Adrian
— Jak to nie chcesz się leczyć?! — oburzyła się.
— Muszę to przemyśleć. Zrozum. Szanse na to, że z tego wyjdę są niewielkie. Jeśli nie uzyskam remisji, zostaną mi maks trzy miesiące. Spędzone w szpitalu — zaznaczyłem. — Zdecydowanie wolałbym spędzić ostatnie miesiące życia z wami. Nie leżąc w łóżku i czekając na śmierć.
— Zawsze jakieś szanse są. Nie możesz tak po prostu odpuścić. — Dostrzegłem łzy w jej oczach.
Sam nie wiedziałem, czego chciałem. Z jednej strony zdrowie było dla mnie najważniejsze. Ale z drugiej strony, szanse na wyzdrowienie były naprawdę małe. Co jeśli tylko zmarnuje na leczenie czas, który mógłbym spędzić z najbliższymi?
— Nie wiem skarbie. — Przytuliłem ją do siebie. — Boję się. Tak cholernie się boję. J...ja nie chcę umierać. Chcę zobaczyć naszą córeczkę. Chcę być najlepszym tatusiem, jakiego mogłaby mieć. Nie chcę was zostawić.
— I nie zostawisz... Wyjdziesz z tego do cholery. Choć na chwilę uwierz w to, że może się udać.
— A jeśli się nie uda? Co wtedy?
— Wtedy będziemy się tym przejmować. Na razie bądź dobrej myśli. — Odsunęła się ode mnie. — Idę po coś do picia. Zaraz wracam.
Kiedy wyszła znów zacząłem zastanawiać się nad tym, jaką decyzję powinienem podjąć. Z jednej strony Angela miała rację, zawsze istnieje jakaś szansa na to, że się uda. Jednak z drugiej strony, jeśli by się nie udało, to zmarnuję czas, który mógłbym spędzić robiąc coś, na co mam ochotę.
Za dużo myślenia...
Igor
Kiedy Iza z Kubą opuścili moje mieszkanie, nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Cholernie mi się nudziło. Kiedy w końcu postanowiłem, że pogram w jakąś grę, zadzwonił mój telefon. Zdziwiłem się, widząc na wyświetlaczu imię dziewczyny Borowskiego, jednak po chwili nacisnąłem zieloną słuchawkę.
— Co jest? — rzuciłem do telefonu.
— Mógłbyś przyjechać do szpitala? — Płakała? Coś zdecydowanie było nie tak.
— Jasne. Co się stało? — Zabrałem klucze z szafki, a po chwili już opuściłem mieszkanie. — Coś z dzieckiem?
— Chodzi o Adriana.
— Jak to? — Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę szpitala. — Co z nim? Przecież dopiero wszystko było dobrze. Nawet bardzo dobrze.
— Ale jest gorzej, Igor... A ten debil nie chce się leczyć.
— Co?! — Byłem w szoku. — Jak to nie chce się leczyć?!
— Twierdzi, że i tak ma małe szanse. Igor, proszę cię, przyjedź tu i przekonaj go do leczenia — poprosiła zrozpaczona.
— Zaraz tam będę.
Rozłączyłem się i rzuciłem telefon na fotel obok. Po chwili byłem już pod szpitalem. Szatynka czekała na mnie przy recepcji.
— Gdzie on leży? — rzuciłem, przytulając płaczącą dziewczynę.
— Zaprowadzę cię. Chodź — Odsunęła się ode mnie i ruszyła w stronę windy. — Zadzwoniłam po ciebie, bo jesteś chyba jedyną osobą, która może do niego dotrzeć.
Skinąłem głową, a po chwili znajdowałem się już w odpowiedniej sali. Usiadłem na brzegu łóżka, na którym leżał Borowski, głośno wypuszczając powietrze z płuc.
CZYTASZ
Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONE
Fiksi PenggemarCzasem jedna chwila jest w stanie zmienić wszystko. Jeden błąd jest w stanie zniszczyć wszystko, co dotychczas udało nam się osiągnąć. Przypadkowa osoba jest w stanie całkowicie zmienić nasze życie. Wszystko to, co robimy, ma wpływ na naszą przys...