Igor
Wszedłem do mieszkania, gdzie od razu dostrzegłem siedzącą na krześle w kuchni blondynkę. Nawet na mnie nie spojrzała. Natomiast walizki stojące w przedpokoju dały mi jasno do zrozumienia, co dziewczyna o mnie myśli.
— Możemy porozmawiać? — Oparłem się o framugę drzwi od kuchni. Zjebałem. Wiem. Żałuję. Okropnie się czułem. Ja naprawdę ją kochałem.
— Tam masz walizki. Idź już — rzuciła, nadal na mnie nie patrząc.
Podszedłem bliżej i ukucnąłem obok niej. Miałem ochotę sam sobie przyjebać, kiedy dostrzegłem łzy w jej oczach. Doprowadziłem kobietę mojego życia do płaczu. Co ze mnie za człowiek?
— Przepraszam... Skarbie, proszę, daj mi szansę.
— Dostałeś już szansę. Którą zmarnowałeś, Igor. Ja już tak dłużej nie mogę. — Spojrzała na mnie, a po jej policzkach spływały łzy. Sam czułem się tak, jakbym miał się zaraz rozpłakać.
— Proszę cię — wyszeptałem. — Potrzebuję cię. Was obu. Nie skreślaj mnie od razu.
— Nie utrudniaj tego. Znam cię wystarczająco długo, żeby poznać się na twoich gierkach. Wiem, że nie wytrzymasz długo. Samiec działa jak pies, nieprawdaż? — Uniosła brew. Serio? Teraz będzie po mnie jechać moimi własnymi tekstami? — Idź już. Proszę. Nie chcę żeby Gabrysia musiała patrzeć na to wszystko.
— Mogę się z nią chociaż pożegnać? — spytałem, czując łzy napływające do oczu.
— Jeśli musisz... Jest u siebie.
Ruszyłem do odpowiedniego pokoju. Dziewczynka uśmiechnęła się szeroko i podbiegła do mnie. Ukucnąłem i przytuliłem ją mocno do siebie.
— Czemu placzes? — spytała, patrząc na mnie smutno.
— Coś mi wpadło do oka. — Posłałem jej wymuszony uśmiech.
— Tatusiu, a dokąd jedziesz? Mama mówiła, że wyjeżdżasz...
— Tak skarbie. Ale wrócę niedługo — rzuciłem.
— Obiecujesz? — Wyciągnęła w moją stronę mały palec.
— Obiecuję, że postaram się wrócić jak najszybciej. — Uśmiechnąłem się, owijając swój palec wokół jej. Zrobię wszystko żeby do nich wrócić. — Muszę już jechać skarbie.
Dziewczynka mocno się do mnie przytuliła. Nie chciałem jej zostawiać, jednak sam sobie na to zasłużyłem. Chyba jednak szczęście nie było mi pisane...
Zabrałem dwie walizki i wyszedłem z mieszkania, rzucając Oli smutne spojrzenie. Ta po prostu mnie olała.
Jestem debilem...
Kuba
— To co? Dziś wieczorem u ciebie? — Monika złapała za moje dłonie i uśmiechnęła się do mnie szeroko.
— Nie mam ochoty dzisiaj — wyznałem. — Poza tym muszę się uczyć fizyki. Mam zaliczenie za kilka dni.
— Ty? Zamierzasz się uczyć? Lepiej od razu powiedz, że masz kogoś innego, a nie wciskasz mi jakieś słabe kłamstwa.
— Nie kłamie. Serio muszę się uczyć. Poza tym po szkole idę do Igora. Nie wiem, o której wrócę.
— Ten cały Igor ostatnio jest ważniejszy niż ja — oburzyła się.
CZYTASZ
Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONE
FanfictionCzasem jedna chwila jest w stanie zmienić wszystko. Jeden błąd jest w stanie zniszczyć wszystko, co dotychczas udało nam się osiągnąć. Przypadkowa osoba jest w stanie całkowicie zmienić nasze życie. Wszystko to, co robimy, ma wpływ na naszą przys...