*Zoe*
James wyszedł do pracy, a ja nie wiedziałam, co powinnam ze sobą zrobić. Niby przebywałam już w jego apartamencie, ale teraz czułam się inaczej i nie miałam pojęcia dlaczego. Jaki był powód mojego niepokoju? Bałam się dotknąć jakiejkolwiek rzeczy w obawie, że coś zniszczę.
Charlotte najwyraźniej nie miała z tym najmniejszego problemu, bo siedziała w kuchni przy stole i bawiła się jakimiś kartkami, które leżały na nim. Podeszłam do niej, chcąc się upewnić czy czasem to nie były jakieś cholernie ważne dokumenty, bo wtedy Ward chyba by mnie zabił. Już i tak widziałam, jak bardzo był wściekły za ten wylany sok, mimo że udawał, że wszystko było w porządku. Znałam go i tylko czekałam na wybuch z jego strony, ale zaskoczył mnie.
- Chodź Char, pojedziemy na jakieś zakupy, bo tata nie ma nic do jedzenia - zwróciłam się do dziewczynki, podchodząc do niej. Miałam w planach przygotować jakąś kolację dla naszej trójki, ale po sprawdzeniu zawartości lodówki Jamesa, stwierdziłam, że samą marmoladą się nie najemy za bardzo.
- Do tatusia? - zapytała, a ja się cicho zaśmiałam. Naprawdę jedzenie kojarzy jej się z Wardem.
- Tata jest w pracy i później do nas dołączy, a my zrobimy mu niespodziankę i przygotujemy pyszną kolację razem, dobrze? - Dziewczynka, kiedy tylko zrozumiała sens moich słów pokiwała twierdząco głową i w błyskawicznym tempie zeskoczyła z wysokiego krzesła. Jeszcze tego brakowało, żeby się wywróciła i musiałabym jechać z nią do szpitala.
Odkąd Ward pojawił się w naszym życiu, mała zaczęła pozwalać sobie na więcej, a ja nie kontrolowałam jej, aż tak bardzo, a przynajmniej tak mi się wydawało. Poczułam, że nie musiałam jej koniecznie już sama chronić przed całym światem. Na początku chciałam sprawić, aby nigdy w życiu nie została zraniona, ale teraz zrozumiałam, że to było wręcz niemożliwe. Nie dało się tego uniknąć.
Wzięłam kluczyki ze stolika i po zamknięciu mieszkania, skierowałyśmy się do garażu. Byłam w szoku, że James sam z siebie pozwolił mi prowadzić jego samochód, ale to oznaczało, że mi ufał i być może nawet kochał skoro powierzał mi tak ważną rzecz. Śmiać mi się chciało, kiedy na samym początku naszej znajomości dziwiłam się, że nie korzystał tak często z usług swojego kierowcy. Myślałam, że ludzie tacy, jak on zawsze kierują się wygodą, tak jak jego matka. Mój były mąż był wyjątkiem, ale dopiero po jakimś czasie zrozumiałam dlaczego tak robił.
Ward miał dosłownie świra na punkcie samochodów, a jaka byłaby frajda z ich posiadania, gdyby sam nie mógł ich prowadzić? To byłoby bez sensu.
Przed odpaleniem silnika, zadzwoniłam jeszcze do Patricka. Tak dawno się z nim nie widziałam ani nie miałam kontaktu, że zaczęłam za nim naprawdę tęsknić. Kiedyś byliśmy praktycznie nierozłączni, a teraz? Wiedziałam, że to było po części z mojej winy. Związałam się z Jamesem i przestałam mieć czas dla przyjaciela, ale żałowałam tego. Chciałam teraz to wszystko naprawić.
Doskonale zdawałam sobie sprawę, że Ward nie byłby z tego powodu zadowolony, ale nie mogłam udawać, że Grey dla mnie przestał istnieć. Chciałam dowiedzieć się, co nowego wydarzyło się w jego życiu.
Ucieszyłam się, gdy mężczyzna od razu zgodził się na spotkanie. Nie spodziewałam się tego po nim, myślałam, że miał do mnie żal, ale nasza rozmowa przebiegała tak, jak każda wcześniejsza, dlatego odetchnęłam z ulgą. Ucieszyłam się, że nadal chciał mnie widzieć.
