Upewnij się, że przeczytałeś rozdział 60;*
*Zoe*
Po świątecznym i noworocznym szale wszystko powoli wracało do normy, poza jednym małym szczegółem, który dotyczył mojej osoby. W nowym roku czekało nas wiele wyzwań między innymi rozpoczęcie edukacji Charlotte. Było to dla mnie bardzo stresujące wydarzenie. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że Char była jedynaczką, która była ze mną bardzo związana. Wydaje mi się, że ona sama lepiej przyjmowała widmo rozstania ze mną niż ja z nią. Do oczu cisnęły mi się łzy, kiedy spoglądałam na nią, jak bardzo wyrosła i stała się samodzielna.
Przez przygotowania do pierwszego dnia w przedszkolu nie mogłam spać. Sprawdzałam trzy razy czy na pewno uprasowałam jej mundurek i spakowałam posiłek, upewniając się, że jej lunch box zawierał również jej ulubiony soczek. James oczywiście ganił mnie za moje zachowanie za każdym razem, gdy tylko się przebudził.
-Zoe - wyjęczał, przekręcając się na drugi bok - Zostaw to już - powiedział cicho - I tak lepiej nie będzie. Błagam cię inaczej nie wstaniemy na czas.
- Sprawdzę wszystko jeszcze raz. - Wyszłam z sypialni i udałam się prosto do garderoby Charlotte, w której wisiał idealnie uprasowany szkolny mundurek. Składał się z sukienki w biało-niebieskie paseczki oraz granatowej bluzy z logiem szkoły. Zaraz obok czekały czarne buciki i białe skarpetki z koronką. Nie mogłam uwierzyć, że moja mała Char była już taka duża i szła do przedszkola.
- Zgaś to światło! - usłyszałam jego krzyk z sypialni. Wcale nie przeszkadzało mu zapalone światło lecz to, że nie zgodziłam się na tę jego wycieczkę. Nie miałam ochoty nigdzie jechać wiedząc, że Charlotte zaczyna nowy rozdział w swoim życiu.
Robiąc mi na złość postanowił nie mieszać się w rzeczy związane właśnie z tym tematem. Było to dla mnie bardzo krzywdzące, bo skoro deklarował się, że kocha Char, to powinien być aktywny w każdym aspekcie.
Moja córka była dość marudna, co wiązało się zapewne ze stresem i tym, co czekało ją tamtego dnia. Wszystko szło nie tak, nic jej nie pasowało ani buty, ani ulubiona fryzura. Jej zachowanie doprowadzało mnie do szału, wystarczyła sekunda żeby wyprowadzić mnie z równowagi.
Ward tylko przyglądał się wszystkiemu, zamiast mi pomóc ogarnąć rozszalałą Char. Nie wiem, jak i kiedy, ale udało nam się dotrzeć na miejsce. Charlotte już nie marudziła lecz płakała ze strachu. Wysiadając z auta nabrałam powietrza aby zmierzyć się z tym.
- Char, musimy iść, bo zaraz zaczną się zajęcia, a ja spóźnię się do pracy. - Odpięłam pasy jej fotelika.
- Tata! - zapłakała i wiedziałam, że już nie było odwrotu, jednak nie zamierzałam go ściągać tutaj. On miał zawsze ważniejsze sprawy na głowie, więc nie chciałam mu przeszkadzać. Zdawałam sobie sprawę, że Charlotte będzie przykro, ale nie miałam na to wpływu. Nie zmienię go chociażbym chciała.
- Char, tata musi pracować - powiedziałam, kucając przed córką. Jej mina mówiła jedno. Z jej oczu, zaczęły wypływać coraz szybciej łzy. Było mi jej naprawdę szkoda.
Wzięłam dziewczynkę na rączki, a następnie przytuliłam mocno do siebie. Chciałam jej dodać trochę otuchy i wsparcia. Musiałam to zrobić też za Jamesa, który moim zdaniem powinien tutaj być razem z nami i ją wspierać.
- Czemu? - zapytała, a ja nie wiedziałam, co miałam jej odpowiedzieć. Nie mogłam przecież wyznać jej prawdy, że mężczyzna, którego traktuje, jak ojca miał ważniejsze sprawy? Charlotte dużo rozumiała, więc od razu zrobiłoby się jej przykro.
- Chodź, wejdziemy już, bo zaraz się rozpocznie. - Złapałam ją za rączkę i razem zaczęłyśmy się kierować w stronę wejścia do budynku. Mała, co jakiś czas odwracała się za siebie, szukając zapewne Warda. Na ten widok moje serce pękało. Nic tak nie bolało, jak rozpacz dziecka.
W środku, zaczęłyśmy się rozglądać z zastanowieniem, w którą stronę tak naprawdę powinnyśmy pójść. Do tego wszystko wyglądało tutaj tak cholernie drogo. Szkoła znajdowała w charakterystycznym dla angielskiej architektury budynku jednak wszystkie sale wyposażone były w najbardziej nowoczesne pomoce dydaktyczne.
Pod klasą na Char czekała na nas niespodzianka dla niej bardzo miła jednak dla mnie mniej. Ward we własnej osobie stał oparty o ścianę i wyraźnie czekał na nas. W ręce trzymał mały bukiecik różowych kwiatów.
- Tata! - pisnęła radośnie, wyrywając się biegiem do niego. Mój mąż widząc reakcję dziewczynki przykucnął i rozłożył ramiona, aby ją przywitać.
- To dla ciebie księżniczko. - Z uśmiechem na ustach podał jej bukiecik i przytulił do siebie. - Gotowa na pierwszy dzień? - zapytał, spoglądając raz na mnie, a raz na moją córkę.
Wiedziałam, że poruszenie tego tematu przez Warda nie było dobrym posunięciem. Char od razu posmutniała i była gotowa się rozpłakać.
- Nie płacz, będzie dobrze - zapewnił. - Poznasz koleżanki, będziesz się z nimi bawić. - Pocałował ją w czubek głowy, a następnie wstał i złapał ją za rękę.
Mimo chwilowych protestów mojej córki, udało się Jamesowi ją zaprowadzić do sali, w którym miała rozpoczęcie. Stałam w drzwiach i przyglądałam się im. Nie chciałam psuć tego momentu. Z uśmiechem na ustach przyglądałam się, jak szepnął jej coś na ucho, przez co dziewczynka rzuciła mu się na szyję i przytuliła.
Kiedy James wrócił do mnie, oboje patrzyliśmy na moją córkę, która bardzo szybko złapała kontakt z innymi. Pomachała nam na pożegnanie i my już praktycznie nie mieliśmy tutaj nic do roboty.
Wyszliśmy poza teren budynku i w milczeniu skierowaliśmy się w stronę samochodu.
- Dla ciebie tez coś mam, królowo. - Zaśmiał się, a następnie otworzył samochód i wyciągnął z niego ogromny bukiet róż. Mężczyzna wręczył mi je, a ja od razu zaczęłam się im przyglądać.
- Dziękuje - powiedziałam i zbliżyłam się do niego, aby go przytulić. - Są śliczne - szepnęłam, a następnie pocałowałam go w kącik ust.
- Może spędzimy trochę czasu razem? - odezwał się. - Miałbym okazję, żeby cię przeprosić za wszystko - dodał, a ja tylko pokręciłam przecząco głową.
- Muszę jechać do kancelarii, odwieziesz mnie? - zapytałam z nadzieją. Po minie Warda widziałam, że mu się to nie spodobało, ale trudno. Ja nie mogłam wychodzić z pracy kiedy tylko chciałam.
~~~
Jakoś nam się udało wyrobić z tym rozdziałem jeszcze dzisiaj.
Eve i Nika:*
![](https://img.wattpad.com/cover/99893488-288-k195870.jpg)
CZYTASZ
Find Happiness
RomanceMłoda kobieta z ogromną ilością problemów na głowie, nie wie już, co ma zrobić ze swoim życiem. Długi nie pozwalają jej normalnie funkcjonować, dorywcze prace za bardzo nie pomagają, wtedy jej przyjaciel wpada na genialny pomysł, który wszystko zmie...