Igor
— Julka?! — Wpatrywałem się w dziewczynę zszokowany. Spodziewałem się tu zobaczyć jakąś obcą laskę stąd, szukającą atrakcji. Na pewno nie Julię. Do kurwy, byłem przekonany, że ona nie żyje.
— Znamy się? — rzuciła w moim kierunku, marszcząc brwi w sposób charakterystyczny dla wszystkich członków jej rodziny.
Zmieniła się. Ostatni raz widziałem ją jakieś dwadzieścia lat temu. Nie poznałbym jej, gdyby nie to, jak bardzo podobna była do swojego brata. Te same ciemne włosy, ten sam nos, te same usta. Normalnie damski klon.
— Minęło dużo czasu — mruknąłem, podchodząc do niej. — To normalne, że mnie nie poznajesz.
— Słuchaj, nie wiem kim jesteś człowieku, ani czego ode mnie chcesz. Przyszłam tu w konkretnym celu, ale widzę, że ty nie jesteś w stanie tego pojąć i po prostu wykonać swojej pracy — mruknęła, zabierając torebkę i podnosząc się z łóżka. —Totalna strata czasu. Pogadam sobie o tym z twoim szefem.
— Zaczekaj. Słuchaj... Wiem, że to może brzmieć dziwnie, ale znam cię. Możesz mnie nie pamiętać, bo minęło serio dużo czasu, ale...
— Nie mam na to czasu — prychnęła, kierując się w stronę drzwi.
— Wiem, że Adrian był twoim bratem! — rzuciłem, na co zatrzymała się w pół kroku. Odwróciła się i wbiła we mnie zaskoczone spojrzenie.
— Chyba ci się coś pomyliło Bugajczyk.
— Nie powiedziałem, jak się nazywam. — Uśmiechnąłem się zwycięsko, na co oburzyła się jeszcze bardziej i wyszła z pomieszczenia, trzaskając drzwiami. Przynajmniej miałem pewność, że to ona. Ale co ona do cholery robiła w Amsterdamie?! Przecież zginęła w wypadku razem z rodzicami Borowskiego, do diabła!
Wyszedłem z pokoju, cały czas myśląc o dziewczynie. Coś tutaj było bardzo nie tak.
Po chwili poczułem szarpnięcie za ramię. Zatoczyłem się do tyłu, a nad sobą dostrzegłem Marcina. Obok niego stał jakiś młody chłopak.
— Co ty odpierdalasz?! — Wpatrywał się we mnie wściekły. — Nie jesteś tu po to, żeby płoszyć mi klientów!
— W ogóle nie powinno mnie tu być! — zauważyłem.
— Ale jesteś! I nie wyjdziesz stąd, dopóki nie spłacisz długów swojego brata!
— Nie ujdzie ci to na sucho — warknąłem. — Możesz być pewny, że policja dowie się o wszystkim. Skończy się ten twój idealny interesik.
— Ty mi grozisz?! — Zaśmiał się szyderczo. — Ty?! Możesz gówno mi zrobić, Bugajczyk. Popatrz na siebie. Jesteś na każde moje zawołanie. Mam nad tobą pełną kontrolę. Twój bunt i tak nic ci nie da. Ewentualnie może zaszkodzić.
— Jeszcze pożałujesz. Oni na pewno mnie szukają.
— Nie znajdą — prychnął. — Myślisz, że komukolwiek przyszłoby na myśl szukanie cię poza granicami? Są na to za głupi. Pewnie myślą, że znowu próbowałeś się zajebać. W końcu przestaną szukać.
— Nie przestaną — mruknąłem. Na prawdę wierzyłem w to, że przyjaciele mnie szukają. Dawid by nie odpuścił, prawda?
— Zobaczymy. A teraz spierdalaj mi z oczu, zanim wkurwisz mnie jeszcze bardziej.
Ruszyłem w kierunku schodów, znów wracając myślami do Julki. Musiałem się z nią skontaktować. Skoro ona przeżyła wypadek, to co z jej rodzicami? I dlaczego nie dała żadnego znaku życia? Pamiętam, jak bardzo Adrian przeżywał śmierć tej trójki. Miał zaledwie piętnaście lat, a już stracił najbliższych. Albo i nie stracił. Sam już nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć.
CZYTASZ
Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONE
FanfictionCzasem jedna chwila jest w stanie zmienić wszystko. Jeden błąd jest w stanie zniszczyć wszystko, co dotychczas udało nam się osiągnąć. Przypadkowa osoba jest w stanie całkowicie zmienić nasze życie. Wszystko to, co robimy, ma wpływ na naszą przys...