"Nie proś mnie żebym zamilczał, bo to niemożliwe
Nie potrafię zamknąć mordy na więcej niż na chwilę
Nie zamykaj oczu, wiem czego chcesz usilnie
Nie zamykaj oczu, cierpienie i tak nie zniknie
Nie trać cennych minut życia, bo nikt ci ich nie odda
Czasem ciężko jest coś oddać, dla większego dobra"
~ ReTo - "Pod prąd"Igor
Od: Nieznany
Gra rozpoczęta, BugajczykWpatrywałem się w ekran zszokowany. Nie wiedziałem od kogo to. Nie wiedziałem o co chodzi. Nic nie wiedziałem kurwa.
— Coś nie tak? — spytał Kuba, przyglądając mi się podejrzliwie.
— Nie. Wszystko okej — mruknąłem, wstając. — Muszę lecieć. Wpadnę do ciebie rano.
Szybkim krokiem odpuściłem salę. Od razu skierowałem się na parking.
— Co do kurwy...? — zakląłem dostrzegając rozbitą szybę od strony kierowcy. Byłem wściekły. Moje biedne dziecko...
Otworzyłem drzwi i podniosłem kartkę leżącą na fotelu. Rozprostowałem ją i odczytałem napis wycięty z kolorowych liter.
Wezwiesz gliny = pożegnasz się z córeczką.
10k, jutro, ławka nad Wisłą. Jeśli nie będzie pieniędzy do 20, pogadamy z małą.Wpatrywałem się w tekst w jeszcze większym szoku, niż wcześniej. Przecież to już było chore. Najrozsądniej byłoby iść z tym na policję. Wiedziałem jednak do czego ci ludzie byli zdolni. Nie mogłem ryzykować.
* * *
— Najlepszego młody. — Usiadłem na kanapie obok chłopaka. Dzisiaj rano wyszedł ze szpitala. Idealny prezent na osiemnastkę.
Podałem mu torebkę z prezentem. Szatyn od razu wyjął z niej pudełko z grą.
— Jezu, uwielbiam cię człowieku — uśmiechnął się szeroko. Poczułem się nieco lepiej, widząc jego uśmiech. To chociaż trochę poprawiło mi nastrój, jednak i tak byłem dzisiaj wyjątkowo przybity. Dzień urodzin Kuby, równał się z dniem, w którym zmarł Adrian. Ten fakt zdecydowanie psuł całą atmosferę.
— To co? — Uśmiechnąłem się do niego. — Robicie z chłopakami jakiś melanż wieczorem?
— Nie wiem. Chcą mnie gdzieś wyciągnąć. Nie mam pojęcia gdzie. I szczerze mówiąc trochę mnie to przeraża. Znam ich i wiem, że są nieobliczalni.
— Czyli będzie grubo.
— Zapewne.
— Muszę już lecieć — mruknąłem. — Umówiłem się z chłopakami, a potem jeszcze muszę jechać na cmentarz. Obiecuję, że uczcimy twoją osiemnastkę innego dnia. Dzisiaj nie jestem w stanie świętować.
— Rozumiem. — Uśmiechnął się do mnie. — Wiem, że to dla ciebie trudny dzień. A świętowanie nie ucieknie. Jeszcze zdążymy to nadrobić.
Wyszedłem z mieszkania i skierowałem się do samochodu. Oczywiście wypożyczonego. Dopiero za dwa dni wymienią mi szybę w moim. To naprawdę uciążliwe. Tęskniłem za moim kochanym autkiem. To się nawet do tamtego nie umywało.
CZYTASZ
Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONE
FanfictionCzasem jedna chwila jest w stanie zmienić wszystko. Jeden błąd jest w stanie zniszczyć wszystko, co dotychczas udało nam się osiągnąć. Przypadkowa osoba jest w stanie całkowicie zmienić nasze życie. Wszystko to, co robimy, ma wpływ na naszą przys...