Igor
— Podwieźć cię? — zaproponowałem, patrząc na idącą obok mnie blondynkę.
— Zaraz mam autobus. Nie trzeba — zapewniła, uśmiechając się lekko.
— Daj spokój. Chodź. Przecież nie wywiozę cię do lasu.
Chociaż...
— Nie chcę robić ci pro...
— Gdyby to był problem, nie proponowałbym tego — przerwałem jej. — To chyba logiczne?
Westchnęła zrezygnowana i ruszyła za mną do samochodu. Zajęliśmy miejsca, po czym odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę osiedla dziewczyny.
— Planujesz jakiś nowy kawałek? — Po dłuższej chwili dziewczyna przerwała panującą między nami niezręczną ciszę.
— Właściwie to tak — wyznałem. — Mam kilka pomysłów. Chcę wykorzystać ten cały szum wokół mnie. Wiesz, o co mi chodzi, prawda?
— Tak — skinęła głową. — Czyli kolejny kawałek lepszy od Bossmana? — uśmiechnęła się.
— To może być trudne. Ale kto wie? — wzruszyłem ramionami. — Muszę iść naprzód. Tak, aby z każdym numerem było coraz lepiej.
Dziewczyna skinęła głową, po czym zaczęła szukać czegoś w torebce. Sądząc po dźwiękach, jakie dobiegały do moich uszu, mogłem stwierdzić, że miała tam naprawdę dużo rzeczy.
— Masz może chusteczkę? — spytała po chwili.
— Wiesz co... Sam nie wiem. Sprawdź w schowku — poleciłem.
Zrobiła to, co kazałem, a ja w tym czasie uchyliłem okno i odpaliłem papierosa. Kiedy znów na nią spojrzałem, wpatrywała się we mnie z poważną miną, trzymając między palcami torebkę z niewielką, białą tabletką w środku.
— Bierzesz? — spytała, obracając w palcach swoje znalezisko.
— Okazjonalnie — skłamałem, nerwowo przygryzając wargę.
Zdecydowanie biorę częściej niż "okazjonalnie"
— I dlatego trzymasz to w schowku? — uniosła brwi, kiedy zatrzymałem się pod jej blokiem.
— O co ci chodzi? Przecież nie robię nic złego.
— Masz rację. Nie robisz — spojrzała na mnie z wyrzutem. —Tylko się niszczysz.
Rzuciła we mnie torebeczką i wysiadła z samochodu, trzaskając drzwiami.
Aha?
Ruszyłem w kierunku swojego bloku. Jadąc, złamałem chyba wszystkie zasady ruchu drogowego. Zachowanie dziewczyny kompletnie mnie zdezorientowało. Jeśli mam być szczery, to nie bardzo rozumiałem, o co jej chodziło. Nie zna mnie jakoś bardzo dobrze, więc po co miesza się w moje życie?
Po kilku minutach zaparkowałem samochód na parkingu i szybkim krokiem ruszyłem do odpowiedniego mieszkania.
Kiedy tylko wszedłem do środka, do moich nozdrzy dobiegł charakterystyczny zapach dymu papierosowego. Trzeba będzie porządnie tu wywietrzyć. Przecież tak się nie da funkcjonować.
— To twoja wina Bugajczyk — rzucił na powitanie, leżący na kanapie chłopak.
— Wlewałem w ciebie siłą? Nie? Więc to nie moja wina — ziewnąłem. Działanie narkotyków całkowicie ze mnie zeszło i dopiero teraz odczuł, jak bardzo zmęczony jestem. — Idę spać.
CZYTASZ
Fix Me | ReTo ||ZAKOŃCZONE
FanfictionCzasem jedna chwila jest w stanie zmienić wszystko. Jeden błąd jest w stanie zniszczyć wszystko, co dotychczas udało nam się osiągnąć. Przypadkowa osoba jest w stanie całkowicie zmienić nasze życie. Wszystko to, co robimy, ma wpływ na naszą przys...