Kilka dni później
Igor
Od:Nieznany
Wkurwiasz mnie już Bugajczyk. O 20 30k, albo inaczej porozmawiamy.Zrezygnowany, rzuciłem telefon na drugi koniec kanapy. Ja naprawdę nie miałem pojęcia, o co im chodzi. Co chwila chcieli kasy, ale nadal nie wiedziałem po co. Poza tym, nie miałem z czego im zapłacić. W ostatnim czasie nie nagrywałem, nie miałem zysków. Nie wiedziałem, co mam zrobić. Czułem się serio pogubiony w całej tej sytuacji. W dotatku siedziałem w tym sam. Nie mogłem powiedzieć Dawidowi. Wtedy jeszcze bardziej zacząłby się o mnie niepokoić. Wystarczy mi, że ciągle mnie kontrolował. Odwiedzał mnie conajmniej dwa razy dziennie, jakby bał się, że za dwie godziny znajdzie mnie wiszącego w sypialni... Może i był moim przyjacielem, ale czasem naprawdę przesadzał.
Wiedziałem, że cała ta sytuacja, to nie żarty. Jeśli rzeczywiście byli to dawni ludzie Olka, to byli oni zdolni do wszystkiego. Bałem się o swoją rodzinę. O przyjaciół. Nawet o Kacpra. Może i zrobił mi świństwo, ale to nie jest powód, żeby życzyć mu śmierci.
Zerknąłem na zegarek. Trochę po dziewiętnastej. Zabrałem klucze i telefon, po czym opuściłem mieszkanie. Musiałem tam jechać. A nuż, uda mi się spotkać któregoś z tych facetów. Muszę się dowiedzieć czego ode mnie chcą.
Na miejsce dojechałem po jakichś czterdziestu minutach. Ławka nad rzeką, która kiedyś była jedynym miejscem w którym czułem się dobrze, teraz sprawiała, że miałem ochotę skończyć to wszystko.
Po kilkunastu minutach, usłyszałem szelest liści i trzask łamanej gałęzi. Odwróciłem się w odpowiednim kierunku. Dostrzegłem przed sobą postać, jednak przez panujący dookoła mrok, nie byłem w stanie dostrzec jej twarzy.
— Zgaduję, że nie masz pieniędzy? — spytał zachrypniętym głosem, od którego aż mnie ciarki przeszły.
— Czego chcecie? Zapłaciłem wam raz. Zapłaciłem drugi. A nawet kurwa trzeci. Nie możecie się w końcu odpierdolić?!
— Niby jesteś już dorosły, ale nadal tak samo głupi pokręcił głową, podchodząc bliżej. Księżyc oświetlił mi go na tyle dobrze, że mogłem dostrzec jego jasne włosy i podłużną bliznę na prawym policzku. Nie byłoby w tym nic przerażającego, gdyby nie fakt, że to ja zrobiłem mu tą bliznę, kiedy byłem jeszcze gówniarzem. Marcin Kacprowski. Nieprzyjemny człowiek.
— Nie należysz do ludzi mojego brata — stwierdziłem.
— W końcu dotarło — zaśmiał się szyderczo. — Oni są zbyt słabo zorganizowani, żeby móc działać bez twojego Olka.
— W takim razie czego chcesz?
— Jak zapewne wiesz, twój brat i ojciec nie raz kupowali u mnie dragi. Ciebie też kilka razy po nie wysyłali, prawda? — prychnął. Te wspomnienia nie należały do naprzyjemniejszych. — Zanim jeszcze Olek trafił do pierdla, narobił sobie u mnie niemałych długów. A, że teraz nie może ich spłacić, wszystko spadło na ciebie.
— Dlaczego do kurwy, mam spłacać jego długi?! — Byłem wściekły.
— Albo ty, albo twoja matka... Co wybierasz?
— Nie mam pieniędzy. To co miałem, już wam oddałem. Doskonale o tym wiesz.
— Wiem. I dlatego spłacisz to w inny sposób. Chłopcy! — zawołał, a po chwili poczułem szarpnięcie za ramię.
CZYTASZ
Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONE
FanfictionCzasem jedna chwila jest w stanie zmienić wszystko. Jeden błąd jest w stanie zniszczyć wszystko, co dotychczas udało nam się osiągnąć. Przypadkowa osoba jest w stanie całkowicie zmienić nasze życie. Wszystko to, co robimy, ma wpływ na naszą przys...