28. Mówiłam szczerze Igor

3K 160 61
                                    

Igor

Chyba cię kocham...

Słowa dziewczyny cały czas odbijały się w mojej głowie niczym echo. Kochała mnie... Ale czy ja kochałem ją?

Oparłem się o barierkę, kiedy zaczęło mi się kręcić w głowie. Cały świat wirował. Ciężko było mi utrzymać równowagę.

— Igor? Wszystko w porządku? — głos dziewczyny dobiegał do mnie z daleka. Wziąłem kilka głębszych wdechów, aby chociaż trochę się uspokoić. Serce waliło mi w piersi jak oszalałe.

— T...tak —  wyszeptałem.

— Hej, spójrz na mnie — poleciła. Niepewnie odwróciłem się w jej stronę, jednak cała jej postać była rozmazana. — Adrian!

Po chwili koło mnie pojawiła się druga postać. Zapewne Borowski.

— Co się stało? — spytał, pomagając mi dojść do mojego pokoju. Opadłem na łóżko, licząc na to, że obraz powróci do normy.

— N..nie wiem. Nagle zaczął szybko oddychać, prawie zemdlał — odparła natychmiast, przerażona tym wszystkim.

— Palił? — spytał Adrian, zmuszając mnie do spojrzenia na siebie.

— N..nie... On... — zawahała się, głos jej drżał. — Spalił blanta.

— Co kurwa?! — wrzasnął, podchodząc do dziewczyny. — Jak mogłaś pozwolić mu ćpać?! Chcesz go kurwa zabić?!

Adrian

— Spalił blanta — wyznała, a we mnie wszystko zaczęło się gotować.

— Co kurwa?! — krzyknąłem, podchodząc do niej. Byłem zajebiście wściekły. Jak mogłaś pozwolić mu ćpać?! Chcesz go kurwa zabić?!

— Ja... To nie tak miało się skończyć..

— A jak?! Dobra, nawet nie odpowiadaj! Po prostu stąd wypierdalaj! Nie chcę cię widzieć! — warknąłem, wskazując ręką na drzwi.

— Adrian... Ja przepraszam — wyszeptała.

— Przepraszasz?! Gdyby skończyło się gorzej, też byś przepraszała?! Wiesz, jaka jest sytuacja, a ty jeszcze pozwalasz mu ćpać! Jesteś żałosna. Wyjdź.

Dziewczyna wybiegła z pokoju ze łzami w oczach. Po chwili usłyszałem trzask drzwi wejściowych.

Ruszyłem do salonu, gdzie Dawid i Kacper spali na ziemi w dwóch różnych kątach pomieszczenia. Ignorując ich, zabrałem ze stolika do połowy opróżnioną butelkę whiskey, z którą wróciłem do sypialni Bugajczyka. Chłopak nadal leżał na łóżku. Oddech mu się wyrównał, a on sam zasnął.

To nawet lepiej.

Usiadłem na krześle i upiłem łyk trunku, nie przejmując się brakiem szklanki. W tej chwili miałem to wszystko głęboko w dupie.

Naprawdę zawiodłem się na Wiktorii. Myślałem, że ona chce jak najlepiej dla Bugajczyka. A tymczasem odwala coś takiego... To w ogóle nie trzyma się kupy.

Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz