Kuba
Obudziłem się z cholernym bólem głowy. W łóżku. W swoim łóżku. Jak ja właściwie znalazłem się w mieszkaniu?
Nie wiem ile tak leżałem, tępo wpatrując się w sufit. Nie chciało mi się nawet podnosić. Nie miałem nawet na to siły, szczerze mówiąc. Kac dawał o sobie znać. I to w bardzo wyraźny sposób. Nie sposób go nie poczuć...
— Kuba! — Usłyszałem dziecięcy krzyk. Po chwili Filip wparował do mojego pokoju i wskoczył na mój brzuch. Niezbyt przyjemne uczucie. Szczególnie, kiedy masz ochotę tylko umrzeć.
— Co tam młody? — mruknąłem, czochrając jego włosy.
— Mamusia pokłóciła się z tatusiem — powiedział smutno i położył się obok mnie. Przekręciłem się na bok i uważnie przyjrzałem chłopcu. — Mogę u ciebie posiedzieć?
— Jasne. — Uśmiechnąłem się i przytuliłem chłopca. Musieli się nieźle pokłócić, skoro nie chciał z nimi siedzieć. Zastanawiał mnie powód ich kłótni. Przecież ludzie nie kłócą się bez powodu, prawda?
— Myślisz, że oni mnie jeszcze kochają? — Spojrzał na mnie załzawionymi oczami.
— Oczywiście, że cię kochają skarbie. — Pogłaskałem go po głowie. — Dlaczego myślisz, że nie?
— Coraz częściej na mnie krzyczą. — Wtulił się w moje ciało.
Byłem wściekły. Serio. Jak można dopuścić do tego żeby dziecko myślało, że rodzice go nie kochają?! To chore kurwa.
— Rodzice na pewno cię kochają — zapewniłem. Najmocniej na świecie.
— Może masz rację. — Przytulił się do mnie mocniej. — Ale ja najbardziej na świecie kocham ciebie.
Nie powiem, zrobiło mi się ciepło na sercu. Jebać kaca, słowa wypowiedziane przez chłopca były naprawdę cudowne. Przy nich wszystko inne stawało się mniej ważne.
— Ja też cię kocham mały. — Pocałowałem go w czubek głowy. — W końcu jesteśmy braćmi, prawda?
— Prawda — odparł entuzjastycznie. — Kubaaa, bo ja coś dla ciebie mam...
— Co takiego?
Chłopiec zszedł z łóżka i wybiegł z pokoju. Po chwili znowu leżał obok mnie, tylko teraz trzymał w dłoniach złożoną kartkę.
— Sam zrobiłem. — Uśmiechnął się wręczając mi prezent.
Rozłożyłem kartkę i spojrzałem wprost na cudowny rysunek przedstawiający mnie i Filipa oraz wielką osiemnastkę namalowaną ja prawie całej wielkości kartki. Wszystko oczywiście obsypane toną brokatu i cekinów.
— Śliczny. Dziękuję. Lepszego prezentu nie mogłem sobie wymarzyć — wyznałem. Takie prezenty serio okazują się być najlepsze. Odkryłem to dopiero z wiekiem. Kiedyś, jak każdemu zresztą, zależało mi na drogich zabawkach i sprzętach. A teraz dotarło do mnie, że wbrew pozorom drobne, nic nie znaczące upominki, tak naprawdę, mają największą wartość. Są szczere. A to jest najważniejsze, prawda?
— Naprawdę ci się podoba?
— Tak. Jest cudowny.
Chłopiec uśmiechnął się szeroko. Niebywałe jak szybko dzieci są w stanie zmieniać swój nastrój. Dopiero widziałem w jego oczach łzy, a teraz wygląda na najszczęśliwszą osobę na świecie. Tylko zazdrościć takich umiejętności.
Igor
— Igi! — Usłyszałem krzyk blondynki dobierający z kuchni. Wrzuciłem ostatnie zabawki do pudełka i ruszyłem w kierunku odpowiedniego pomieszczenia. Zastałem tam Olę, przeglądającą coś na laptopie. Pewnie znowu jakieś blogi na temat maseczek, czy innych takich gówien.
CZYTASZ
Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONE
FanficCzasem jedna chwila jest w stanie zmienić wszystko. Jeden błąd jest w stanie zniszczyć wszystko, co dotychczas udało nam się osiągnąć. Przypadkowa osoba jest w stanie całkowicie zmienić nasze życie. Wszystko to, co robimy, ma wpływ na naszą przys...