O przebaczeniu

156 5 0
                                    

Blond włosa kobieta spała na dość dużym łóżku w ubraniu,świadczyło to o tym, że przeniesiono ją skądś. Szmaragdowe oczy powoli zaczęłyukazywać się półmroku, który ogarniał pokój w jakim spała. Odkrywszy, że ma nasobie stary ubiór, sięgnęła pamięcią do ostatnich wydarzeń, jakie pamiętała.

Przypomniała sobie swoją bezradność w sytuacji w jakiej sięznalazła, żal po stracie bliskiej jej osoby i dumę kunoichi z Wioski UkrytejSkały, które popchnęły Natsuki do zaatakowania młodszej od siebie, ale wyższąrangą w świecie kapłańskim, kunoichi. Objęła kolana ramionami, jakby wciążczuła ciepły i delikatny uścisk tej zjawiskowej dziewczyny. Nie mogła uwierzyćw zachowanie, jakie przejawiała nastolatka podczas incydentu, o którym pamięćteraz rozpalała policzki jako wyraz wstydu.

Biały puszysty ogon kiwał się w różne strony, a dwukoloroweoczy nie odrywały swego wzroku ze ślicznej dziewczyny o bardzo długich,czarnych niczym głębinowa otchłań włosów.

Wciąż miał w pamięci ten nagły wstrząs, gdy był w świątynnejbibliotece. Natychmiast rzucił wszystko i czmychnął z zadziwiającą prędkościąku wyjściu. Gdy znalazł się u źródła hałasu, stanął jak wryty, widzącdoglądającego ciał Arcykapłana, leżących na trawie. Odruchowo podbiegł do nich.Z początku niczego się nie domyślał, dopóki Arcykapłan mu nie powiedział, cosię stało. Shaoran musiał aż przysiąść, bo informacje, które otrzymał wprawiłygo w lekkie otępienie.

Kanro oddawał cześć boginiom w głównej auli. Mimo swojejzażyłości, jaką kierował w modlitwie serca do swoich patronek, w jego głowiewciąż odtwarzało się wspomnienie incydentu, którego był świadkiem. Kiedy ujrzałSukcesorkę jako bezbronną, przestraszoną dziewczynę, poczuł w sercu gorącepragnienie chronienia jej, jednakże prawo zabraniało mu się wtrącać i rozwójakcji jaki nastąpił, uczyniły go bezradnym. Był porażony mocą zastosowanychprzez Nagoyę technik. Mimo to, nie to wstrząsnęło nim najbardziej. Czuł jakSukcesorka schodziła powoli ze świata żywych, kiedy nagle powietrze zostałoprzesiąknięte wiatrem, jakiego nigdy na swojej twarzy nie poczuł. Wkrótce potym pojawiła się ta piękna melodia, której nigdy by nie usłyszał, gdyby nieSukcesorka. Ów melodia wraz z wiatrem...Czuł, jakby wtargnęły gwałtownie dojego duszy i narobiły tam sporego zamieszania, nie wspominając już o ciele iprzepływie jego Chakry, którego równowaga została zachwiana. Pomimo tego czułprzyjemny ścisk w żołądku, a jego serce podrygiwało w dzikim tańcu, zupełniejakby był szczęśliwy.

Dumając nad tą niezwykłą sprawą, nie mógł pominąć równieżtego gestu, jaki wykonała w stronę swojej rywalki. Nigdy nie widział, by bitwapomiędzy dwójką shinobi tak się zakończyła.

Wyrażając zdumienie nad tym wydarzeniem w sercu, zakończyłmodlitwy do bogiń ziemi i księżyca i opuścił aulę.

Hinata Hyuuga otwierała swoje białe oczy i pierwszym, na cozwróciła swoją uwagę był biały, puszysty ogon w ametystowe cętki.

- Hinata-sama... – usłyszała wysoki, dobrze znany jej głos.

- Shaoran... – powiedziała cicho, patrząc na swoją krótkąszatę, w której trenowała. – ...co się stało?

- Nic nie pamiętasz? – zapytał. Dziewczyna przyłożyła jednądłoń do swojej twarzy, w nadziei, że to pozwoli jej przypomnieć jak znalazłasię w swojej sypialni.

- Shaoran-san, co się ze mną działo? Pamiętam, żeNatsuki-san mnie zaatakowała i zastosowała jakąś technikę...Nie mogłamoddychać... – i nagle przypomniała sobie ciemność oraz głos, który znała, alenie potrafiła sobie przypomnieć do kogo należy. – Ten głos...Mnie uratował...Ktoto był?

- Hinata-sama, proszę powiedz mi co dokładnie zobaczyłaś, cousłyszałaś?

- Gdy byłam w ciemności, myślałam, że nie chcę umierać.Zaraz potem usłyszałam głos. Tak niesłychanie znajomy...Już kiedyś gosłyszałam, ale nie wiem gdzie. Ten głos krzyknął: „Choćby wody miałoprzybywać, a dna nie było widać, nie poddawaj się! Kamikaze!". Potemzobaczyłam światło i nic więcej nie pamiętam. – biały wzrok padł na tygrysa,który delikatnie mówiąc, zdębiał.

- „K-kamikaze"? – powórzył.

- Wiesz co to jest? – zapytała z nadzieją Hinata.

- Hinata-sama...legendarny Kamikaze...To legendarny, boskioddech, którego źródłem jest najczystsza dusza. Wiatr, który spełnia wolęSerca.

- Ale...– Hinata czuła jak jej tętno zwiększa swojąprędkość.

Dziewczyna wzdrygnęła się, słysząc pukanie.

- H-hinata-sama... – usłyszeli za drzwiami kobiecy głos.Hyuuga natychmiast go poznała.

- Proszę wejdź, Natsuki-san. – kobieta poczuła, jak cośściska jej gardło. Łagodny głos, jaki usłyszała wznowił w niej wzruszenie iwstyd, który pragnęła ukryć.

Nagoya niezbyt odważnie przekroczyła próg, po czymzatrzymała się, napotykając oburzony wzrok białego tygrysa.

- Czego chcesz od Hinaty-sama? Dobić ją? – głos Shaorana byłostry i złowrogi. Natsuki pokornie spuściła głowę.

-Shaoran-san, yamete onegai. – ('yamete onegai' – jap. "Przestań,proszę") usłyszała delikatny, cienki głos, który zabrzmiał w sercu kobiety. Jakna rozkaz tygrys zamilkł, mimo to wciąż zasłaniał własnym ciałem Sukcesorkę.

Natsuki zdecydowała, że czas najwyższy... Przyklękła najedno kolano, po czym rzekła wciąż nie podnosząc wzroku:

- Proszę o wybaczenie, Hinata-sama. – głos kobiety drżał.Usłyszała cichy ruch pościeli.

Hinata usiadła, spuszczając nogi na posadzkę i jednocześnienie spuszczając wzroku z kunoichi. Poczuła się dziwnie, widząc dorosłą kobietę,która o coś ją prosi i to na kolach. Cała na sytuacja była dla Hinaty bardzokłopotliwa. Nie czuła żadnej urazy do Natsuki. Starała się ją zrozumieć idoszła do wniosku, że ochrona swojej rodziny za wszelką cenę, to nie grzech.

Hinata wstała bezszelestnie, po czym równie cicho uklękłanaprzeciw Natsuki. Ta wyczuwając to, natychmiast spojrzała Hinacie prosto wbiałe tęczówki. Było w nich coś boskiego, coś wspaniałego, ale blondynka niemiała pojęcia co.

- Wybaczam Ci, Natsuki-san. – uśmiechnęła się szeroko. –Wciąż żyję, więc nic się nie stało. Poza tym... – kobieta nie mogła uwierzyć wto, co słyszy. – ...nawet trochę Cię rozumiem.

- H-h-hinata-sama... – jęknęła Natsuki ze wzruszenia, azaraz potem z jej oczu popłynęły gorzkie łzy. Ponownie poczuła kruche, aleciepłe ramiona, w których Nagoya odlazła spokój, zupełnie jakby anioł jąutulił.

Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz