*Zoe*
- Mamo boję się - szepnęła Charlotte, spoglądając na mnie. W jej oczach faktycznie mogłam zobaczyć strach. Nie czuła się komfortowo i ja w sumie również, bo nie wiedziałam, co mnie czekało.
-Ja też się boję tego, co wymyślił tata. - Złapałam dziewczynkę za rączkę, żeby dodać jej otuchy i pomóc przejść przez ciemny korytarz. Drogę oświetlały tylko świece, przez co naprawdę było ciemno, bo one za wiele nie dawały. Mógł ich więcej postawić. Miałam tylko nadzieję, że nie zamierza nam zrobić głupiego żartu i nas nie wystraszy wyskakując z ciemności. Zabiłabym go wtedy.
Przeszłyśmy kawałek i skierowałyśmy się do salonu, gdzie było już jaśniej, przez co poczułam się już znacznie lepiej, Charlotte zresztą również, bo śmiało puściła moją dłoń.
Kiedy rozejrzałam się po pomieszczeniu zauważyłam, że nawet na stoliku kawowym paliło się kilka świeczek, które tworzyły romantyczny nastrój.
- Postarałeś się - mruknęłam cicho, ale mężczyzna to usłyszał, bo tylko uśmiechnął się.
- Siadajcie - wskazał gestem dłoni na krzesła, które stały na środku pomieszczenia. - Przygotowałem kolację - powiedział z duma w głosie, a ja miałam ochotę się roześmiać. On przygotował kolację? Naprawdę miałam w to uwierzyć? Jeżeli faktycznie było tak, jak mówił to nie powinnam tego jeść, tak dla swojego bezpieczeństwa.
- Sam? - zapytałam się, powstrzymując śmiech, co było ciężkie. Po chwili już nie wytrzymałam i roześmiałam się.
- Tak sam, podszkoliłem się trochę - oznajmił, a następnie wyszedł z pomieszczenia i skierował się do kuchni, aby przynieść jedzenie.
Musiałam przyznać, że wyglądało to całkiem nieźle i miałam nadzieję, ze było jadalne, bo powoli zaczynało mi już burczeć w brzuchu.
- Ktoś tu jest głodny - zaśmiał się, mówiąc to do Charlotte. Myślał, że te dźwięki wydobywały się z jej organizmu, ale tak nie było. Nie chciałam go wyprowadzać z tego błędu i zabrałam się za nakładanie spaghetti na talerze, wyręczając przy tym Jamesa.
- Smacznego - powiedziałam, kiedy każdy przed sobą miał danie. - Pomóc? - zwróciłam się do Charlotte. Obwiałam się, że zaraz będzie cała w sosie i tyle z romantycznej kolacji, bo będę musiała pójść ją przebrać.
- Sama - powiedziała stanowczo, a następnie starała się nałożyć dość długi makaron na sztuczce, co jej nie wychodziło. Widziałam zdenerwowanie na jej twarzy, ale skoro chciała sama to nie miałam zamiaru się do tego wtrącać.
Dziewczynka po chwili włożyła palce do talerza i zaczęła jeść palcami. Cóż przynajmniej znalazła wyjście z tej sytuacji. Przez jakiś czas przyglądałam się jej, a następnie sama zabrałam się za jedzenie.
- Pyszne - odezwałam się, będąc lekko w szoku. Naprawdę myślałam, że to będzie coś niejadalnego.
- Ciesze się, ze ci smakuje. - Uśmiechnął się. Czuł się doceniony przez kogoś, wiec musiało mu się zrobić miło. - A tobie Charlotte? - zapytał, a ona pokiwała twierdząco główką i dalej jadła.
- Myślałam, że to będzie dużo gorsze - powiedziałam zgodnie z prawdą, bo po co miałam go oszukiwać?
- Podszkoliłem się trochę - stwierdził, wzruszając ramionami, jakby to nie było istotne albo on chciał, abym myślała, ze to coś nieważnego, ale tak nie było. Zaskoczył mnie, ale pozytywnie. Gotujący facet to ideał każdej kobiety, a taki jak James to już w ogóle.
