Igor
— Paliłeś — stwierdził Borowski, kiedy usiadłem na krześle obok jego łóżka. — A nie wolno ci.
— Owszem. Paliłem — przyznałem, uważnie mu się przyglądając. Słowa lekarki cały czas rozbrzmiewały w mojej głowie niczym echo. Nie mogłem przyjąć tego wszystkiego do wiadomości. On nie mógł umrzeć...
— Nigdy nie przestałeś, prawda?
— Ograniczyłem. Nie umiem tego tak całkowicie rzucić — wyznałem. — Uzależnienia nie da się tak łatwo wyzbyć.
Atmosfera panującą między nami była tak gęsta, że można było ją nożem kroić. Przez moment zastanawiałem się, czy powiedzieć Adrianowi o tym, że Angela tu była. Po chwili jednak zrezygnowałem z tego pomysłu. Nie będę go jeszcze bardziej denerwować. Potrzebuje teraz dużo spokoju.
— Jesteś zły? — spytał po chwili, przyglądając mi się uważnie.
— Nie. Owszem, byłem lekko zdenerwowany ale już mi przeszło. — Uśmiechnąłem się do niego. Na jego twarzy pojawiła się wyraźna ulga.
— Wiesz na co mam teraz ochotę? — spytał. Spojrzałem na niego pytająco. — Na porządnego bucha.
Zaśmialiśmy się równocześnie. W zasadzie sam bym zapalił. Ale wtedy na sto procent trafię do szpitala. A tego zdecydowanie wolałbym uniknąć.
— Jest źle, prawda? — upewnił się, przyglądając się swoim dłonią.
— Czemu tak myślisz?
— Widzę, że coś jest nie tak. Nikt mi nic nie mówi. Powtarzają w kółko, że będzie dobrze, tylko muszę w to wierzyć. I tak przez cały czas. Przecież kurwa wiem, że czuję się coraz gorzej.
— Próbowałeś o tym rozmawiać z tą lekarką?
— Powtarza ciągle, że to jeszcze nie koniec leczenia i, że mam być dobrej myśli. Wkurwia mnie to już. Chyba mam prawo widzieć co się dzieje z moim zdrowiem?
— Nie rozmawiałem z nią — skłamałem. — Jak czegoś się dowiem, to od razu ci powiem.
— Ja nie chcę umierać, Igor. — Spojrzał na mnie z żalem.
— Nie umrzesz. Będziesz użerał się ze mną do usranej starości. — Posłałem mu wymuszony uśmiech. Sam nie umiałem sobie wyobrazić, co będzie, jeśli go zabraknie. Wolałem nawet nie myśleć o tym, jak on czuł się z tym wszystkim.
— Boję się. Jak cholera.
— Nie wątpię. Ale bądź dobrej myśli. Chemia powinna ci jakoś pomóc. Jeszcze trochę i znowu będziemy skakać po scenie.
Uśmiechnął się lekko. Widziałem, że brakuje mu koncertów. Zarówno dla mnie, jak i dla Borowskiego, scena mogłaby być drugim domem. Krzyki fanów... Ta energia na koncertach... Naprawdę za tym tęskniłem. Jednak bez Adriana obok, to nie byłoby to samo.
Wyjąłem z kieszeni dzwoniący telefon. Westchnąłem widząc zdjęcie blondynki, jednak po chwili odebrałem.
— Igor?! — zaczęła drżącym głosem.
— Ty płaczesz? Co się stało?
— Kuba jest w szpitalu — załkała.
— Co?! Dlaczego?! — Byłem przerażony. W końcu to mój syn, do cholery.
— Dostał jakichś duszności, nie wiem co się dzieje... Mógłbyś tu przyjechać?
— Która sala?
CZYTASZ
Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONE
FanfictionCzasem jedna chwila jest w stanie zmienić wszystko. Jeden błąd jest w stanie zniszczyć wszystko, co dotychczas udało nam się osiągnąć. Przypadkowa osoba jest w stanie całkowicie zmienić nasze życie. Wszystko to, co robimy, ma wpływ na naszą przys...