Dwa dni później
Igor
Kiedy otworzyłem oczy, od razu oślepiło mnie intensywne światło, tuż nad moją głową. Charakterystyczny, okropny zapach, od razu uświadomił mi, że jestem w szpitalu. Wszystko zaczęło do mnie nagle wracać. Rozmowa z Kubą. Poślizg. Huk. Dźwięk klaksonów. Zakrwawiona głowa Kuby...
Usztywnienie całej mojej szyji, zdecydowanie utrudniało mi jakikolwiek ruch. Szczerze mówiąc bolało mi dosłownie wszystko. A fakt, że nie wiem, w jakim stanie jest Kuba, nie poprawiał mojego samopoczucia.
— O, obudził się już pan. — Usłyszałem damski głos. Po chwili w polu mojego widzenia, pojawiła się młoda kobieta w białym stroju.
— Jak widać — wychrypiałem. Sam nie poznałem swojego głosu. Masakra.
— Pójdę po lekarza.
Wyszła z sali. A ja znowu zostałem sam. Tylko ja i to okropne, białe światło, świecące mi prosto w oczy. No co za kurestwo.
— Jak się pan czuje? — Usłyszałem męski głos.
— Dobrze. — Skłamałem. Czułem się chujowo. Ale najpierw ważniejsze rzeczy. — Co z Kubą?
— Kim?
— Kuba. Mój syn. Też brał udział w tym wypadku.
— Ach, tak. — Zmarszczył czoło. — Chłopak leży na OIOM-ie. Jego stan trochę się poprawił, jednak nadal musi być objęty szczególną opieką. W każdej chwili może nastąpić ponowne zagrożenie życia.
— Kurwa — zakląłem. Co ja najlepszego odwaliłem? Powinienem był uważać jak jeżdżę. To ja spowodowałem ten wypadek. Mogłem nas zabić. Mogłem zabić Kubę. Jeśli coś mu się stanie, nigdy sobie tego nie wybaczę. Przenigdy.
— Pański przyjaciel jest tutaj — rzucił. — Chciałby pan z nim porozmawiać? Czy nie czuje się pan jeszcze na siłach?
— Niech wejdzie — poleciłem.
— W porządku. Ale nie na długo. Potem musimy wykonać panu jeszcze kilka badań.
— Rozumiem.
Mężczyzna wyszedł z sali, a po chwili obok mnie pojawił się Dawid. Wyglądał na wykończonego, niewykluczone, że siedział w szpitalu przez cały ten czas.
— Jak się czujesz? — spytał cicho.
— Zapewne tak, jak wyglądam.
— Aż tak źle? — Uniósł brew.
— Okropnie. Boli mnie wszystko. Dosłownie — westchnąłem. — Ja... Ja nie wiem, jak mogłem dopuścić do czegoś takiego. Kuba przeze mnie mógł zginąć. Ja... To był wypadek — głos mi się załamał. — Było ślisko, straciłem panowanie...
— Spokojnie — przerwał mi, kładąc dłoń na moim ramieniu. — Wszyscy doskonale wiemy, że to był wypadek. To nie jest twoja wina Igor.
— Właśnie, że moja — wyszeptałem. — To ja kierowałem. Ja nie uważałem. Gdybym się skupił na drodze, do niczego by nie doszło, Dawid.
— Stary... Dlaczego ty obwiniasz siebie o wszystko co złe?
— Tutaj się myślisz. Ja nie obwiniam siebie o wszystko, co złe. Tylko o to, co faktycznie wydarzyło się z mojej winy.
CZYTASZ
Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONE
FanficCzasem jedna chwila jest w stanie zmienić wszystko. Jeden błąd jest w stanie zniszczyć wszystko, co dotychczas udało nam się osiągnąć. Przypadkowa osoba jest w stanie całkowicie zmienić nasze życie. Wszystko to, co robimy, ma wpływ na naszą przys...