16. Może ja pomogę?

3.8K 194 61
                                    

Igor

— Igor... — ułożyła dłoń na moim ramieniu. Przygryzłem wargę, mentalnie przygotowując się na to, co zaraz powie. — Niezależnie od tego, co się dzieje w twoim życiu, walcz. Nie poddawaj się.

Bla, bla, bla. Skończyłaś?

Złączyłem nasze usta, chcąc, choć na chwilę ją uciszyć. Udało się.

1:0 dla mnie mała.

— Ja zawsze walczę — uśmiechnąłem się zwycięsko, po czym wyszedłem z mieszkania zostawiając ją samą.

Zachowałem się jak chuj? Być może. Każdy, kto mnie zna wie,  że nim jestem. W końcu "ReTo to niezły skurwiel". Jednak miałem ogromną ochotę na tą brunetkę. I dlatego też postanowiłem, że wezmę ją sobie jak najszybciej.

Zadowolony z siebie wróciłem do mieszkania, gdzie zastałem Borowskiego, siedzącego w kuchni i pochylającego się nad kubkiem kawy.

— Ciekawa? — spytałem, jednocześnie wsypując dwie łyżeczki kawy do drugiego naczynia.

— Co? — ocknął się nagle, przyglądając mi zdezorientowanym wzrokiem. Tak, jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę z mojej obecności tutaj.

— Wpatrujesz się w tą kawę tak, jakby była najcenniejszą rzeczą na świecie — mruknąłem, opierając się o szafkę. — O czym myślisz?

— O niczym istotnym — westchnął, upijając trochę cieczy.

— Wszystko jest istotne — zauważyłem. Zerknąłem na zegarek, który wskazywał osiemnastą trzydzieści. Dopiero w tym momencie przypomniałem sobie o umówionym spotkaniu z Izą. Cholera. — Wychodzę — rzuciłem do Borowskiego, kierując się do przedpokoju.

— Dokąd? — zaciekawił się, opierając się o framugę drzwi.

— Umówiłem się z Izą na mieście — wyjaśniłem, zabierając kurtkę z wieszaka. — Nie martw się, nie będę nic brał. Pił też nie. No, chyba, że kawę — uśmiechnąłem się lekko, na co tylko przewrócił oczami.

— Coś jest między wami? — spytał nagle.

— Ty tak serio? — spojrzałem na niego, upewniając się, że się nie przesłyszałem. — Wiesz, jaki jestem. Nie szukam dziewczyny.

— Może powinieneś? — zasugerował. — Na dobre by ci to wyszło.

— O co ci chodzi? — zmarszczyłem brwi. — Albo nie, lepiej nie mów — dodałem, zabierając klucze od samochodu. — Nie wiem, kiedy wrócę, nie czekaj.

Nie dając powiedzieć mu nic więcej, opuściłem mieszkanie, od razu zbiegając na parking. W błyskawicznym tempie odnalazłem swój samochód, którym udałem się pod odpowiednią kawiarnię. Byłem już spóźniony. I to nieźle. Cóż, nie da się ukryć, punktualność nie jest moją mocną stroną.

— Sory, że tak późno — uśmiechnąłem się przepraszająco do dziewczyny, która siedziała przy jednym ze stolików. — Adrian mnie zatrzymał — wyjaśniłem.

— Nic się nie stało — zapewniła z uśmiechem. — I tak dopiero co przyszłam.

Uważnie jej się przyjrzałem i muszę przyznać, iż wyglądała cudownie. Niby nie było to nic nadzwyczajnego, jednak czerwona bluzka z dużym dekoltem, podkreślającym jej atuty, pozostawiała wiele wyobraźni.

— Czyli wracasz do pracy? — zaczęła, kiedy zamówiłem kawę.

— Tak — skinąłem głową. — Znów będziesz się ze mną męczyć.

Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz