Starszy mężczyzna biegłkamiennymi korytarzami. Sprawiał wrażenie jakby czegoś szukał. Albo kogoś...
„Gdzie ona się podziała?!"– krzyknął w myślach. – „Znów się ukryła! Nie mogę wyczuć jej obecności!" –zajrzał do kolejnej komnaty. Oddychając ciężko pobiegł dalej. – „Hinata-sama!"
Tymczasem poszukiwana,moczyła się w wodach sacrum Tsukishirine, otoczona piękną roślinnością. Wspartałokciami o delikatne źdźbła traw, czytała zwój, który opowiadał o ostatniejprzeszkodzie, do wypełnienia jej obietnicy.
„Hmmm, naprawdę trudnapieczęć...bardzo niebezpieczna, prawda?" – zapytała samą siebie, jednakodpowiedziała jej cisza. – „Hinata? Hinata-chan?" – brunetka nawet zatraciłasię w swojej duszy, by odnaleźć swoją tożsamość wojowniczki, która ostatnimiczasy bardzo podnosiła ją na duchu.
Białe oczy rozejrzały siępo otoczeniu. Szklane, białe ściany rozświetlone były perłowym mętnym światłem.W pewnym momencie Hyuuga przyuważyła piękne lustro, z którego niegdyśwyciągnęła swoją tożsamość. Przejrzała się w nim. Z lekkimi rumieńcami napoliczkami, próbowała sobie udowodnić, że to nagie, pełne kobiecych wdziękówciało, w rzeczywistości jest jej.
Wkrótce odwróciła wzrok,który padł na pięknie grawerowaną, srebrną kołyskę, wyłożoną satyną, lub innym,również delikatnym materiałem. Hinata ujrzała w niej małe dzieciątko. Była todziewczynka, której króciutkie włosy i jak całe ciało tliły siębiało-srebrzystym światłem. Niemowlę leżało grzecznie, wpatrując srebrzystespojrzenie w białe oczy piętnastolatki. Brunetka uśmiechnęła się łagodnie, poczym otuliła suknem maleństwo.
- Ty jesteś Kyokuya,prawda? – zapytała cicho i ze zdziwieniem spostrzegła, że boskie dzieciątkowyciąga ku niej rączkę. Hyuuga poczuła w sobie drżenie, ale podchwyciła gestboginki, uśmiechając się szczerze. Wówczas na wodzie, po której stąpałabrunetka, utworzyły się niskie fale, a równolegle do pozycji kołyski, zwysokich, gładkich wrót przemknęła się fala boskiego wiatru.
Hinata dopiero terazdostrzegła ten element swojej duszy. Chciała podejść do nich, ale poczuła, żeKyokuya wciąż trzyma jej dłoń. Sukcesorka była głęboko wzruszona tym gestem.
- Zaraz wrócę. – szepnęłajedynie. Mimo to, było to wystarczające, aby podejść do wrót. Chciała jeotworzyć, jednak nawet nie drgnęły. Westchnęła, po czym wróciła do kołyski, byponownie wziąć Kyokuyę za malutką dłoń.
- Dlaczego mnie wybrałaś?Nie było nikogo innego na moje miejsce? – bogini milczała. – Myślisz, że uda misię stłamsić Kaku? Będzie trudno...bardzo...Ale muszę być dobrej myśli, prawda?Naruto-kun... – uśmiechnęła się szeroko i zarumieniła obligatoryjnie. -...onrównież teraz ciężko pracuje. Nie mogę być gorsza. – srebrnooka nawet niemrugnęła. Bez ustanku wpatrywała się w oblicze Hinaty, której czarne włosywciąż powiewały na boskim wietrze.
Dziewczyna trwała tak dośćdługo. Wreszcie, gdy bogini usnęła, zabrała dłoń i wróciła do rzeczywistości.
Białe oczy dostrzegłyjedynie ciemność. Hyuuga zaczęła się gwałtownie rozglądać i doszła doszokujących spostrzeżeń.
Znalazła się pod wodą,gdzie boski wiatr jej duszy gwarantował powietrze do mimowolnego oddychania.Jej nagie ciało delikatnie splątały rośliny, by nie opadła na dno, a jej włosyznów urosły do monstrualnych długości. Dziewczyna spojrzała do góry. Gdyujrzała bladą, perłową poświatę, zielone więzy opadły, a wiatr przestałoddzielać jej ciało od wody. W ostatniej chwili zaczerpnęła łyk powietrza,dzięki któremu udało jej się przebić przez taflę zbiornika. Rozpoznała, żewciąż jest w sacrum, a na niebie już dawno pojawił się księżyc. Biały, łagodnywzrok przechwycił jego blask i wówczas stało się coś dziwnego.
Hinata wpadła w lekkieotępienie. Przestała myśleć, przymknęła oczy, a jej mięśnie w przewadzezwiotczały. Jej postawa była podobna do lunatyka. Nagle jej włosy zaczęły samefunkcjonować, w wyniku czego otuliły nagie, mokre ciało nastolatki. Anemiczniewyciągnęła swoją prawą dłoń w kierunku drzwi, które same się otworzyły. Zarazpotem ruszyła na palcach w kierunku ciemnych korytarzy.
Szukali jej cały dzień.Cała trójka bardzo się martwiła. Natsuki i Kanro nie mogli zmrużyć oka, aShaoran kręcił się w kółko. Nagle cała trójka znieruchomiała. Doskonaleodczuwali boską siłę, która powoli, zupełnie jak w pochodzie procesji, posuwałasię wewnątrz Tsukishirine. Natychmiast się zerwali i ruszyli naprzeciwtajemniczej mocy. Wkrótce dołączyli do nich niektórzy kapłani, którym także owamoc przerwała sen.
Po przebiegnięciu wspólnieparu korytarzy, zatrzymali się.
- H-h-hinata-sama...? –Shaoran jako pierwszy się odezwał. Ciało Hyuugi roztaczało księżycową poświatę,która kontrastowała z krótką, czarną szatą, jaką stworzyły wyjątkowo długie,gładkie kaskady włosów, otaczając jedynie jej biodra i biust.
- Hinata-chan? – Nagoyapostanowiła zwrócić uwagę dziewczyny, zamierzając dotknąć jej ramienia.
- Stój, Natsuki-san. –powstrzymał ją Arcykapłan.
- A-ale...
- Proszę, zostaw ją.Hinata-sama doświadcza właśnie Tsuki no Yume oite Jitsuzai*.
- Nani?
- Co to jest?
- Izumi-sama, boginiKsiężyca, wzywa Sukcesorkę do odkrycia istnienia księżycowej części SzmaragduTsukishirine. – odpowiedział Kanro, nie spuszczając wzroku z powoli idącejHinaty.
- Chcesz powiedzieć, żebogini powołuje Hinatę-sama do zostania Arcykapłanką? – dopytywał biały tygrys.Kanro jedynie kiwnął głową, a zielone oczy Natsuki rozszerzyły się w zdumieniu.
- Ale przecież mówiłeś,Kanro-sama, że zanim otrzyma się tytuł, trzeba skończyć naukę z zakresuarcykapłańskiego, potem nauka z osobą Arcykapłana... – przerwano jej.
- Natsuki-san, ja nic niemogę zrobić. Nie mogę się sprzeciwić woli bogiń. – ta odpowiedź zamknęła ustaNagoyi na dobre. – Obudź wszystkich. – Arcykapłan zwrócił się do najbliżejstojącego kapłana. – I ogłoś przygotowania do ceremonii mianowania nowejArcykapłanki: Hinaty-sama.
- Hai. Do kiedy mamy czas?
- Do świtu. – kapłanukłonił się łagodnie i pośpieszył wypełnić polecenia swojego zwierzchnika.
- Natsuki-san, idź domojej komnaty. W szafie za wejściem znajdziesz szatę. Weźmiesz ją i to cobędzie potrzebne. Zaniesiesz to do sacrum. Sama również się przygotuj. Będzieszsłużyć Hinacie-sama w przygotowaniach do ceremonii.
- H-hai. – kobieta ruszyław przeciwny korytarz.
- Shaoran-sama, Ty...
- Znam swoje obowiązki,Kanro. – odrzekł natychmiast biały tygrys o ametystowych pręgach. – Terazpozostaje nam czekać... – rzekł Shaoran, idąc powoli za „lunatykującą" Hinatą.
*Tsuki no Yumeoite Jitsuzai – jap. Księżycowy Sen na Jawie
CZYTASZ
Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...
FanfictionOpowieść nie jest mojego autorstwa, jednak tak mi się spodobała, że postawiłam ją tu zamieścić. Można ją znależść pod adresem: http://kyuubi-kyokuya-naruto-hinata.blog.onet.pl/2007/07/ Hinata no Izayoi ☺️