Kuba
— M...mogłabyś przyjechać do szpitala? — rzuciłem do telefonu, próbując się nie rozpłakać.
— Co znowu zrobiłeś Kuba? — spytała moja rodzicielka. — Pobiłeś się z kimś?
— Nie. Nie chodzi o mnie — wyznałem. — O Igora.
— Co z nim? Kuba, ty płaczesz?!
— Znalazłem go w mieszkaniu... Przedawkował tabletki nasenne.
— Cholera. Zaraz tam będę.
Rozłączyłem się i opadłem na krzesło, chowając twarz w dłoniach. Jeszcze do końca nie ogarniałem, co się dzieje dookoła mnie. Niewykluczone, że to dlatego, iż nie znałem połowy faktów.
Igor chciał się zabić... Nadal w to nie mogłem uwierzyć. Dodatkowo, bandaż na jego ręku utwierdził mnie w przekonaniu, że to nie był pierwszy raz. Pytanie brzmi, dlaczego? Co się stało z tym człowiekiem, że teraz wygląda jak wrak? To nie był Igor, którego znałem. Coś musiało się wydarzyć w jego życiu. I mam dziwne przypuszczenia, że ma to związek z wyprowadzką od Olki. Bo przecież ludzie nie wyprowadzają się od siebie bez powodu, prawda?
— Pan jest kimś z rodziny, pana Bugajczyka? — Koło mnie pojawił się ciemnowłosy mężczyzna w białym fartuchu.
— Synem — wyznałem, wstając z krzesła. Dziwne to było. Nadal nie przywykłem do tego, że Igor jest moim ojcem. — Co z nim?
— Pacjent spożył znaczną ilość leków nasennych, a w jego krwi wykryliśmy dość dużo alkoholu. Jeszcze kilkanaście minut i nic nie moglibyśmy zrobić. Znalazłeś go w ostatniej chwili chłopcze. — Poklepał mnie po ramieniu.
— Czyli nic mu nie będzie? — spytałem.
_ Pozbyliśmy się leków z organizmu, więc jego życie nie jest już zagrożone — wyznał, patrząc na mnie niepewnie. — Jednak martwi mnie jego ogólny stan. Jest wychudzony, organizm jest wykończony. Martwią mnie też ślady na jego rękach. To nie są jakieś tam zadrapania. Niektóre są rzeczywiście głębokie. W dodatku niepokojąca jest praca serca. Jest ona zapewne spowodowana narkotykami w organizmie, których powinien unikać.
— Bardzo źle jest?
— Nie jest tragicznie — westchnął. — Nie zauważyłeś wcześniej dziwnych zachowań z jego strony? Wygląda na to, że od wielu dni nie jadł. Nie widzieliście tego? Albo, że chodził pobudzony?
— Nie mieszkamy razem — wyjaśniłem. — Jest moim ojcem, ale nie jest z moją matką, o ile pan rozumie o co mi chodzi. W dodatku od kilku dni mnie unikał. Dzisiaj dowiedziałem się, gdzie przebywa i postanowiłem go odwiedzić.
— I przy okazji uratowałeś mu życie. Brawo młody. — Uśmiechnął się, a w tym samym momencie koło mnie pojawiła się moja matka. — Kim pani jest?
— Matką Kuby — wyjaśniła szybko. — Co z Igorem?
— Nie jest tragicznie. Jednak konieczna będzie konsultacja z psychologiem i obawiam się, że nie obejdzie się bez dłuższego leczenia. Ślady na rękach, próba samobójcza, narkotyki... To poważne problemy — mruknął.
— Rozumiem. Myśleliśmy już o tym z jego przyjacielem. Ale teraz na pewno go zabierzemy do specjalisty.
— Jeszcze jedna kwestia... Za dwa dni pacjent będzie mógł opuścić szpital. Jednak potrzebuje opieki. Musi zacząć się odpowiednio odżywiać i zlikwidować używki, żeby wrócić do poprawnej wagi ciała. Sama się pani przekona, jak bardzo wychudzony jest. Powinien ważyć chociaż kilka kilo więcej.
CZYTASZ
Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONE
Fiksi PenggemarCzasem jedna chwila jest w stanie zmienić wszystko. Jeden błąd jest w stanie zniszczyć wszystko, co dotychczas udało nam się osiągnąć. Przypadkowa osoba jest w stanie całkowicie zmienić nasze życie. Wszystko to, co robimy, ma wpływ na naszą przys...