Po skończonym posiłku, Ward zaniósł brudne naczynia do kuchni, a następnie wsadził je do zmywarki. Gdy wrócił do nas, Charlotte zmusiła go praktycznie do zabawy, więc nie miał wyboru i przez kolejne trzydzieści minut bawił się lalkami, a później pełnił rolę konia, na którym moja córka jeździła.
Biedna dziewczynka szybko padła ze zmęczenia, dlatego też James zaniósł ją do przeznaczonego dla niej pokoju. Przykrył ją ciepłym kocem i pocałował w czoło, a następnie zostawił ją sama i podszedł do mnie. Zasłonił mi widok i już nie widziałam Char.
- Zmęczona? - zapytał, kładąc swoje dłonie na moich ramionach i delikatnie zaczął je masować.
- Odrobinę - westchnęłam i oprałam swój policzek i jego rękę. Wtuliłam się w nią. Automatycznie poczułam ciepło, z którego nie chciałam rezygnować.
- Pójdę posprzątać, a ty idź weź gorąca kąpiel - powiedział z uśmiechem, który starałam się odwzajemnić. Myślałam, że to nie koniec atrakcji na ten wieczór, ale chyba się przeliczyłam skoro sam chciał iść posprzątać, a mnie wygonić do łazienki. Liczyłam jeszcze na jakieś wino i romantyczny film, ale się chyba niestety przeliczyłam.
Kiedy mężczyzna zniknął, schodząc po schodach na dół, skierowałam się do sypialni, z której zabrałam koszulę nocną. Cieszyłam się, że nie zdecydowałam się na zwykłą piżamę, bo wyglądałabym w niej koszmarnie i nieatrakcyjnie, a to na Wardzie nie zrobiłoby dobrego wrażenia. On zdecydowanie preferował ubrania, które więcej odkrywały.
Weszłam do łazienki i zamurowało mnie. Stanęłam nieruchomo i mogłam się założyć, że przyglądałam się wszystkiemu z szeroko otwartą buzią.
Dookoła były porozrzucane płatki czerwonych róż, a klimat tworzyły również zapalone świeczki, które intensywnie pachniały. Ponownie mnie zaskoczył. Kiedy on się stał taki romantyczny?
Przymknęłam drzwi i zbliżyłam się do wanny z hydromasażem. Do pełna była napełniona wodą, w której również pływały kwiaty. W moich oczach pojawiły się łzy, bo to był naprawdę niesamowity gest z jego strony. Jak on wpadł na to wszystko?
Z uśmiechem na ustach rozebrałam się, odkładając rzeczy na bok, tak aby nie przeszkadzały mi w podziwianiu tego pięknego widoku. Powoli weszłam do wanny, w której po chwili usiadłam, zanurzając się, przez co piana zakryła mnie praktycznie całą.
Przymknęłam oczy i zaczęłam się wsłuchiwać w muzykę, która zaczęła po chwili cicho grać z głośników. Zdziwiłam się, bo sama jej nie włączyłam, ale nie przeszkadzało mi to za bardzo.
- Podoba ci się? - usłyszałam cichy szept, przez co gwałtownie się podniosłam. Serce zaczęło bić mi, jak oszalałe. Wystraszyłam się. Otworzyłam oczy, a następnie przekręciłam głowę w bok, spoglądając na Jamesa. Mężczyzna stał oparty o kafelki i uważnie mi się przyglądał.
- Bardzo. - Uśmiechnęłam się do niego, a on zaczął kierować się powoli w moją stronę, nie spuszczając ze mnie wzroku. - Dziękuję - dodałam. Postarał się, więc musiałam jakoś wyrazić swoją wdzięczność za to wszystko.
- Mogę dołączyć? - zapytał, kiedy znalazł się bardzo blisko wanny oraz mojej osoby. Oblizał swoje wargi i czekał na moją odpowiedź. I co ja niby miałam zrobić?
~~~
PozdrawiamyEve i Nika:*
![](https://img.wattpad.com/cover/99893488-288-k195870.jpg)
CZYTASZ
Find Happiness
RomanceMłoda kobieta z ogromną ilością problemów na głowie, nie wie już, co ma zrobić ze swoim życiem. Długi nie pozwalają jej normalnie funkcjonować, dorywcze prace za bardzo nie pomagają, wtedy jej przyjaciel wpada na genialny pomysł, który wszystko zmie...