Dominik
— Studio tatuażu? — Spojrzałem na niego zdezorientowany. — Nie wspominałeś nic o tym, że chcesz zrobić sobie tatuaż.
— Sam o tym nie wiedziałem. Do wczoraj. —Uśmiechnął się szeroko, po czym wysiadł z samochodu. Chcąc, nie chcąc, również opuściłem pojazd. Nadal byłem w lekkim szoku. Było to ostanie, czego mogłem się w tej chwili spodziewać.
— Wiesz, że nie lubię widoku igieł. — Przyjrzałem mu się uważnie. — To znaczy... Możesz tego nie pamiętać, więc teraz przypominam. Boję się igieł. A tam na pewno będzie ich mnóstwo. I będą wbijane w twoją rękę. Wolałbym tego nie widzieć.
— Daj spokój. Nie bądź pizdą. — Spojrzał na mnie. W jego oczach dostrzegłem te cudne iskierki, świadczące o tym, że był szczęśliwy. Dawno ich nie widziałem. Ale jak, do kurwy, można cieszyć się z ramienia się igłą?! — Poza tym, ty będziesz tylko obok. Nikt nie każe robić ci tatuażu. A sam widok to nic strasznego. Nie będzie krwi. Chodź.
Nie chciałem mu robić przykrości, więc po chwili ruszyłem za nim do budynku.
— Powiesz mi chociaż, jaki tatuaż chcesz zrobić?
— Zobaczysz. — Uśmiechnął się. — Nieduży. Ale znaczący.
— Co na to twoja matka? — Spojrzałem na niego spod uniesionych brwi.
— Nic. Jeszcze nie wie — wyjaśnił. To było do przewidzenia. Gdyby wiedziała, nie wypuściłaby go z domu. — W końcu jestem już dorosły. Mam prawo robić co chce.
Weszliśmy do pomieszczenia, w którym siedział ciemnowłosy mężczyzna, czyszczący sprzęt. Był może około czterdziestki. Po chwili podniósł na nas wzrok i przyjrzał nam się podejrzliwie. Głównie przyglądał się Kubie.
— Wyglądasz znajomo — rzucił po chwili, podchodząc do szatyna.
— Mój ojciec odwiedzał to miejsce stosunkowo często — mruknął.
— Czyżby syn Bugajczyka? — Uśmiechnął się szeroko. — Co u niego?
— Nie żyje — wycedził przez zaciśnięte zęby. Cały jego dobry humor w jednej chwili gdzieś się ulotnił. No co za zjeb z tego tatuażysty.
— Wybacz. — Uśmiechnął się przepraszająco.
— W porządku. Nic się nie stało — machnął ręką. — Jak nietrudno się domyślić, chciałbym zrobić sobie tatuaż.
— Widzę, geny tatusia — zaśmiał się. — Ale u mnie tylko pełnoletni mogą robić tatuaże bez rodziców. Nie chcę problemów.
— Jestem pełnoletni — oburzył się chłopak, wyciągając z portfela dowód i pokazując go mężczyźnie.
— Wybacz. Po prostu wyglądasz bardzo młodo.
Owszem. Kuba nie wyglądał na swój wiek. Raczej na max siedemnaście. Mógłby zapuscić brodę. Może by go postarzała o kilka lat.
— W takim razie przejdźmy do rzeczy — zaczął, wskazując na krzesła, na których mamy usiąść. — Masz jakiś konkretny wzór, czy jeszcze zamierzasz jakiś wybrać?
— Mam. Chciałbym, aby była to konkretna data — wyznał. Przyjrzałem mu się uważnie. Sam byłem ciekawy, na jaki pomysł znowu wpadł.
— Oczywiście. Jaka to ma być data?
— Piętnasty czerwca. Tego roku.
— Przecież to jest... — zacząłem, jednak uciszył mnie ruchem ręki.
CZYTASZ
Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONE
FanficCzasem jedna chwila jest w stanie zmienić wszystko. Jeden błąd jest w stanie zniszczyć wszystko, co dotychczas udało nam się osiągnąć. Przypadkowa osoba jest w stanie całkowicie zmienić nasze życie. Wszystko to, co robimy, ma wpływ na naszą przys...