Igor
— Igor... Adrian nie żyje.
Kiedy usłyszałem te słowa, nogi się pode mną ugięły. Osunąłem się po ścianie na podłogę. To musiało być jakieś nieporozumienie.
— Żartujesz, prawda? — rzuciłem, czując łzy na swoich policzkach. — Błagam, powiedz, że żartujesz.
— Chciałbym.
— Kurwa mać! — zakląłem rzucając telefonem o ścianę naprzeciwko.
To nie mogła być prawda. Nie wierzyłem w to. Przecież miał mieć jeszcze trochę czasu. To nie miało się skończyć tak nagle. Nie dzisiaj.
— Co ty odwalasz? — W drzwiach od salonu pojawiła się Iza. Spojrzała na mnie zaniepokojona, po czym podeszła bliżej i ukucnęła obok mnie. — Igor, co się dzieje? Dlaczego ty płaczesz?
— On n...nie żyje — załkałem. Nie mogłem przestać płakać, nie mogłem się opanować. Przecież to nie mógł być koniec. — Adrian nie żyje...
— O Boże... — Zakryła usta dłonią, a w jej oczach dostrzegłem łzy. Uklęknęła i przytuliła mnie mocno.
Nie byłem w stanie wykonać najmniejszego ruchu. Wszystko się skończyło. Adriana już nie ma. Jak to możliwe? Przecież dopiero z nim rozmawiałem. Czuł się dobrze. Proszę, powiedzcie, że to jakiś jebany sen, z którego zaraz się obudzę. Błagam.
— Muszę tam jechać — wyszeptałem, odsuwając się od dziewczyny.
— Nie puszczę cię samego w takim stanie. Zawiozę cię.
Dziewczyna zniknęła w salonie. Nadal siedziałem na tej nieszczęsnej podłodze, wpatrując się w ścianę. Dlaczego już teraz? Dlaczego tak szybko? Minął zaledwie tydzień. Nie trzy. I czemu to kurwa aż tak bardzo boli?
* * *
— Igor! — Zapłakana Angela podbiegła do mnie i mocno się do mnie przytuliła. Chłopaki też tu byli. Nie wyglądali najlepiej.
Odsunąłem od siebie szatynkę i zajrzałem do sali, gdzie stało puste już łóżko. W tej chwili byłem gotowy oddać wszystko, aby brunet pojawił się obok mnie. Chciałbym żeby to wszystko okazało się popieprzonym snem, z którego zaraz się obudzę. Naprawdę. O niczym innym nie marzyłem.
Ignorując pytania przyjaciół, odwróciłem się i szybkim krokiem ruszyłem w stronę wyjścia ze szpitala. Teraz tylko jedna osoba mogła mi pomóc. Tylko jedna rzecz.
Ruszyłem pieszo w odpowiednim kierunku. Jak się czułem? Byłem załamany. To wszystko teraz stało się pozbawione sensu. Przez cały czas wierzyłem, że Adrian z tego wyjdzie. Wmawiałem sobie, że wszystko będzie dobrze. A tymczasem to już koniec. Nie ma już nic. Nie ma Adriana. Nie ma człowieka, który był przy mnie zawsze. Teraz jestem już całkiem sam. Jaki jest sens życia w samotności?
Po kilkunastu minutach dotarłem pod odpowiedni klub. Wszedłem do środka i ucieszyłem się widząc tam Karola.
— Igor? — Spojrzał na mnie zaskoczony. — Co ty tu robisz? Co się stało?
— Sprzedaj mi coś. Coś mocnego — poprosiłem, próbując się przy nim nie rozpłakać.
— Nie mogę. Wiesz, że nie wolno ci ćpać, Igor. Adrian by mnie zajebał, gdybym ci sprzedał.
CZYTASZ
Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONE
FanfictionCzasem jedna chwila jest w stanie zmienić wszystko. Jeden błąd jest w stanie zniszczyć wszystko, co dotychczas udało nam się osiągnąć. Przypadkowa osoba jest w stanie całkowicie zmienić nasze życie. Wszystko to, co robimy, ma wpływ na naszą przys...