1. Tutaj jesteś tylko Igorem

10.2K 369 91
                                    

Igor

— Kurwa mać! —  Obudziłem się, kiedy do moich uszu dobiegł krzyk Adriana. Po chwili poczułem, jak trzęsie moim ramieniem. Otworzyłem jedno oko i spojrzałem wprost na jakże paskudną twarz przyjaciela.

— Czego? — Przekręciłem się na drugi bok. Głowa bolała mnie niemiłosiernie.

Wypiłem zdecydowanie za dużo...

— Zdajesz sobie sprawę z tego, która jest godzina?!

Przykryłem głowę poduszką, całkowicie go olewając. Pozycja idealna. W końcu nikt nie ma prawa mnie budzić. Szczególnie z wyjątkowo interesującego snu o pięknej, nieznajomej blondynce w moim łóżku.

— Mam dość — westchnął zrezygnowany. —Chcesz, żeby cię wyjebali? Proszę bardzo.

— Co kurwa?! — gwałtownie podniosłem się do pozycji siedzącej, czego od razu pożałowałem. Ból głowy dawał o sobie znać w każdej możliwej sytuacji.

— Za dwadzieścia minut zaczynasz zmianę.

— Czemu mnie nie obudziłeś?! — zerwałem się z łóżka i zabrałem pierwsze lepsze ubrania z krzesła. Przebrałem się szybko, poprawiłem włosy i zgarniając z papierosy z szafki, wybiegłem z mieszkania, całkowicie ignorując mruczącego coś pod nosem bruneta.

Odpaliłem samochód i z piskiem opon ruszyłem w odpowiednim kierunku. Jadąc, odpaliłem papierosa i zaciągnąłem się nim parokrotnie, aby pozbyć się porannego stresu. Przycisnąłem pedał gazu. Nie mogłem się spóźnić. Nie dziesiąty raz w tym miesiącu... Jak na razie praca w BigStarze była jedynym stałym dochodem.

Po kilku minutach zatrzymałem się przed galerią. Biegiem ruszyłem w kierunku odpowiedniego sklepu. Sięgnąłem do kieszeni po telefon, aby sprawdzić, która jest godzina, jednak okazało się, że nie wziąłem go z mieszkania. To wszystko przez ten pośpiech. Jednak nie miałem czasu na rozmyślanie o telefonie. Zdecydowanie nie miałem na to czasu.

W tym samym momencie poczułem, że w coś uderzam, a moja bluza staje się mokra. Spojrzałem na podnoszącą się z ziemi brunetkę i na tacę z potłuczonymi filiżankami kawy, leżącą obok.

— Cholera, uważaj, jak łazisz! - warknąłem na dziewczynę, dostrzegając na mojej żółtej bluzie wielką, ciemną plamę. Jak ja teraz pokażę się w sklepie? Po prostu cudownie.

— To ty na mnie wpadłeś kretynie! — odkrzyknęła oburzona.

— Suka — rzuciłem na odchodne i pobiegłem do sklepu. Nie miałem teraz czasu na sprzeczki z tą lalą. W tej chwili praca była ważniejsza niż jakaś niedorobiona idiotka.

— Bugajczyk wyjątkowo na czas — rzuciła rudowłosa kobieta stojąca przy ladzie. - Ale wyglądem nie powalasz.

— Nie moja wina — jęknąłem. — Ta laska nie umie chodzić i...

— Wystarczy — przerwała mi, unosząc prawą dłoń do góry. — Idź się przebrać i do roboty, zanim kompletnie z tobą zwariuje.

Ruszyłem na zaplecze i pospiesznie zmieniłem poplamioną bluzę na czarną firmową koszulkę. Kiedy wróciłem do sklepu, mogłem stwierdzić, że panował niewielki ruch. Mogłem pozwolić sobie na chwilę odpoczynku, co po wczorajszej imprezie było jak najbardziej wskazane.

Oparłem się o ladę i spojrzałem przed siebie, prosto na niewielką, niedawno otwartą tu kawiarnię. A konkretniej na pewną ciemnowłosą dziewczynę, stojącą tyłem do mnie. Muszę przyznać, że dupę miała niezłą. Ciekawe, czy w dotyku też prezentowałaby się tak dobrze.

Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz