*Zoe*
Patrzyłam na niego zdezorientowana. Chciał wyjechać? Ale dokąd? Przecież miał tutaj wszystko dom, rodzinę oraz pracę.
- Jak to? - zapytałam.
- Mam dosyć tego wszystkiego - powiedział, a następnie wziął sporego łyka wina.
- To się nazywa ucieczka, a nie wyjazd - odezwałam się. - Sama mam na to ochotę, ale nie mogę, bo to nie jest wyjście z sytuacji - dodałam. - Nie masz pięciu lat, wiec musisz po protu stawić czoła problemom, James. - Taki wyjazd nie wniósłby niczego, bo jego problemy by z nim zostały, nie pozbyłby się ich. To tak nie działało. Powinien zostać tutaj i spróbować jakoś je rozwiązać.
- Chciałbym po prostu odpocząć - westchnął. - Chodzi mi o jakiś krótki wyjazd - dodał, a ja pokiwałam tylko głową.
- To co cię powstrzymuje? - zapytałam. Przecież w każdej chwili mógł zrobić sobie wolne i pojechać gdzie tylko chciał. Nic go nie ograniczało, a przynajmniej miałam takie wrażenie.
- Nie chcę jechać sam. - Wzruszył ramionami i spojrzał mi prosto w oczy. Zaczynało do mnie dochodzić czego on ode mnie oczekiwał i nie spodobało mi się to za bardzo.
- Poproś Jessice może z tobą pojedzie i spędzicie miło czas - powiedziałam. Może nie było to zbyt mile z mojej strony, ale nie obchodziło mnie to za bardzo.
- Wolałbym zabrać Charlotte - oznajmił, a mnie zamurowało. Czy on naprawdę się zmienił w jakimś stopniu i chciał spędzić czas z córką? Nie mogłam sobie tego wyobrazić.
- To nie jest dobry pomysł - stwierdziłam. - Nie poradzisz sobie sam z nią dodałam. Naprawdę nie byłby w stanie zająć się Char. Znałam moją córkę bardzo dobrze i wiedziałam, jak czasami potrafi dać popalić. Nie wątpiłam w umiejętności Jamesa, bo świetnie potrafił się zajmować kobietami, ale nie mała dziewczynką. Z tego mogłaby wyjść tylko katastrofa.
- Dlatego chciałbym żebyś pojechała również - powiedział, ale już nieco ciszej, jakby bał się mojej reakcji.
- To nie jest dobry pomysł - westchnęłam.
- Dlaczego? - zapytał, nie spuszczając ze mnie wzroku, co mnie odrobinę przerażało. Jego wzrok wyjątkowo mnie krępował.
- Nie powinniśmy być, aż tak blisko - powiedziałam niewyraźnie.
- Powinniśmy, jeżeli mamy ponownie się zbliżyć. - Mogłam wyczuć stanowczość, wydobywającą się z jego głosu.
- Ty chcesz, nie ja. - Spuściłam wzrok z jego twarzy. Nie mogłam powiedzieć mu tego, patrząc prosto w oczy. Nie potrafiłam, bo doskonale wiedziałam, że coś do niego czułam. Kochałam go, ale to wszystko. Nie mogłam być z nim, mając świadomość, że w wolnej chwili bawi się w kasynie i niszczy swoje życie.
- Chcę. - Z jego ust padła krótkie słowo. - Ale skoro ty nie chcesz to zrobimy inaczej. - Uśmiechnął się, ukazując przy tym zęby. Wiedziałam już, ze wpadł na jakiś genialny według niego pomysł.
- Nie rozumiem.
- Chciałbym spędzić czas z moją córką, więc chcąc nie chcąc musisz z nami pojechać, bo sam nie jestem w stanie, żeby się nią zająć. - Kiedy to usłyszałam, nie wiedziałam, jak zareagować. To był zdecydowanie cios poniżej pasa.
- Nie możesz tak postępować Ward. - Nagle zaczął nazywać ją swoją córką, a jakoś bez skrupułów ją wyrzucił z domu. Dlaczego wtedy nie był kochającym ojcem, na którego się aktualnie kreuje?
- Mogę skoro nic innego nie działa - odparł. - Mówiłaś, że się nie staram, więc daj mi szansę się wykazać - dodał.
- Mówiłam o przeszłości, gdy byliśmy razem, a nie teraz, kiedy każde z nasz poszło w swoją stronę. - Wzruszyłam ramionami, udając obojętną.
- Ty poszłaś w swoim kierunku, a ja próbuję cię teraz dogonić i się dopasować tylko musisz wykazać jakieś chęci, bo inaczej się niedługo poddam. - Złapał moją dłoń, która leżała niedaleko jego uda. Delikatnie ją ścisnął, a następnie przystawił do ust i złożył krótki pocałunek. Uśmiechnęłam się mimowolnie, bo to było całkiem miłe uczucie.
- Nie rozmawiajmy o tym, proszę. - Na dzisiaj miałam już dosyć tych trudnych rozmów. Chciałam się odrobinę zrelaksować, obejrzeć jakiś film w jego towarzystwie.
Sięgnęłam po pilota do telewizora i już po chwili zaczęłam skakać po różnych kanałach, aby znaleźć jakiś ciekawy, interesujący film.
- Nie skończyłem jeszcze. - Ward starał się zabrać mi pilota i prawdopodobnie wyłączyć sprzęt, ale się nie dałam. Chociaż raz musiało być, tak jak ja chciałam.
- Ale ja już tak - powiedziałam nieco głośniej. - Odpuśćmy już dzisiaj i obiecuję, ze wrócimy do tej rozmowy, ale później. - Położyłam głowę na jego ramieniu, a pilota schowałam, jak najdalej tylko mogłam, tak aby go nie dosięgnął.
- Co ja z tobą mam? - zaśmiał się i objął mnie, przez co znieruchomiałam, ale jednak nie skomentowałam tego.
- Nie narzekaj, bo zawsze mogę cię stąd wyrzucić. - Spojrzałam na niego, a następnie pogroziłam palcem, jak małemu dziecku, na co oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Siedź już lepiej cicho. - Pocałował mnie w czubek głowy, a po moim ciele ponownie dzisiejszego wieczoru przeszły przyjemne dreszcze oraz mogłam poczuć ciepło, które rozchodziło się po całym organizmie.
Nie odzywając się do siebie, oglądaliśmy w skupieniu film. Obyło się nawet bez komentarzy odnośnie gry aktorskiej czy jakieś śmiesznej sceny. Na szczęście ta cisza nie była już krępująca, nie czułam się źle, co mnie ucieszyło.
- O czym myślisz? - zapytał się mnie, gdy na ekranie wyskoczyły napisy końcowe.
- O niczym istotnym. - Wzruszyłam ramionami. Przecież nie mogłam mu powiedzieć, że marze o takiej samej szczęśliwej rodzinie, która była przedstawiona w filmie. Wyśmiałby mnie i wypomniał moje wcześniejsze słowa, że nie chciałam dać nam już kolejnej szansy. Dla mnie mimo wszystko było za szybko.
- Rozumiem, tajemnice - westchnął, a ja się tylko uśmiechnęłam. - To jak pojedziemy gdzieś razem? - ponownie zadał mi pytanie, które padło już wcześniej.
- Dla Charlotte jestem gotowa się zgodzić. - Kiedy usłyszał moje słowa, na jego twarzy uformował się szeroki uśmiech, a w oczach mogłam zauważyć ten błysk, którego nie widziałam od tak dawna.
- W takim razie w piątek was porywam - odezwał się i przytulił mnie mocniej do siebie. Nie chciałam psuć tej chwili, więc po prostu cieszyłam się bliskością.
- Dokąd? - zapytałam. Musiałam wiedzieć, co spakować, żeby dopasować się do okolicy.
- Niespodzianka, ale mogę ci obiecać, że nie opuścimy granicy Anglii - powiedział, a w jego glosie było słychać wyraźną radość.
~~~
Eve i Nika:*
CZYTASZ
Find Happiness
Storie d'amoreMłoda kobieta z ogromną ilością problemów na głowie, nie wie już, co ma zrobić ze swoim życiem. Długi nie pozwalają jej normalnie funkcjonować, dorywcze prace za bardzo nie pomagają, wtedy jej przyjaciel wpada na genialny pomysł, który wszystko zmie...