-Już prawie jesteśmy, Czcigodna. – usłyszała głos jednego z kapłanów zza ciężkiegomateriału jej letniej lektyki. Poległa w walce ze służbą bogini wiatru,próbując wykręcić się od tego sposobu podróżowania.
Wiedziaładoskonale, że Wioska Ukrytego Piasku zbliża się nieuchronnie. Od czasu do czasureaktywowała na bardzo krótko swój Byakugan. Westchnęła ciężko i czekałacierpliwie aż przekroczą bramę Wioski. Co chwilę spoglądała nieufnie naprzepiękny diadem z osadzonymi w nim ametystami, a do którego przyczepionowoal. Rzekomo miał on chronić wizerunek jej twarzy przed wszystkimi innymi,prócz kapłanek i kapłanów.
„Straż"Arcykapłanki Wiatru nie była zbyt spektakularna, Hinata o to zadbała. Towarzyszyłojej ośmiu kapłanów, których wzięła ze względu na radę przywódcy gwardii, aktórego niezwykle ceniła. Bardzo blisko lektyki szły także cztery kapłanki,które zaoferowały się serdecznie usługiwać ich Arcykapłance w każdej potrzebie.Hinaty nie odstępował także na krok Shaoran, który co chwila wypatrywał wysokona niebie białego punktu, Sayuri.
Hinataprzeczesała palcami włosy, szukając w swoich bagażach opaski shinobi. Nie, niemiała zamiaru jej zakładać. Odczuła potrzebę wpatrywania się w symbol WioskiUkrytego Liścia. Modliła się jednocześnie do bogiń żywiołów, ścikając woreczekz Kluczami o powodzenie tej misji. Noriko i Seiko postanowiły zmienić skrytkęcudownych kamieni, jako że poprzedni woreczek nie pasował by do całości jejkunsztownego, arcykapłańskiego stroju w kolorze ametystowym. Hinata ponowniewestchnęła na to wspomnienie.
Natychmiastsię wyprostowała i skupiła, słysząc inny głos od tych, które znała.
-Delegacja Świątyni Wiatru. Witamy. – powiedział shinobi, najprawdopodobniej takżesię kłaniając w stronę lektyki... – Proszę za mną. Kwatery już czekają.
Szlijeszcze około piętnastu minut. Nadszedł czas, by wysiąść. Hinata byłapodenerwowana. Założyła diadem, którego woal przesłonił jej twarz aż po dekolt.Rozsunięto materiał, a tuż za nim czekały dwie dłonie, gotowe by ją asekurować.Poczuła jak obie ją pochwyciły za dłonie okryte półprzezroczystym materiałem zadługich rękawów. Wystawiła jedną stopę i następną, uczyniła krok, by wyciągnąćz lektyki długi tren swojej arcykapłańskiej szaty.
-Przybyliśmy do Wioski Ukrytego Piasku, Czcigodna. – kiwnęła głowa, w obawie, żejej głos zadrży. Wyczuwała obecność jeszcze czterech osób. Jednym z nich był tozapewnie shinobi, który ich tu przyprowadził. Czuła się dziwnie, nie widząc.Woal był doskonale kryjący. Nikt się nie spostrzegł, że aktywowała Byakugan. Byław stanie określić, że stoi przed nią dwóch młodych mężczyzn i kobieta.
-Witamy w Wiosce Ukrytego Piasku, Wasza Świątobliwość. – usłyszała głos, któryjuż kiedyś słyszała. Widząc jak cała trójka kłania się głęboko, Hinata ułożyłaodpowiednio dłonie i także się ukłoniła, a wraz z nią wszyscy jej towarzysze.
-Dziękujemy za zaproszenie. Czy mylę się, sądząc że to Ty jesteś kandydatem? –spytała spokojnie brunetka, starają się by jej głos był pogodny.
-Nie, nie mylisz, Czcigodna Arcykapłanko. Czy pozwolisz mi, powitać sięosobiście?
-To zaszczyt. – Hinata z gracją dygnęła, podając zakrytą daleko po czubki palcówdłoń. Poczuła delikatny uścisk silnej ręki.
-Na imię mi Gaara no Subaku, Wasza Arcykapłańska Mość. Mam nadzieję, że pobyttutaj będzie dla Ciebie jak i Twoich podwładnych pomyślny.
-Dziękuję, Gaara-sama.
-Pozwól mi, że Ci przedstawię: mój brat Kankurou oraz siostra Temari.
-To zaszczyt, Arcykapłanko. – ukłonili się ponownie.
-Dziękuję za tak miłe przyjęcie. Jestem pewna, że macie jeszcze dużo pracy. Zaśmoi podwładni są zmęczeni podróżą. Jeśli zatem pozwolicie...
-Wedle życzenia, Wasza Świątobliwość. – odeszli, a Hinata i reszta weszli dobudynku, prowadzeni przez shinobi.
-Jeśli, Wasza Arcykapłańska Wysokość pozwoli, cały ten budynek jest dodyspozycji... – nie bardzo wiedział jak może się zwrócić, a jego głos wyraźniewydał się zawstydzony. – cudownej Pani jak i Pani służby.
-Dziękuję. – brunetka postanowiła zachować zimną krew. – Czy to już wszystko?
-T-tak, miłego pobytu. – piętnastolatka kiwnęła głową, a znajdujący się wpobliżu kapłan odprowadził go do drzwi.
Hinataweszła do jednego z pokoi, tam gdzie kapłani składowali jej bagaże, zamknęła okno, zasunęła kotary izdjęła swój diadem. Odetchnąwszy głęboko, zdjęła także najbardziej krępująceruchy cześci swojej garderoby. Do pokojuweszły dwie kapłanki.
-Pani, czy życzysz czegoś sobie?
-Tak. Życzę sobie, byście wszyscy odpoczęli i odświeżyli się po podróży. Późniejzasiądziemy do posiłku. Mamy teraz czas wolny aż do jutrzejszego południa.
-Wedle życzenia. – kapłanki uśmiechnęły się szeroko, po czym usłużnie zamknęłydrzwi.
Niedługopotem wszedł przez nie biały tygrys, ledwo się mieszcząc z przejściu.
-Wszystko dobrze, Hinata-hime? – spytał, zamykając ogonem drzwi.
-Boję się że mnie wykryją, Shaoran.
-Twój plan nie ma ani jednej wady, musi się udać. Nie zamartwiaj się tak. Oni sąTobą zachwyceni. – na tygrysie twarzy pojawił się szeroki uśmiech, a jegopuszysty biały ogon zaczał wirować w powietrzu.
-Co masz na myśli?
-Żebyś widziała ich miny jak wysiadałaś. A ten biedny shinobi? Chłopak byłczerwony niczym dojrzały owoc, potykał się o własne stopy i nie miał zielonegopojęcia jak się do Ciebie zwrócić, a jak już to zrobił, prawie że zbluźnił.
-Shaoran znowu przesadzasz. – uśmiechając się szeroko.
-Nigdy w życiu, Hinata! – zarzekł się tygrys. – Przecież nazwał Cię „cudownąPanią". Biorąc po uwagę majestat i tajemniczość jakie roztaczasz to wręczobelga. Mam nadzieję, że gdybyś się ujawniła, a mieli by z tym problem...
-Shaoran! Nawet tak nie mów!
-... chętnie bym go rozszarpał. – brunetka przetoczyła swój wzrok po suficie.
Naglecoś gwałtownie zapukało w szybę. Hinata błyskawicznie dosięgła diademu zwoalem, po czym rozsunęła zasłony. Była tam Sayuri. Sayuri odbijająca kunaie.Dziewczyna natychmiast otworzyła balkonowe okno i odparła kolejny ich atak. Sokolicabyła otoczona przez shinobi Piasku.
-Biorą mnie za wroga. – wyjaśniła szeptem Sayuri, siedząc wdzięcznie nabalustradzie.
-Wybacz mi ten gest, Sayuri-hime. – odszepnęła Hinata, po czym dotknęła dłoniąwdzięcznie głowy sokolicy. – Proszę, nie atakujcie jej więcej. Jest mojątowarzyszką. Przepraszam, że Was zaniepokoiła, shinobi Piasku. – powiedziała głośnoHinata.
-My również przepraszamy, Czcigodna Arcykapłanko. – hordy shinobi się rozproszyły.
-Dziękuję, Hinata-hime.
-To drobiazg.
-Gdybym tylko była tak silna jak kiedyś... – westchnęła Sayuri. – Gdybym byłaczłowiekiem, jak kiedyś?
-Co masz na myśli, Sayuri-hime? – spytała Hinata, zamykając okno i na powrótzasłaniając je.
-Naprawdę nie wiesz? Nie domyślasz się? – Hinata ujawniając swoją twarzpokręcila przecząco głową. – No tak, nie dałam Ci w zasadzie żadnych wskazówek...Proszę, usiądź, Hinata-hime. – dziewczyna wykonała polecenie. – Jestem SukcesorkąKraju Wiatru.
Izapadła noc, przygotowując się na narodziny nowego dnia.
CZYTASZ
Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...
FanfictionOpowieść nie jest mojego autorstwa, jednak tak mi się spodobała, że postawiłam ją tu zamieścić. Można ją znależść pod adresem: http://kyuubi-kyokuya-naruto-hinata.blog.onet.pl/2007/07/ Hinata no Izayoi ☺️