Tymczasem Hinata Hyuugadoszła do drzwi sacrum świątyni, której nową Arcykapłanką dopiero, co sięstała. Weszła do środka.
- H-Hinata-chan! – poczułajak ktoś ją przytula. – Moje gratulacje! Udało Ci się!
- D-dziękuję, Natsuki-san.– dziewczyna uśmiechnęła się lekko. Kobieta odwzajemniła uśmiech.
- Zaczynajmy, Hinata-chan.Zrobimy z Ciebie prawdziwą Arcykapłankę. – zaśmiała się blondynka. Dziewczynaposłusznie zanurzyła się w wodach sacrum, a gdy z nich wyszła, musiała poddaćsię działaniom Nagoyi. Za jej poleceniem Hinata skróciła swoje włosy do pasa,które następnie uniosła, upięła i wkomponowała w nie kolorowe kwiaty. Na ozdobionebielizną ciało piętnastolatki, Natsuki nałożyła długą, satynową soczyściezieloną szatę, którą bardziej można by przyrównać do wciętej w talii sukni. Karczek,zakrywający skutecznie biust, został odcięty srebrną nicią, prowadzącą pionowow dół szaty, zatrzymując się na wysokości pępka i rozchodząc się poziomo wpostaci pięknych, haftowanych również srebrną nicią elementów roślinnych. Na todziewczyna założyła białą narzutę z lekkiego, zwiewnego materiału, którawspaniale oblewała sylwetkę Hinaty. Warto dodać, że ów narzuta łączyła w sobienad wyraz długie, rozkloszowane rękawy oraz sięgała ziemi. Na szyję Hyuuganałożono srebrny sznur z szmaragdowymi oczkami, a ja jej uszach zawisłykolczyki w podobnym fasonie. Tradycyjnie również na nogach Arcykapłankipojawiły się czółenka na płaskim obcasie. Natsuki uśmiechała się szeroko, dumnaze swojego dzieła.
Hinata przejrzała się wtafli wody, a na jej twarzy pojawił się spory rumieniec. Widząc to, kobietazaśmiała się serdecznie.
- Wiesz, Hinata-chan... -zaczęła Natsuki, skupiając na sobie uwagę białookiej. – ...Nie wiem jak, anidlaczego porzuciłaś świat shinobi, dla kapłaństwa, ale dobrze zrobiłaś. Jesteśsilna, pewnie silniejsza niż ja, ale nie potrafisz skrzywdzić, a tym bardziejzabić. Nie nadajesz się na shinobi. – brunetka spuściła wzrok. Przypomniałasobie słowa ojca, które tak bardzo ją zmieniły...
- Powinnyśmy Ciebierównież przygotować, Natsuki-san. – dziewczyna uśmiechnęła się lekko. Niepozwoliła nic więcej powiedzieć, tylko zaciągnęła kobietę do wody, a potempomogła jej się odświętnie ubrać.
Gdy już miały kończyć,usłyszały oby dwie zza drzwi głos, należący do Białego Strażnika.
- Hinata-sama, czy jesteśgotowa? Wszyscy czekają...
- Już idziemy,Shaoran-san! – odrzekła brunetka. Chwyciła księżycową część Szmaragdu i wyszławraz z Natsuki.
- H-hinata-sama... – ogonShaorana ocknął się tempie natychmiastowym.
- Ruszajmy. – powiedziałacicho brunetka, po czym minęła tygrysa. Pomimo jej wolnego chodu, zielona szatai tak powiewała. Natsuki jak i Shaoran bez słowa podążyli za Hinatą.
Doszli do wrót auli, przedktórymi czekał na nich Arcykapłan.
- Już czas, Hinata-sama. –ukłonił się lekko. Piętnastolatka odwzajemniła gest i z powagą stanęła przyboku mężczyzny.
Wrota zostały otwarte.Miejsce za nimi nie wyglądało tak, jak pamiętała je dziewczyna. Kamienne ściany,jak i posadzkę pokryła wszelka roślinność. Rzeźbione ciało bogini Goyameprzyozdobiono girlandami ostrokrzewu, a u jej stóp, gdzie jednocześnie padałblask księżyca trawa przeplatała się w białymi kwiatami.
Hinata zauważyła również,że w ceremonii uczestniczyć będzie znacznie więcej osób, niż dostrzegała wświątyni. Po jednej stronie siedzieli kapłani. Po przeciwnej zaś miejscezajmowały pokornie siedzące kobiety. Wszyscy oni jednocześnie ukłonili sięgłęboko, kiedy tylko Kanro i Hinata przekroczyli próg. Hyuuga przyglądała siękobietom. Były w różnym wieku i niczym się nie wyróżniały. Oprócz jednej. Byłato sędziwa kobieta, o cienkich białych włosach, okalających pomarszczonątwarzy. Ona również trwała w ukłonie, jednak nie tak wyraźnym jak reszta.
CZYTASZ
Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...
FanfictionOpowieść nie jest mojego autorstwa, jednak tak mi się spodobała, że postawiłam ją tu zamieścić. Można ją znależść pod adresem: http://kyuubi-kyokuya-naruto-hinata.blog.onet.pl/2007/07/ Hinata no Izayoi ☺️