3️⃣ 4. Musimy znaleźć nową dziewczynę

1.7K 112 26
                                    

Oliwia

— Oliwia, śniadanie! — Usłyszałam krzyk mamy. Zabrałam z krzesła torbę i dwa zdjęcia z biurka, po czym ruszyłam do kuchni.

Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść przygotowane przez kobietę tosty.

— To mój ojciec, prawda? — spytałam, kładąc fotografie na stole.

Przyjrzała się im uważnie, a następnie przeniosła na mnie zdezorientowane spojrzenie.

— Skąd to masz?

— Znalazłam w jednym z pudełek. To on, prawda?

— Tak — westchnęła, siadając naprzeciwko mnie i przejeżdżając palcem po zdjęciu. W jej oczach dostrzegłam łzy. Kurwa. — Adrian Borowski. Twój ojciec.

— Nie chciałam wchodzić na niewygodny temat... Po prostu chciałam wiedzieć.

— Nic się nie stało skarbie. Masz rację. Masz prawo wiedzieć. Nie mówiłam ci o tym, bo było to dla mnie trudne. Nasze relacje były dość skomplikowane.

— Opowiesz mi? Mamy jeszcze trochę czasu — zauważyłam.

— Skoro tak bardzo tego chcesz... Poznaliśmy się przypadkiem. Właściwie to przywaliłam w jego samochód. — Zaśmiała się cicho. — Potem zaprosił mnie na kawę i tak jakoś się złożyło, że zaczęliśmy się coraz częściej spotykać. Przez pierwsze półtora roku było okej. Potem zaczęliśmy się coraz częściej kłócić. Głównie z mojej winy. Skrzywdziłam go. Bardzo. Ale kiedy dowiedział się o tobie, gotowy był mi wszystko wybaczyć. Potem zachorował... A ja zamiast go wspierać, znowu go oszukiwałam. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Powinnam być przy nim. A ja zamiast tego próbowałam wsadzić Igora za kratki. Bylam okropnym człowiekiem, jednak mimo wszystko, powinnaś wiedzieć kim była twoja matka. Zwykłą oszustką. Raniłam wszystkich dookoła siebie. Na początku nie widziałam w tym nic złego. Dopiero po śmierci Adriana zrozumiałam jak bardzo spieprzyłam. I jak bardzo go kochałam. Było jednak już za późno, żeby mu to powiedzieć.

Byłam w szoku, że powiedziała mi aż tyle. To do niej nie podobne. Z drugiej strony, wzruszyła mnie jej historia. Ich miłość może nie była idealna, jednak ewidentnie się kochali. A to jest w końcu najważniejsze.

— Leć już do szkoły, bo się spóźnisz. — Uśmiechnęła się do mnie lekko.

— Do potem. — Zabrałam swoją torbę i kurtkę z wieszaka, po czym opuściłam mieszkanie.

Włożyłam do uszu słuchawki i odpaliłam jakąś składankę na Spotify. W towarzystwie stosunkowo smutnych kawałków ruszyłam w odpowiednim kierunku.

Kiedy dotarłam na miejsce, dostrzegłam Dominika, obok niego tego nadętego buca i jego laskę. Wyglądało na to, że para o coś się kłóciła. Współczułam blondynowi, który wyglądał tak, jakby miał ogromną ochotę ich zamordować.

— Hej. — Podeszłam bliżej i uśmiechnęłam się do chłopaka, który spojrzał na mnie, jak na swoje wybawienie. Chcąc go uchronić przed wyrokiem za próbę morderstwa, załapałam go za dłoń i pociągnęłam w kierunku wejścia do budynku.

— Dzięki. — Uśmiechnął się. — Zwariować z nimi można.

— Stało się coś? — spytałam.

Nie żeby mnie to zbytnio interesowało. Co to, to nie. No dobra... Taka natura plotkary, okej?

— Wczoraj wieczorem rodzice Moniki przyłapali ich w dość jednoznacznej sytuacji — zaśmiał się. — A Monika ma pretensje do Kuby. W zasadzie to nic nowego. Kłócą się conajmniej trzy razy w tygodniu, a potem godzą w łóżku. Taki "związek".

Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz