3️⃣ 33. Zniszczyłaś wystarczająco dużo

1.2K 115 24
                                    

Igor

— Wytłumaczy mi ktoś dlaczego mam obity ryj? — mruknąłem, wchodząc do kuchni. — I co do kurwy, robi tu Kacper?

Kompletnie nie pamiętałem ostatnich kilku godzin. Totalna dziura w mózgu. Czuję się, jak po ostrym melanżu. A wziąłem tylko jedną dawkę. Masakra...

— Próbowaliście się pozabijać — westchnął zrezygnowany Dawid, upijając łyk czegoś, co miał w kubku. Kawa, herbata, czy chuj wie co. — I gdyby mnie tu nie było, któryś zapewnie leżałby teraz w szpitalu.

— A co on tu robi? — Wskazałem palcem na Musiała. —  I gdzie do chuja jest Gabrysia? Zostawiłem ją z tobą, Dawid.

— Gabrysia jest u mojej matki — mruknął Kacper. — I dopilnuję, żeby więcej z tobą nie zostawała. Jeszcze i jej zrobisz krzywdę. Jedno już zabiłeś.

W tym momencie wszystko do mnie wróciło. Ola, kawiarnia, szpital, śmierć dziecka... Za dużo na raz. Moja głowa...

— Nigdy sobie tego nie wybaczę — wyznałem, siadając na krześle naprzeciwko bruneta. — Ale to był wypadek, Kacper.

— Uderzyłeś ją Igor. Tego nie można nazwać wypadkiem — warknął.

— Nie uderzyłem, a odepchnąłem — zaznaczyłem. — Przez co upadła. Gdyby mnie nie całowała, do niczego by nie doszło.

— Czekaj, co? Jak to całowała? — Spojrzał na mnie zdezorientowany. — Mi powiedziała, że ją uderzyłeś. Nie wspominała o żadnym całowaniu.

— To nic nowego — westchnąłem. — Często zdarzało jej się zatajać pewne fakty. Ale nie uderzyłem jej, Kacper. Przez całe spotkanie, mówiła o tym, że chce do mnie wrócić. Kiedy chciałem wyjść, pocałowała mnie. Dlatego ją odepchnąłem. Nie przewidziałem, że się przewróci.

— A to suka — mruknął cicho. — Całe życie w kłamstwie...

— Już wiesz, jak ja się czułem, kiedy usłyszałem waszą rozmowę.

— Igor... Ja naprawdę cię przepraszam. — Spojrzał na mnie z żalem. — Zachowałem się jak zwykły gówniarz. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Naprawdę. Nie rozumiem, jak mogłem poświęcić naszą przyjaźń dla kogoś takiego.

Spojrzałem na niego zaskoczony. Nie spodziewałem się, że powie coś takiego. Byłem przekonany, że kocha Olę. W końcu nie bez powodu chciał się z nią wiązać. A tu takie zaskoczenie.

— Człowiek popełnia błędy — zauważyłem. — Wiem coś o tym.

— Wybaczysz mi kiedyś? — Spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.

Przyjrzałem mu się uważnie. Od razu było widać, że szczerze tego żałuje. Kurwa, zależało mi na nim. W końcu był dla mnie jak brat. A bracia wybaczają sobie wszystko, co złe prawda?

— Wybaczę — odparłem. Od razu poczułem na sobie zszokowane spojrzenia chłopaków. Chyba żaden z nich nie spodziewał się takiej odpowiedzi z mojej strony. Szczerze mówiąc, to sam się jej nie spodziewałem. — No co? Nie jestem takim skurwielem, za którego mnie mają.

— Ależ my to doskonale wiemy. — Dawid wyszczerzył się w uśmiechu. Z jednej strony, byłem mu wdzięczny za to, że nie poruszał tematu tej nieszczęsnej hery. Jednak jeśli spojrzeć na to z drugiej strony, to był wyjątkowo spokojny. Aż za bardzo.

Zerknąłem na zegarek. Dochodziła dwunasta w nocy. Ile oni tu siedzieli? I gdzie do cholery włóczy się ten dzieciak?

— Dawid, Kuba był tutaj, kiedy ja leżałem naćpany? — rzuciłem do blondyna.

Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz