Igor
Wziąłem woreczek do ręki i obróciłem go między palcami. Miałem totalny mętlik w głowie. Byłem świadomy tego, że nie powinno tego tutaj być. Powinienem to wyrzucić. Jednak z drugiej strony....
Dzięki temu, chociaż na chwilę mógłbym odciąć się od tego wszystkiego. Zapomnieć o problemach, o porażkach. Chociaż przez chwilę mógłbym być szczęśliwy.
— Pierdolę — mruknąłem sam do siebie i wyjąłem z torebki jedną tabletkę. Drugą schowałem do wewnętrznej kieszeni kurtki. Jeszcze kiedyś może mi się przydać...
— Przepraszam... — wyszeptałem, patrząc w niebo, a następnie ułożyłem specyfik na języku i połknąłem bez większego zastanowienia.
Nim narkotyk zaczął działać, odpaliłem samochód i ruszyłem w odpowiednim kierunku. Na szczęście nie było to zbyt daleko. Tyle dobrego...
Gdy dotarłem pod blok, nie czułem nic oprócz wszechobecnej radości. Po raz pierwszy od dłuższego czasu byłem tak szczęśliwy. Problemy przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, teraz liczyłem się tylko ja i cudowny świat dookoła.
Poprawiłem okulary i ruszyłem przed siebie. Nie wiem, jakim cudem dotarłem do mieszkania, wszystko dookoła mnie zajebiście wirowało. Coś cudownego.
Zapukałem do drzwi. Otworzyły się w ułamku sekundy i stanął w nich znajomy brunet. Fioletowy siniak na jego twarzy wydał mi się w tej chwili naprawdę zabawny.
— Gdzie masz klucze? — zaciekawił się, kierując się w głąb mieszkania. Ruszyłem za nim, jednak w połowie drogi chodzenie mnie znudziło, więc usiadłem na ziemi, opierając się o ścianę.
— Zgubiłem — zaśmiałem się.
— Jak to zgubiłeś?! — podniósł głos. Zły Adrianek? To aż do niego niepodobne. Takie urocze dzieciaczki nie powinny się złościć.
— Po prostu — zachichotałem. — Były i nie ma.
— Ty dobrze się czujesz? — ukucnął obok mnie, badawczo przyglądając się mojej twarzy.
— Niee... — jęknąłem, zaciskając oczy, kiedy zdjął okulary z mojego nosa. — Odejdź siło nieczysta!
Po chwili jednak spojrzałem na niego i po raz kolejny wybuchnąłem głośnym śmiechem, dostrzegając muchę, która właśnie usiadła na czubku jego głowy. Taka mała czapeczka. Do twarzy mu było.
— Jak mogłeś... — wyszeptał załamany.
Płakał? Cipaaa.
Adrian
Kiedy dostrzegłem jego powiększone źrenice, coś we mnie pękło. Spodziewałem się wszystkiego. Ale na pewno nie tego, że postanowi się naćpać. Przecież to jest kurwa chore!
— Jak mogłeś... — poczułem łzę spływającą po policzku. Starłem ją od razu. Nie chciałem płakać, jednak emocje przejęły nade mną całkowitą kontrolę.
Igor mnie zawiódł. Bardzo. Dopiero co wyszedł ze szpitala. Prawie zginął przez to cholerstwo. A tymczasem wraca po pracy naćpany... Jedynym plusem było to, że nic mu się nie stało. Z tego, co mówił lekarz wynikało, że każda dawka go zabija.
Dobrze, że to jeszcze nie teraz...
Pomogłem mu wstać, po czym zaprowadziłem go do jego pokoju.
— Fruuu — rozłożył ręce na boki. — Od dzisiaj mów mi samolot.
Westchnąłem ciężko i zmusiłem go do położenia się na łóżku. Nie miałem siły, żeby nawet na niego patrzeć, dlatego też zostawiłem go w sypialni, a sam wróciłem do salonu, gdzie usiadłem na ciemnej kanapie.
CZYTASZ
Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONE
FanfictionCzasem jedna chwila jest w stanie zmienić wszystko. Jeden błąd jest w stanie zniszczyć wszystko, co dotychczas udało nam się osiągnąć. Przypadkowa osoba jest w stanie całkowicie zmienić nasze życie. Wszystko to, co robimy, ma wpływ na naszą przys...