Dziękujemy za 2 miejsce!
*Zoe*
Gwałtownie odsunęłam się od Jamesa, gdy tylko nasz kontakt wykraczał poza granice normy. Nagle zrobiła się strasznie intymna atmosfera, która nie powinna mieć miejsca. Nie powinnam do tego dopuścić.
- Mama. - Charlotte weszła do kuchni z czego się szczerze ucieszyłam. Nie musiałam wymyślać jakiegoś bezsensownego powodu przez który oddaliłam się od mężczyzny.
- Tak? - spojrzałam na córkę, która podeszła do nas i po prostu się przytuliła, korzystając z tego, że mimo wszystko przebywaliśmy jeszcze blisko siebie.
- Kocham was - powiedziała cicho, a ja miałam ochotę się rozpłakać. Miło było to usłyszeć z jej ust, chociaż do końca jeszcze nie miała pojęcia, co takie słowa oznaczały w rzeczywistości.
- My ciebie też - szepnął James, całując ją w czubek głowy. To była chyba najsłodsza rzecz, jaką widziałam. Widziałam z jaką czułością powiedział to do niej, wiec miałam przynajmniej pewność, że mówił je szczerze.
Ward wstał, a następnie wziął moją córkę na ręce. Bez słowa skierował się w stronę salonu, gdzie usiadł z nią na białej sofie. Nie wiedziałam czemu, ale od razu pomyślałam, że nie mogłabym tutaj mieszkać razem z Charlotte. Było zbyt czysto, a dziewczynka od razu by tutaj wszystko pobrudziła.
- James my będziemy się zbierać - powiedziałam tym samym, przerywając im zabawę. Nie mogłam już tutaj zostać. Rano musiałam wstać do pracy, a Charlotte do przedszkola, więc musiała się wyspać.
- Odwiozę was. - Wstał i nie czekając na moją odpowiedź zaczął pakować resztę tortu do opakowania, a następnie założył buty oraz marynarkę, która wisiała na oparciu krzesła.
Nie mając ochoty na kłótnię po prostu ubrałam Charlotte oraz siebie. Dziewczynka była szczęśliwa, że spędzi kolejne minuty z mężczyzną, którego traktowała, jak ojca. Uśmiech przez cały dzień nie schodził jej z twarzy, a ja byłam naprawdę szczęśliwa, widząc ją w takim stanie.
- Zawieź nas pod przedszkole - powiedziałam, wsiadając do czarnego samochodu. Ward spojrzał na mnie odrobinę zdezorientowany. - Tam zostawiłam samochód, nie pamiętasz? - dodałam.
- Ktoś ode mnie go przywiezie pod twój dom. - Wzruszył ramionami, jakby to było nic takiego.
- James. - Nie chciałam mu ulec. Miałam zamiar postawić na swoim, chociaż raz, ale to naprawdę było niemożliwe przy takiej osobie, jak Ward.
- Tak będzie lepiej, zaufaj mi. - Spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy. Mężczyzna również miał dzisiaj dobry humor. Już dawno nie widziałam go takiego radosnego i miałam nadzieję, że to obecność moja oraz Charlotte tak na niego wpłynęła. Byłoby miło.
Miałam mu zaufać? Już raz to zrobiłam i nie wyszłam na tym najlepiej. Zranione serce nadal bolało niby mniej, ale jednak. Wierzyłam mu kiedyś i nie wyszłam na tym za dobrze. Skończyłam, mieszkając z córką w małym mieszkaniu na jednym z londyńskich osiedli.
- Zaufaj. - Charlotte powtórzyła jego słowa, chociaż mogłam się założyć, że nie wiedziała nawet o czym mówiła. Zaśmiałam się cicho, słysząc to.
CZYTASZ
Find Happiness
RomansaMłoda kobieta z ogromną ilością problemów na głowie, nie wie już, co ma zrobić ze swoim życiem. Długi nie pozwalają jej normalnie funkcjonować, dorywcze prace za bardzo nie pomagają, wtedy jej przyjaciel wpada na genialny pomysł, który wszystko zmie...