2️⃣ 13. Powinieneś znaleźć sobie nowego hypemana

2.1K 135 35
                                    

Miesiąc później

Igor

Dziś mieliśmy zagrać pierwszy koncert od czasu całej tej akcji z porwaniem. Udało mi się wyjść ze szpitala dwa tygodnie temu i muszę przyznać, że byłem w tym momencie cholernie podjarany. Przez cały ten czas strasznie brakowało mi sceny, fanów, całej tej koncertowej atmosfery.

— Adrian, ile jeszcze? — zapukałem do drzwi od łazienki. Za dwadzieścia minut mamy próbę, a nawet jeszcze nie wyszliśmy z hotelu...

— Daj mi chwilę! — odkrzyknął.

— To samo mówiłeś dwadzieścia minut temu — mruknąłem, naciskając na klamkę. O dziwo, było otwarte. Przyznaję, że zaskoczyło mnie to, co tam zastałem. — Co ci się stało?

— Nic — mruknął, wyrzucając zakrwawioną chusteczkę do kosza. — Nie słyszałeś o czymś takim jak prywatność?

— Do cholery, Adrian! — podniosłem głos. — Nie możesz przez cały czas się tak wobec mnie zachowywać do kurwy nędzy!

— O co ci znowu chodzi?!

— Albo mnie olewasz, albo kurwa jesteś w chuj chamski! To zaczyna mnie powoli wkurwiać!

— Mnie też wkurwia twoje zachowanie i jakoś nie dzielę się tym z całym światem! — krzyknął, wychodząc z łazienki. Po chwili usłyszałem trzask drzwi od naszego pokoju.

Byłem naprawdę zły. Coś było z nim nie tak. To nie był Adrian, z którym się przyjaźniłem. Tamten by się tak nie zachowywał.

Założyłem okulary i zabrałem z szafki telefon, po czym opuściłem pokój. Chłopaki czekali już na mnie na dole. Borowski nie zaszczycił mnie ani jednym spojrzeniem. No co za chuj...

— Idziemy? — spytał Kacper, uważnie skanując mnie wzrokiem.

— Jasne.

Ruszyliśmy do klubu. Przez incydent w mieszkaniu straciliśmy dwadzieścia minut próby. Cóż, najwyżej będziemy improwizować.

***

Po skończonych zdjęciach z fanami wróciliśmy do pokoju. Borowski od razu rzucił się na łóżko. Nadal ze sobą nie rozmawialiśmy i przyznaję, że powoli zaczynało mnie to męczyć. Dziwnie się z tym czułem. Adrian był człowiekiem, z którym zawsze można było pogadać, a tymczasem siedzi cicho, niczym tybetański mnich.

— Teraz w ogóle nie będziesz się do mnie odzywał? — rzuciłem, patrząc na niego z wyrzutem.

— Daj mi spokój, Igor. Nie chcę się kłócić.

— Nie zamierzam się kłócić — zaśmiałem się i rzuciłem się na chłopaka leżącego na łóżku.

— Kurwaaaa! Słoń na mnie upadł! — zaczął się śmiać i próbował mnie zrzucić ze swoich pleców. Jaki był skutek jego wiercenia się? A taki, że po chwili obydwoje wylądowaliśmy na ziemi. W tym samym czasie wybuchnęliśmy niekontrolowanym śmiechem.

Ludzie z pokoju obok będą na nas wściekli. Nie chciałem ich budzić, ale śmiech Borowskiego był tego wart. Dawno go nie słyszałem.

Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz