, że otrzymał wiadomość odsamej Hokage. Szybko zagłębił się w treść. Było to pytanie o postęp śledztwa.Tsunade nie wysłała Kakashiego, jednego z najlepszych shinobi jakich pod sobąmiała tylko dlatego, by bezpiecznie odprowadzić posłankę z Wioski UkrytegoLiścia. Odkąd Natsuki znalazła się w jej Wiosce, było jasne, że coś o wie oHinacie. Ba, wie nawet dużo. To było jego zadanie. Dowiedzieć się co, a takżeznaleźć obecną lokalizację Hinaty. List, który trzymał Kakashi był prośbą, żeszczytem szczęścia dla Hokage, jak i wielu mieszkańców Wioski byłoby gdyby dowiedziałsię jak Hinata się czuje, czy żyje w ogóle. Jednym słowem, miał się dowiedziećczegokolwiek na temat uciekierki.

Zainteresowałogo postscriptum wiadomość. „Jeśli spytają cię, czy wiem, odpowiedz, że tak." Niewiedział jak to interpretować. Jasne jednak było, że ta wiedza nie jest dlaniego. Korzystając z prostej techniki spalił świstek papieru i wrócił dotreningu i mimowolnych fantazji z Natsuki Nagoyą w roli głównej.

Gdywybiło południe, słońce zdąrzyło już nabrać bardzo uciążliwej mocy. Kakashipozbył się już swojej kamizelki i odciął rękawy uniformu. Jego ciemny materiałstraszliwie parzył.

Niecodalej, za drzewami znalazł małe jeziorko. Bez namysłu wskoczył, żeby nieco sięschłodzić. Nagle poczuł zapach. Słoneczny zapach Natsuki. Rozejrzał się.

Dostrzegłją skrytą za drzewami. Czyżby go podglądała? Na samą myśl miał ochotę się śmiać.Z radości i własnej głupoty jednocześnie. Wszedł na taflę wody, udając żekobiety nie wyczuł. I nagle zniknął z tafli, stając dokładnie naprzeciw niej.Położył dłoń na pniu, o który się opierała i przybliżył się na tyle, byuniemożliwić jej ucieczkę. Widział jak w jej oczach pojawiła się odrobinastrachu pomieszana z pokaźną dawną podniecenia. Był z siebie dumny.Jednocześnie miał nadzieję, że w ten sposób jakoś odpłaci się blondynce za to,jak ona działa na niego.

Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz