2️⃣ 2. Byłbyś dobrym ojcem

2.5K 154 60
                                    

Igor

— Adi, gdzie są moje perfumy?! — krzyknąłem w głąb mieszkania, jednocześnie przeszukując kolejne szafki w łazience. Dlaczego tutaj nigdy nic nie może mieć swojego stałego miejsca?

— Pewnie jeszcze w walizce! — odkrzyknął. 

Przewróciłem oczami, po czym ruszyłem do swojej sypialni, gdzie zastałem czarny przedmiot. Faktycznie, perfumy były w środku. Chyba najwyższa pora się rozpakować...

Zrobię to... Kiedyś...

— Wychodzisz gdzieś? — spytał zdziwiony, kiedy pojawiłem się w salonie. 

— Umówiłem się — westchnąłem, przeczesując ręką włosy. Były w tragicznym stanie... Nie dość, że za długie, to jeszcze suche jak siano. Masakra. Chyba muszę zmienić szampon. I zadzwonić do Borysa. Koniecznie.

— Ty i randki? — uniósł prawą brew ku górze. — Coś mi tu nie pasuje...

— To nie randka — zaznaczyłem. — Idę pogadać z Wiktorią. Musimy wyjaśnić sobie to i owo.

— Nie powinieneś się z nią spotykać  — westchnął. — Igor, po prostu o niej zapomnij.

— Daj spokój, to tylko zwyczajna rozmowa — zauważyłem. — Mówiłem ci już, że nie zamierzam się znów pakować w coś takiego. Nie jestem aż takim debilem. Nie zaufam jej drugi raz, możesz być tego pewien.

W odpowiedzi westchnął głośno, nie mówiąc nic więcej. Posłałem mu delikatny uśmiech, po czym ruszyłem do przedpokoju, gdzie założyłem ciemną kurtkę, a następnie opuściłem mieszkanie.

Na miejsce dotarłem po kilkunastu minutach. O dziwo zdążyłem przed czasem. Nieprawdopodobne... 

Rozejrzałem się dookoła, zatrzymując wzrok na niezbyt wysokiej blondynce, rozmawiającej przez telefon i trzymającej na rękach małego, ciemnowłosego chłopca. Wyglądała na nieźle zdenerwowaną. Ba, była dość mocno wkurwiona.

— Iza? — podszedłem bliżej, widząc, jak chowa telefon do kieszeni. Błyskawicznie podniosła na mnie wzrok, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. 

— Wieki cię nie widziałam — wyznała, patrząc na mnie i kręcąc głową z niedowierzaniem. — Jednak słyszałam, że całkiem nieźle ci się układa.

— Układa się bardzo dobrze — uśmiechnąłem się do chłopca. — Wiesz, wszystko rozwija się w dobrym kierunku. A co tam u ciebie? Twój synek? — spytałem, cały czas patrząc w duże, ciemne oczy dziecka.

— T...tak — odparła z lekkim zawahaniem. — Kuba.

— Hej mały — po raz kolejny się do niego uśmiechnąłem, delikatnie ściskając jego rączkę. Był malutki, miał nie więcej, niż rok. Takie dzieci są urocze, naprawdę.

— Czyżbyś wybrał się na zakupy? — spytała blondynka, dokładnie skanując mnie wzrokiem.

— Niezupełnie. Mam do załatwienia pewną sprawę — wyjaśniłem. — Muszę ostatecznie wyjaśnić pewne kwestie związane z moją przeszłością.

— Doszedłeś już do siebie? Wiesz... Po tym, co się stało.

— Można tak powiedzieć — westchnąłem, odgarniając włosy z twarzy. — Fizycznie niby wszystko jest okej, udało mi się wylizać. Ale chyba został mi jakiś uraz w psychice, nadal przyłapuję się na tym, że boję się zostać sam w mieszkaniu — wyznałem szczerze.

— Nie ma się czemu dziwić, w końcu to naprawdę okropne przeżycie — przyznała, zerkając na zegarek. — Przepraszam cię, ale muszę pilnie znaleźć kogoś do opieki nad Kubą. Zgadamy się jeszcze jakoś.

Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz