2️⃣ 7. Współczuję temu dziecku

2.1K 138 10
                                    

Igor

Od nadania informacji o ucieczce Olka, minęły dwa dni. Adrian uparł się, żebym z nim zamieszkał, tak więc jestem. Borowski nie pozwalał mi zostać samemu w mieszkaniu, nawet przez minutę. To naprawdę zaczynało robić się uciążliwe. Rozumiem, że się o mnie martwił, ale ludzie, bez przesady.

Umówiłem się dzisiaj z Izą, w końcu nie mogłem wiecznie jej unikać. Miałem zabrać Kubę na kilka godzin. Może pójdziemy na jakiś plac zabaw czy coś... Nie chciałem przyprowadzać go tutaj i dodatkowo zawracać głowy Angelice. I bez tego za mną nie przepadała. Skąd wiem? Podsłuchałem wczorajszą rozmowę jej i Adriana. W dość jasny sposób dała mu do zrozumienia, że nie chce, żebym tu mieszkał. Jednak Borowski za żadne skarby nie chciał pozwolić mi na powrót do mojego mieszkania. Wyjątkowo uparty człowiek, nie ma co.

— Wychodzę — rzuciłem do Adriana, który siedział w kuchni i przeglądał jakąś gazetę. Chwila... On wie co to gazeta?

— Dokąd? — podniósł na mnie wzrok, przyglądając mi się podejrzliwie.

— Umówiłem się z Izą — odparłem. – Wrócę wieczorem.

Wyszedłem, ignorując jego sprzeciwy. Nie mógł mnie przecież trzymać tutaj siłą, miałem prawo na robienie tego, na co mam ochotę. Jestem dorosły, mogę robić co chcę. A to, że potrzebuję na trochę wyjść, jest całkiem normalne. Miałem serdecznie dość siedzenia w zamknięciu.

***

— To co? Idziemy na huśtawki? — rzuciłem do chłopca, który w odpowiedzi wesoło się zaśmiał.

Z uśmiechem na ustach, podszedłem z nim do rzędu huśtawek i posadziłem go na jednym z siedzeń, posiadających specjalne zabezpieczenia dla małych dzieci. Zacząłem delikatnie popychać huśtawkę do przodu, przez co chłopiec zaczął się głośno śmiać. Był przesłodki.

Kątem oka dostrzegłem dwie kobiety, które przyglądały mi się z niemałym zainteresowaniem. Ciężko było mi udawać, że nie słyszę o czym rozmawiają. Szczególnie, że ta rozmowa ewidentnie dotyczyła mnie.

Pewnie jakiś gangster — rzuciła jedna.

— Mogę się założyć, że siedział w więzieniu. Spójrz na te tatuaże. Koszmar.

Współczuje temu dzieckuoznajmiła, kręcąc głową z dezaprobatą.

Nie byłem w stanie dłużej słuchać ich gadania. Naprawdę byłem wyrozumiałym człowiekiem, jednak to, co one pieprzyły, do najmilszych rzeczy nie należało. Nic dziwnego, że ich słowa nieco mnie zdenerwowały.

— Chodź. Idziemy na coś pysznego — uśmiechnąłem się do Kuby, wyciągając go z huśtawki. Chłopiec od razu zabrał się za zdejmowanie okularów. Kiedy mu się udało, obrócił je w swoją stronę i próbował założyć na swój nos, na każdy możliwy sposób.

Po chwili okulary były już na chłopcu. Nieważne, że ze złej strony głowy. Jemu najwyraźniej pasowała taka stylizacja.

Udaliśmy się do budki z lodami. Kupiłem sobie czekoladowe, a chłopcu wafelek. Nie bardzo wiedziałem, czy może jeść lody. Nie znałem się na diecie małych dzieci, jednak wydawało mi się, że chyba był jeszcze za mały, aby jeść tego typu słodkości.

— Itgol! — chłopiec zaklaskał w dłonie. Uśmiechnąłem się szeroko, uświadamiając sobie, iż była to jego wersja mojego imienia. Był uroczy. Chociaż przyznaje, że po przemyśleniu tego wszystkiego, chciałbym, aby mówił do mnie "tato". Mimo to, nie zamierzałem sprzeciwiać się Izie. Nie chciałem, by całkowicie odebrała mi chłopca.

Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz