Ostatnie krople spadły naziemię. W umyśle dziewczyny wciąż krążyły dopiero co wypowiedziane słowa. Dałyone Hinacie do myślenia.
„Jeśli zechcę mogę wszystko...? Gdy dążyłam do tego kim jestem, tak się stało... Wyrocznia nie kłamała. Jeśli chcę, jeśli będę pragnąć, by córka Tomoyo miała normalne życie,to się urzeczywistni? Tylko jeśli teraz wykonam krok, czy nie okaże się o nporażką? Dlaczego porwałam się na coś takiego? Ach, no tak... Naruto-kun... Pragnęocalić wszystkich Jinchuuriki, bo on jest jednym z nich. Chcę ocalić to dziecko, by nie cierpiało, tak jak on. Czy potrafię stłamsić siłę Kaku, by nie polegnąć? Czy potrafię być na tyle silną, by nie dać się zabić, a jednocześniespełnić moją obietnicę? A co jeśli umrę, zanim zapieczętuję Kaku? Czy ktoś będzie po mnie płakał?"
- Hinata-chan...? –dziewczyna podniosła zamyślone oczy, na dorosłą blondynę o szmaragdowychoczach. W tych oczach błądziło pragnienie. Gorące pragnienie, by dziewczyna niepoddała się.
- Natsuki-san...J-ja... -Hinata chciała zacząć.
- Proszę nie poddawajsię!!! Wierzę w Ciebie, Hinata-chan!!! Jesteś tak silna...! Ja wiem, żepotrafisz...! Ja w Ciebie wierzę, więc proszę zaufaj mi, pomóż mi! Błagam uratujmoją rodzinę! Uratuj mój dom! W Tobie jest jedyna nadzieja, jaką mam! Nieporzucaj mnie! Jeśli Ty mnie zostawisz, ja zginę! – emocje wzięły górę nadkunoichi. W jej oczach zabłysły łzy. W białych oczach Hinaty również.
„Ja...Nie mogę dać się zabić. Natsuki-sanwypłacze sobie przez mnie oczy. Jednocześnie, jeśli nie podejmę się uratowaniaIzumi, ona „zginie". Czy ja to potrafię?"
- Wiem, że potrafisz! I Tyteż to wiesz, Hinata-chan! – łzy pociekły po policzkach Natsuki. I tuż za niąpoliczki Hinaty zmoczyły jej własne łzy.
„Wiem, żepotrafię... Wyrocznia powiedziała, że mogę ruszać, zatem...Furtka jest cały czasotwarta..."
- Hinata-chan...czy mniezostawisz...? – zapytała blondyna. Tak bardzo się bała tego, że Hyuuga milczy.
- Ja...
„ Dlaczegopatrzysz na mnie z takim przerażeniem, Natsuki-san? Tak bardzo się boisz? Aleczego? Wiem...Boisz się, że wszystko stracisz... Tak bardzo na mnie liczysz...Ja..."
- Ja Cię nie zawiodę,Natsuki-san. – powiedziała Hinata spokojnym już głosem. – Nie potrafię wciążzapieczętować Kaku, ale nie zawiodę Cię. Nie wiem jak zrobię, ale ruszam. Jużteraz. Natychmiast. – dziewczyna wstała.
- H-hinata-chan...
- Będzie dobrze. –uśmiechnęła się Hyuuga lekko. – Ty też to wiesz, prawda?
- Hinata-chan! –zielonooka rzuciła się piętnastolatce na szyję. Oby dwie się przytuliły, a zich oczu wypłynęły łzy, tym razem wzruszenia.
- Ruszajmy, Natsuki-chan.– na twarzy Nagoyi zawitał szeroki uśmiech, który wciąż mieszał się z łzami.Hinata widząc je, otarła zręcznie policzki kobiety. Oby dwie weszły doświątyni, chcąc jak najprędzej przygotować się do wyjścia.
Przy jednym z zakrętów,bez słowa rozstały się. Natsuki wciąż oddychała ciężko. Tak bardzo się bała, żeHinata zrezygnuje. Wiedziała, że dziewczyna jest tego bliska. Ale dlaczego,mimo wszystko się nie poddała? To była dla dwudziesto jednolatki swego rodzajuzagadka, nad którą teraz nie widziała sensu się zastanawiać. Teraz skupiała sięjedynie na tym, by dobrze się przygotować. Idzie uratować swój dom i swojąrodzinę, a przy jej boku najpotężniejsza osoba, jaką w życiu spotkała.
Hinata śpieszyła ciemnymkorytarzem. Zgubiła gdzieś swoje obawy i wahania. Teraz jej celem byłowydostanie się ze świątyni i spełnić obietnicę, jaką dała kunoichi z WioskiUkrytej Skały. Wtargnęła do swojej komnaty, po czym zaczęła się czym prędzejpakować. Ubrania, zwoje, broń, rodzinne zdjęcie...opaska shinobi. Brunetkazastygła w bezruchu, trzymając w dłoni granatową opaskę z symbolem Liścia. Przytuliłają do siebie i zawiązała na szyi. Może i wszyscy uważają ją za lepszą kapłankęniż shinobi, ale w takim świecie się urodziła i to była rzeczywistość do którejpragnęła należeć, w której chciała się spełniać. Jej marzeniem jest zostaćdostrzeżoną w tym właśnie świecie. Dlaczego teraz ma o nim zapomnieć? Nie możeprzecież wyzbyć się marzeń, ponieważ to one są siłą sprawczą, popychającą ją kupostępowi. Nosząc ten symbol...Symbol Liścia czuła się dumna i w pewien sposóbszczęśliwa.
Hinata postanowiła, możliwiepo raz ostatni zanurzyć się w wodach sacrum Tsukishirine. Widząc, że wszystkojuż spakowała, zabrała ze sobą trzy klejnoty: Rubin, Szmaragd i KamieńKsiężycowy.
W innej części świątynipewna starsza kobieta siedziała i medytowała. Nagle jej spokój przerwała ledwowyczuwalna fala pewnego uczucia, które od zawsze ją fascynowało. Determinacja.Na jej pomarszczonej twarzy zagościł malutki uśmiech. Wiedziała już jaką drogępostanowiła podążać Hinata Hyuuga. Według mniemania Wyroczni podjęła najlepsząz możliwości. Wiedziała, że ta Sukcesorka jest potężna, ale to jak daleko się wposunie, zależało jedynie od jej świadomości, uczuć oraz wiary.
Piętnastolatka wynurzyłasię z wody, wysuszyła i ubrała, ponownie zawiązując opaskę Liścia na dekolcie.Spojrzała na trzy Klucze. Nie wykazywały żadnych reakcji. Dziewczyna zacisnęłaje w pięści, myśląc głęboko w sobie.
„Proszę,udzielcie mi swojej mocy: Kakyu-sama, Goyame-sama i Ty Izumi-sama."
Nie wiedziała nawet kiedyznalazła się w auli. Hinata zgromadziła wszystkich kapłanów w jednym miejscu.
- Chcę się pożegnać. –oświadczyła bez ogródek. Mimo to jej głos spokojny. – To była ogromna radośćWas poznać. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Proszę módlcie się zapomyślność naszej misji.
- Hinata-sama... – przy bokubrunetka znalazł się biały, sporych rozmiarów tygrys. – ...kiedy chcesz wyruszyć?
- Teraz.
- Więc, chodźmy. –odrzekł. Dostrzegł cień zdziwienia na twarzy dziewczyny. – Mówiłem Ci jużkiedyś. Nie mogę Cię opuścić i proszę uwierz mi, że nie chcę. Będę Citowarzyszył i Cię chronił, ze wszystkich moich sił, Keishi-sama. Oddam zaCiebie moje istnienie. – odrzekł poważnie Strażnik, po czym ukłonił się lekko.
- Dziękuję, Shaoran-san... -dziewczyna wstała i ukłoniła się głęboko wszystkim kapłanom i kapłankom.
- Niech światło Izumi-samaCię prowadzi, Hinata-sama. – rzekła Wyrocznia Tsukitake.
- Dziękuję...
- Hinata-sama, to byławielka radość Cię poznać. – w głębokim ukłonie trwał Kanro. – Wierzę, że Ci siępowiedzie. – Hyuuga w odpowiedzi kiwnęła głową.
- Hinata, ruszajmy. –rzekła Natsuki cicho. Piętnastolatka kiwnęła głową i oby dwie ruszyły kuwyjściu, a za nimi poszedł biały tygrys.
Słońce chyliło się kuzachodowi. Kunoichi spojrzały z wysoka na złocista kulę, po czym posłały sobiespojrzenie i ruszyły w przeciwnym kierunku, ku nieprzeniknionej ciemnościkamiennego korytarza, pozostawiając za sobą boski ogród Tsukishirine.
Im dalej słońce chyliłosię ku zachodowi, tym bardziej widoczny był złowieszczy sierp księżyca,schowany w purpurowych chmurach.
Shinobi Wioski UkrytejSkały prowadzili nic nie podejrzewającą Jinchuuriki na skraj osady. Gdy tylkoprzekroczyła jej granice cały sztab okrążył ją w bezpiecznej odległości, poczym równocześnie rozłożyli zwoje i wykonali całą serię skomplikowanychpieczęci.
Miniaturowy potwórrozglądał się naokoło, próbując zrozumieć co się dzieje. I zaskakująco szybkodo tego doszedł. Z gardła kreatury wydobył się przeraźliwy ryk, który zmusiłshinobi do rozłożenia formacji.
- Cholera... – skomentowałToki, obserwując wszystko. W mgnieniu oka dostrzegł, że jeden z jegopodwładnych ewidentnie nie zdąży uciec przez miażdżącą falą Chakry Bijuu. Wtempie błyskawicznym utworzył przed shinobi naprawdę spory wał ziemi, któryzamortyzował uderzenie.
- Tsukikage-sama! –krzyknął zemdlenie wojownik. – Dziękuję.
- Usuń się z pola walki ispróbuj nieco odpocząć. – odrzekł Toki, wiedząc, że mężczyzna jest wykończonydotychczasowymi próbami zwalczenia Jinchuuriki.
- Proszę uważać! –krzyknął ktoś z daleka. Nagoya w ostatniej chwili się zorientował, że w jegostronę pędzi kolejna fala destrukcyjnej mocy. W mgnieniu oka wykonał pieczęć iwydobył ze swojego gardła barierę dźwięku, która po mistrzowsku wstrzyma ChakręKaku.
Widząc to wszyscymieszkańcu Wioski Skały, zgasili każdy płomyk wątpliwości wobec mocy ichprzywódcy.
CZYTASZ
Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...
FanfictionOpowieść nie jest mojego autorstwa, jednak tak mi się spodobała, że postawiłam ją tu zamieścić. Można ją znależść pod adresem: http://kyuubi-kyokuya-naruto-hinata.blog.onet.pl/2007/07/ Hinata no Izayoi ☺️