Na dużym łóżku leżała młoda dziewczyna. Na jasnym, gładkim czole dostrzec można było krople potu.
Wkrótce jednak znikły,wsiąkając w mokrą, chłodną chustkę. Opiekę nad dziewczyną sprawowała sześć lat starsza kunoichi.
Natsuki patrzała na ciężki stan przyjaciółki.
„Hinata-chan, tym razem naprawdę przesadziłaś.". - pomyślała blondynka - „Twoja moc jest niesamowita,ale jej cena..."
Hinata poczuła coś przyjemnie chłodnego w okolicy rozpalonej twarzy. Drżącą dłonią dotknęła głowy,by upewnić się, co się z nią dzieje. Nagle poczuła przeszywający ból w oczach i ich okolicach. Zmusiła się do podniesienia powiek.
- Hinata-chan? - odezwała się Nagoya.
- N-natsuki-san...? -szepnęła brunetka.
- Hai. Jak się czujesz? -Hyuuga skierowała oczy na blondynkę. Przestraszyła się.
- N-nie widzę Cię... - coś ścisnęło młodą kobietę za serce. - ...zbyt wyraźnie. - i tak rzeczywiście było. Hyuuga oglądała mocno zamazane obrazy, a ból nasilający się w narządach wzroku zmusił dziewczynę do opuszczenia powiek.
- Przemęczyłaś swoje oczy,Hinata-chan. - odrzekła wilgotnym tonem. - Musisz teraz odpoczywać. I już ja oto zadbam. Nie ruszysz się z łóżka, zrozumiałaś?! - Natsuki była zdenerwowana.Czuła się winna stanu nastolatki. Ta z kolei, bez słowa kiwnęła głową,potwierdzając swoją uległość, po czym opadła z powrotem na poduszki.
Przypomniała sobie ostatnie wydarzenia. Według nich rozwinęła swój Kekei Genkai, tak jak tego chciała, tak jak opisywał to jeden ze zwoi...
- Jeszcze tylko pieczęć Więzienia i możemy ruszać, Natsuki-san. - szepnęła po chwili.
- H-hinata...- jęknęła kobieta. Słowa Hyuugi wzruszyły ją do łez.
- Natsuki-san, dlaczego płaczesz? Coś się stało? - spytała brunetka, chwytając kunoichi za dłoń, by dodać jej otuchy. Gest ten powołał jedynie kolejne łzy do spływu pozarumienionych policzkach kobiety.
- Hinata-chan, przestańsię tak traktować! - powiedziała po chwili ciszy. - Izumi...Tomoyo... One na pewnonie chciałyby...
- Natsuki-san, proszę, nie każ mi łamać mojej obietnicy.
- Hinata! Przestań!Przestań tak się poświęcać! Nie wiem dlaczego Tomoyo prosiła o pomoc właśnie Ciebie, ale z pewnością, nie chciała, byś przez to cierpiała! - te słowa uderzyły lekko dziewczynę. Zrozumiałą, że się o nią martwiła. Jednak postanowiła się tym nie przejmować. Wiedziała, że musi spełnić obietnicę,choćby sytuacja była jednoznaczna i nie miała drogi wyjścia.
- Proszę, nie mieszaj do tego Tomoyo-sama. - odrzekła Hinata.
- C-co?
- Już Ci mówiłam: ocalenie wszystkich Jinchuuriki...to moja misja. To mój cel, do którego chcę dążyć.Przeznaczenie kazało mi opuścić mój dom... Mój ojciec nigdy mnie nie docenił tak naprawdę. Uważał mnie za czarną owcę całego klanu. Tam, w Wiosce Ukrytego Liścia, byłam marnym genninem, której nikt w rzeczywistości nie dostrzegał. -wyznała bez żadnego entuzjazmu, bez uczuć. - Teraz jednak postawiono przede mną wielkie cele, które przyjęłam i uczyniłam swoimi. Mam zamiar je osiągnąć, a gdy tak się stanie, kiedyś wrócę do Wioski i pokażę mojemu ojcu i wszystkim innym,jak silną i wartościową osobą się stałam.
- Hinata... - Natsuki byłal ekko wstrząśnięta. Nigdy nie przypuszczałaby, że taka dziewczyna, taka kunoichi mogła mieć podobne życie. Nagle jednak otrząsnęła się.
CZYTASZ
Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...
FanfictionOpowieść nie jest mojego autorstwa, jednak tak mi się spodobała, że postawiłam ją tu zamieścić. Można ją znależść pod adresem: http://kyuubi-kyokuya-naruto-hinata.blog.onet.pl/2007/07/ Hinata no Izayoi ☺️