Po szybkich zakupach, zaparkowałam pod jedną z restauracji. Kiedy Charlotte zobaczyła swojego ukochanego wujka, rzuciła się biegiem w jego stronę. Praktycznie wskoczyła mu na ramiona i tuliła do niego cały czas, nie chcąc go nawet puścić.
- Ale urosłaś - powiedział i pocałował ją we włoski. Spojrzałam na niego i śmiało mogłam stwierdzić, że miał łzy w oczach. On też tęsknił, ale mnie to nie zdziwiło jakoś szczególnie. Był bardzo blisko z moją córką, praktycznie zastępował jej ojca, kiedy była mała.
- Brakowało mi tego - szepnęłam i sama dosłownie wpadłam w jego ramiona.
- Tęskniłem za wami, mała - pocałował mnie w policzek, a następnie po chwili odsunął się ode mnie i wytarł mokre policzki. Nie wstydził się łez.
- My za tobą też. Przepraszam, że się nie odzywałam - westchnęłam. Żałowałam tego. James tak mnie pochłoną, że nawet nie czułam braku Patricka, aż do dzisiejszego dnia. Teraz wiedziałam, że nie potrafiłam bez niego żyć. To on był przy mnie, gdy wszystko się waliło, wspierał mnie, a ja go olałam. To nie było fair.
- Rozumiem, James potrzebuje dużo uwagi - zaśmiał się, ale nie wyczułam w tym szczerej radości. Był zraniony, nawet jeżeli tego nie okazywał.
- To nie powinno mieć miejsca. Ty zawsze byleś w naszym życiu, a ja się nagle odcięłam z powodu jakiegoś głupiego faceta. - Kiedy mój kontakt z Wardem odnowił się, praktycznie zapomniałam o Patricku, a może po prostu bałam się reakcji Jamesa i nie chciałam go denerwować. Pogubiłam się już w tym wszystkim.
- Zakochałaś się, nie obwiniam cię, co prawda było mi przykro, ale takie jest życie i ktoś musiał mnie zastąpić.
- Mam nadzieję, że mi to wybaczysz - powiedziałam, patrząc mu w oczy. Zależało mi na tym oraz na naszej znajomości.
- Oczywiście. - Puścił w moją stronę oczko. - Tobie wszystko i zawsze.
- Spróbujesz dogadać się z Jamesem? - zapytałam z nadzieją. Chciałam, żeby znowu byli dwójką najlepszych przyjaciół. Ich team się rozwalił i to przeze mnie, a teraz musiałam jakoś sprawić, żeby się jakoś na nowo dogadali.
- Nie martw się nami. Sama wiesz jaki jest Ward coś mu nagle odbije i przestaje się odzywać, ale nadal jesteśmy przyjaciółmi, a przynajmniej mam taką nadzieję. W każdym bądź razie ja do niego nic nie mam - stwierdził.
- Zrobiłbyś ten pierwszy krok? Wiesz, że on sam tego nie zrobi, a nie chcę żebyście przeze mnie się unikali - oznajmiłam. Teraz był czas naprawy wszystkich błędów, które popełniliśmy. Wierzyłam, że w końcu wszystko będzie w porządku.
- Wiesz, że dla ciebie zrobię wszystko. - Uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniałam ten gest. Cieszyłam się, że wpadłam na pomysł z tym spotkaniem, a on się zgodził.
- To co powiesz w takim razie na kolację? - zapytałam. - Dzisiaj w apartamencie Jamesa, powiedzmy tak o siódmej? - dodałam, kiedy on przez chwilę nie odpowiadał tylko zastanawiał się nad czymś bardzo intensywnie. Miałam nadzieję, że się zgodzi, a James mnie nie zabije za to.
~~~
Pozdrawiamy
Eve i Nika;*
CZYTASZ
Find Happiness
RomanceMłoda kobieta z ogromną ilością problemów na głowie, nie wie już, co ma zrobić ze swoim życiem. Długi nie pozwalają jej normalnie funkcjonować, dorywcze prace za bardzo nie pomagają, wtedy jej przyjaciel wpada na genialny pomysł, który wszystko zmie...