3️⃣ 14. Osiemnasty, za dorosłość kurwa!

1.4K 117 31
                                    

"Nie proś mnie żebym zamilczał, bo to niemożliwe

Nie potrafię zamknąć mordy na więcej niż na chwilę
Nie zamykaj oczu, wiem czego chcesz usilnie
Nie zamykaj oczu, cierpienie i tak nie zniknie
Nie trać cennych minut życia, bo nikt ci ich nie odda
Czasem ciężko jest coś oddać, dla większego dobra"
~ ReTo - "Pod prąd"

Igor

Od: Nieznany
Gra rozpoczęta, Bugajczyk

Wpatrywałem się w ekran zszokowany. Nie wiedziałem od kogo to. Nie wiedziałem o co chodzi. Nic nie wiedziałem kurwa.

— Coś nie tak? — spytał Kuba, przyglądając mi się podejrzliwie.

— Nie. Wszystko okej — mruknąłem, wstając. — Muszę lecieć. Wpadnę do ciebie rano.

Szybkim krokiem odpuściłem salę. Od razu skierowałem się na parking.

— Co do kurwy...? —  zakląłem dostrzegając rozbitą szybę od strony kierowcy. Byłem wściekły. Moje biedne dziecko...

Otworzyłem drzwi i podniosłem kartkę leżącą na fotelu. Rozprostowałem ją i odczytałem napis wycięty z kolorowych liter.

Wezwiesz gliny = pożegnasz się z córeczką.
10k, jutro, ławka nad Wisłą. Jeśli nie będzie pieniędzy do 20, pogadamy z małą.

Wpatrywałem się w tekst w jeszcze większym szoku, niż wcześniej. Przecież to już było chore. Najrozsądniej byłoby iść z tym na policję. Wiedziałem jednak do czego ci ludzie byli zdolni. Nie mogłem ryzykować.

* * *

— Najlepszego młody. — Usiadłem na kanapie obok chłopaka. Dzisiaj rano wyszedł ze szpitala. Idealny prezent na osiemnastkę.

Podałem mu torebkę z prezentem. Szatyn od razu wyjął z niej pudełko z grą.

— Jezu, uwielbiam cię człowieku — uśmiechnął się szeroko. Poczułem się nieco lepiej, widząc jego uśmiech. To chociaż trochę poprawiło mi nastrój, jednak i tak byłem dzisiaj wyjątkowo przybity. Dzień urodzin Kuby, równał się z dniem, w którym zmarł Adrian. Ten fakt zdecydowanie psuł całą atmosferę. 

— To co? — Uśmiechnąłem się do niego. — Robicie z chłopakami jakiś melanż wieczorem? 

— Nie wiem. Chcą mnie gdzieś wyciągnąć. Nie mam pojęcia gdzie. I szczerze mówiąc trochę mnie to przeraża. Znam ich i wiem, że są nieobliczalni.

— Czyli będzie grubo.

— Zapewne. 

— Muszę już lecieć — mruknąłem. — Umówiłem się z chłopakami, a potem jeszcze muszę jechać na cmentarz. Obiecuję, że uczcimy twoją osiemnastkę innego dnia. Dzisiaj nie jestem w stanie świętować. 

— Rozumiem. — Uśmiechnął się do mnie. — Wiem, że to dla ciebie trudny dzień. A świętowanie nie ucieknie. Jeszcze zdążymy to nadrobić. 

Wyszedłem z mieszkania i skierowałem się do samochodu. Oczywiście wypożyczonego. Dopiero za dwa dni wymienią mi szybę w moim. To naprawdę uciążliwe. Tęskniłem za moim kochanym autkiem. To się nawet do tamtego nie umywało.

Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz