Rozdział 34 (II)

4.3K 551 217
                                    

Dziękujemy za 2 miejsce!

*Zoe*

Gwałtownie odsunęłam się od Jamesa, gdy tylko nasz kontakt wykraczał poza granice normy. Nagle zrobiła się strasznie intymna atmosfera, która nie powinna mieć miejsca. Nie powinnam do tego dopuścić.

- Mama. - Charlotte weszła do kuchni z czego się szczerze ucieszyłam. Nie musiałam wymyślać jakiegoś bezsensownego powodu przez który oddaliłam się od mężczyzny.

- Tak? - spojrzałam na córkę, która podeszła do nas i po prostu się przytuliła, korzystając z tego, że mimo wszystko przebywaliśmy jeszcze blisko siebie.

- Kocham was - powiedziała cicho, a ja miałam ochotę się rozpłakać. Miło było to usłyszeć z jej ust, chociaż do końca jeszcze nie miała pojęcia, co takie słowa oznaczały w rzeczywistości.

- My ciebie też - szepnął James, całując ją w czubek głowy. To była chyba najsłodsza rzecz, jaką widziałam. Widziałam z jaką czułością powiedział to do niej, wiec miałam przynajmniej pewność, że mówił je szczerze.

Ward wstał, a następnie wziął moją córkę na ręce. Bez słowa skierował się w stronę salonu, gdzie usiadł z nią na białej sofie. Nie wiedziałam czemu, ale od razu pomyślałam, że nie mogłabym tutaj mieszkać razem z Charlotte. Było zbyt czysto, a dziewczynka od razu by tutaj wszystko pobrudziła.

- James my będziemy się zbierać - powiedziałam tym samym, przerywając im zabawę. Nie mogłam już tutaj zostać. Rano musiałam wstać do pracy, a Charlotte do przedszkola, więc musiała się wyspać.

- Odwiozę was. - Wstał i nie czekając na moją odpowiedź zaczął pakować resztę tortu do opakowania, a następnie założył buty oraz marynarkę, która wisiała na oparciu krzesła.

Nie mając ochoty na kłótnię po prostu ubrałam Charlotte oraz siebie. Dziewczynka była szczęśliwa, że spędzi kolejne minuty z mężczyzną, którego traktowała, jak ojca. Uśmiech przez cały dzień nie schodził jej z twarzy, a ja byłam naprawdę szczęśliwa, widząc ją w takim stanie.

- Zawieź nas pod przedszkole - powiedziałam, wsiadając do czarnego samochodu. Ward spojrzał na mnie odrobinę zdezorientowany. - Tam zostawiłam samochód, nie pamiętasz? - dodałam.

- Ktoś ode mnie go przywiezie pod twój dom. - Wzruszył ramionami, jakby to było nic takiego.

- James. - Nie chciałam mu ulec. Miałam zamiar postawić na swoim, chociaż raz, ale to naprawdę było niemożliwe przy takiej osobie, jak Ward.

- Tak będzie lepiej, zaufaj mi. - Spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy. Mężczyzna również miał dzisiaj dobry humor. Już dawno nie widziałam go takiego radosnego i miałam nadzieję, że to obecność moja oraz Charlotte tak na niego wpłynęła. Byłoby miło.

Miałam mu zaufać? Już raz to zrobiłam i nie wyszłam na tym najlepiej. Zranione serce nadal bolało niby mniej, ale jednak. Wierzyłam mu kiedyś i nie wyszłam na tym za dobrze. Skończyłam, mieszkając z córką w małym mieszkaniu na jednym z londyńskich osiedli.

- Zaufaj. - Charlotte powtórzyła jego słowa, chociaż mogłam się założyć, że nie wiedziała nawet o czym mówiła. Zaśmiałam się cicho, słysząc to.

Find HappinessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz