3️⃣ PROLOG

2K 135 54
                                    

Igor

— Tak, pamiętam — mruknąłem do telefonu.

A i muszą być koniecznie różowe — upominiała mnie Ola.

— Pamiętam. Nie stresuj się tak. To tylko głupie przyjęcie.

Mógłbyś się trochę bardziej tym przejąć. Twoja córka kończy sześć lat, a ty masz to gdzieś.

— Nie mam tego gdzieś. Po prostu nie przeżywam tego tak, jakby conajmniej wychodziła za mąż — westchnąłem, wchodząc do odpowiedniego sklepu. Olka naprawdę czasem za bardzo przeżywała.

Chyba nikt nie spodziewał się tego, że będziemy razem. Szczerze mówiąc to nawet ja się tego nie spodziewałem. Tymczasem jesteśmy szczęśliwym małżeństwem i mamy sześcioletnią córeczkę Gabrysię. Normalnie życie idealne.

Dobra. Kupuj te balony. A, i jeszcze odbierzesz tort od cukiernika o trzynastej.

— Coś jeszcze? — mruknąłem zabierając z półki odpowiednie balony. Oczywiście różowe. Nie rozumiem obsesji na punkcie tego koloru. Nie lepszy niebieski? Albo chociaż czerwony?

Skoro jesteś taki chętny, to możesz jeszcze jechać do pralni po moją sukienkę.

— Dobra ja kończę. Do potem. — Rozłączyłem się. Byłem pewien, że gdybym tego nie zrobił, otrzymałbym jeszcze całą listę zadań. Normalnie, jakby nie można było tego zrobić wcześniej. Wszystko na ostatnią chwilę. I oczywiście musiałem robić to ja.

Zapłaciłem za zakupy i wyszedłem ze sklepu. Ruszyłem chodnikiem w stronę pralni. Chyba trochę za bardzo jej ustępowałem. Ale cóż poradzić? Tej lasce udało się całkowicie mną zawładnąć.

Moją uwagę przykuła grupka młodych chłopaków, siedzących na ławce i palących papierosy. Pewnie zignorowałbym ich, gdyby nie fakt, że powinni być teraz w szkole, a jednego z nich znałem wyjątkowo dobrze.

Kuba

— Jutro ma się pojawić ta nowa laska — rzucił Dominik, zaciągając się papierosem. — Myślicie, że jakaś niezła będzie, czy kolejny pokemon?

— Ej, patrzcie, czy to ten raper? — mruknął Mateusz. —  ReTo, czy jak mu tam.

Podążyłem za jego spojrzeniem i dostrzegłem znajomego szatyna. No to miałem przesrane...

Igor wskazał na mnie palcem, a następnie na siebie, co zapewne miało znaczyć, że mam do niego podejść. Westchnąłem i wyrzuciłem niedopałek. Ruszyłem w stronę mężczyzny, zostawiając za sobą zdezorientowanych chłopaków. Właściwie to tylko Dominik wiedział o tym, jak wyglądały moje relacje z Igorem. Jakoś specjalnie się tym nie chwaliłem. Bugajczyk był znany, więc wolałem nie robić zamieszania. I jakimś cudem nikt jeszcze się nie dowiedział.

— No hej — rzuciłem jakby od niechcenia.

— Nie masz przypadkiem lekcji? — Uśmiechnął się lekko.

— Teoretycznie mam. Igi, proszę cię, nie mów matce. Będę miał u niej przejebane.

— Słuchaj młody — rzucił, przyglądając mi się uważnie. — Nie zamierzam na ciebie donosić do Izy. Rozumiem jakieś wagary od czasu, do czasu. Sam lepszy nie byłem w twoim wieku. Ale pilnuj się bardziej. Jesteś świadomy tego, że za rogiem pracuje twój ojciec? Nie sądzę, żeby był zadowolony z tego, że chodzisz na wagary.

Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz