2️⃣ 21. To nie jest mój chłopak!

1.7K 126 51
                                    

Adrian

— Zakończyliśmy już cały kurs chemioterapii. Z wyników wynika, że podane leki nie były w stanie zwalczyć komórek nowotworowych. Przykro mi.

Wpatrywałem się w nią z niedowierzaniem. To nie mogła być prawda. To musiał być jakiś pieprzony sen.

— Nie można nic zrobić? — spytał cicho Igor.

— Niestety. Choroba jest zbyt silna. Nie jesteśmy w stanie jej zwalczyć. — Spojrzała na mnie smutno.

Nie byłem w stanie wykonać najmniejszego ruchu. Nie mogłem w to wszystko uwierzyć. Naprawdę myślałem, że będzie dobrze. Wszyscy wmawiali mi, że z tego wyjdę. Aż w końcu w to uwierzyłem. I się kurwa zawiodłem.

— I...ile czasu mi zostało? — wyszeptałem. Nie miałem nawet siły żeby płakać. Nie miałem siły robić nic. Leżenie i wpatrywanie się w sufit wydawało się być dobrym pomysłem.

— Na chwilę obecną ciężko to stwierdzić. Dwa, może trzy miesiące.

Trzy miesiące życia ze świadomością, że zaraz umrę... Już chyba wolałbym od razu się zabić.

Da się załatwić...

— Zostawię was samych — rzuciła kobieta, po czym opuściła salę.

Igor podszedł do okna i wpatrywał się w widok za nim. Jakby było tam coś ciekawego.

— Zaraz będę musiał jechać z tymi psami — rzucił cicho, nadal na mnie nie patrząc. Klasyczna postawa. Jeśli nie chcesz, żeby ktoś dostrzegł co czujesz, po prostu na niego nie patrz.

— Chcę wrócić do domu — oznajmiłem. Bugajczyk nagle odwrócił się w moją stronę, a w jego oczach dostrzegłem łzy. Patrząc na niego, sam miałem ochotę się rozpłakać. Ale nie. Jeszcze nie teraz. Musiałem sprawiać wrażenie, że sobie radzę.

Co z tego, że w środku jestem całkowicie rozbity?

— Nie chce tutaj spędzić ostatnich dni. Chcę chociaż przez jakiś czas żyć normalnie. Póki jeszcze mogę.

— Jedziemy. — Do sali weszli policjanci. — I tak dostałeś więcej czasu. Żegnaj się z chłopakiem i wychodzimy.

— To nie jest mój chłopak! — oburzył się. — To mój brat!

— Wybacz. —  Uśmiechnął się znacząco. — Idziemy.

Zrobiło mi się ciepło gdzieś na sercu, kiedy Bugajczyk powiedział, że jestem jego bratem. Niby nie było to nic nowego, jednak tym razem zabrzmiało to wyjątkowo szczerze.

Kiedy wyszli, schowałem twarz w dłonie i najzwyczajniej w świecie się rozpłakałem. Jak dziecko. Nie miałem siły trzymać tego w sobie. Tak cholernie się bałem. Nie chciałem umierać. Nie kiedy miałem całe życie przed sobą. Do cholery, ja nawet nie mam dwudziestu trzech lat!

Igor

— W szpitalu powiedziałeś, że wiesz kto podrzucił ci narkotyki. Tak więc słucham. — Mężczyzna przyjrzał mi się uważnie.

Sprawa z narkotykami i Angelą, była teraz ostatnią rzeczą, o której myślałem. Powinienem być teraz przy Adrianie, a nie na jakimś pieprzonym komisariacie. Borowski zdecydowanie potrzebował teraz kogoś bliskiego. A na dziewczynę nie mógł już liczyć. Dopóki chłopaki nie wrócą, zostałem tylko ja.

Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz