13. Niszczysz go, Igor.

3.8K 200 28
                                    

Igor

Opuściłem mieszkanie, zakluczając za sobą drzwi. Adrian w dalszym ciągu nie wrócił, jednak nie dziwiłem mu się. Na jego miejscu też byłbym wściekły. Zachowałem się strasznie niedojrzale.

Wsiadłem do samochodu, po czym ruszyłem w stronę galerii. Zaparkowałem na jednym z wolnych miejsc i szybkim krokiem udałem się w kierunku sklepu, w którym do niedawna pracowałem.

Może uda się wrócić.

Stanąłem w miejscu, dostrzegając, wychodzącą z Big Stara, Wiktorię. Brunetka jednak mnie nie zauważyła. Szła szybkim krokiem, wpatrując się w podłogę. Ewidentnie była zdenerwowana

Zignorowałem dziewczynę i wszedłem do sklepu. Znajoma blondynka opierała się o ladę, przeglądając coś na telefonie. Podszedłem bliżej, poprawiając okulary.

— Nie sądzę, żeby płacili ci za siedzenie na telefonie — zniżyłem głos, tak aby mnie nie poznała.

Robię z siebie idiotą.

— Na pewno nie płacą mi za rozmowy z kretynami — prychnęła, nie zaszczycając mnie ani jednym spojrzeniem.

— Wolę określenie "człowiek z wyobraźnią" — uśmiechnąłem się.

Westchnęła ciężko, po czym podniosła na mnie wzrok. Kiedy tylko mnie dostrzegła, automatycznie otworzyła szerzej oczy i rozchyliła usta.

— Igor?! — podniosła głos zszokowana. Podbiegła do mnie i przytuliła się, czym wyjątkowo mnie zaskoczyła.

— Tlenu.... — zaśmiałem się.

— Zabawne — uderzyła mnie w ramię. — Czemu nawet nie zadzwoniłeś? Martwiłam się jak cholera. Kiedy się obudziłeś? Co właściwie się stało?

— Nie tyle pytań na raz — zdjąłem okulary. — Zwolnij, lalka — dodałem, na co ta posłała mi piorunujące spojrzenie.

— Po kolei — uśmiechnęła się. — Co sprowadza cię w nasze skromne progi?

— Słuchaj... Wiesz może, czy jest jakieś wolne miejsce? Pilnie potrzebuje pracy i....

— Jest — przerwała mi natychmiast. — Monika odeszła kilka dni temu.

— Czemu?

— Wpadła i stwierdziła, że nie powinna teraz pracować — wyjaśniła, wzruszając ramionami. — Ale nie sądzę, żeby w tej chwili było to jakoś bardzo istotne.

— Myślisz, że Dąbkowska będzie chciała mnie przyjąć z powrotem? — spytałem, uważnie jej się przyglądając.

— Nie wiem, ale wydaje mi się, że raczej się zgodzi — stwierdziła. — Spytaj jej. Jest w swoim gabinecie — oznajmiła.

— Dzięki — uśmiechnąłem się, po czym ruszyłem pod odpowiednie drzwi. Niepewnie zapukałem, a po usłyszeniu cichego "proszę", nacisnąłem na klamkę, wchodząc do środka.

Rudowłosa siedziała przy biurku, przeglądając jakieś papiery. Kiedy na mnie spojrzała, na jej twarzy pojawiło się niedowierzanie. Od razu wstała, podchodząc bliżej mnie.

— Myślałam, że... Podobno byłeś w śpiączce — zauważyła, marszcząc brwi.

— Owszem, byłem. Dzisiaj wyszedłem ze szpitala — wyjaśniłem.

Czy ona właśnie się uśmiechnęła?

— Usiądź — poleciła, wskazując na krzesło, stojące przy biurku. — Napijesz się czegoś?

Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz