12-Czego?

236 14 3
                                    

DAMIAN:
Następnego dnia obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Zwlokłem się z łóżka i ubrałem koszulę, leżącą obok.
W wejściu stał Reyes.
-Chcesz czegoś?-Uniosłem brew, lekko wkurzony że mnie obudził.
-Jak poszła randka?-Wyszczerzył się.
Przewróciłem oczami.
-Myślę że nie powinno Cię to interesować.
Chciałem zamknąć drzwi, ale chłopak przytrzymał je.
-Powinno. Bo to dzięki mnie się umówiliście. Było aż tak źle?
Zirytowała mnie jego wiara we mnie.
-Nie dzięki Tobie.-Odparłem.
-Właściwie to ja za Ciebie ją zapytałem, podczas gdy Ty się jąkałeś.-Wyrzucił mi, a ja wkurzyłem się jeszcze bardziej.
-Niczego się nie bałem!-Krzyknąłem, widząc do czego dąży.
-Tak, wiemy. Damian Wayne niczego się nie boi...-Uniósł oczy do nieba.-Amigo, nie wściekaj się. Chcę tylko wiedzieć, jak było.
-Znośnie.-Powiedziałem.
-Tylko?
-Co "tylko"?
-Całowaliście się?-Poruszył brwiami.
-Jaime!-Wykrzyknąłem wściekły, jednak zarumieniłem się, co nie uszło uwadze Tytana.
-A jednak!-Ucieszył się.
Tym razem zatrzasnąłem drzwi szybciej, aby nie zdążył mnie powstrzymać i poszedłem położyć się jeszcze do łóżka.
Wpakowałem się do łóżka i okryłem kołdrą. Zamknąłem oczy, a przed nimi miałem obraz Kruka. Zacząłem napawać się wspomnieniem z wczoraj, gdy ponownie do moich uszu dotarło lekkie stukanie.
Zrobiłem się czerwony ze złości. Znowu wstałem i dobiegłem do drzwi, wkurzony i, otwierając je, wrzasnąłem:
-CZEGO?!
A za progiem stała... zdziwiona Azaratka.
Zacisnąłem usta z szoku i zmieszania, a moje oczy się powiększyły.
-Śniadanie...-Powiedziała cicho.
-Em... Ja... Rachel...-Zacząłem się jąkać, ale nastolatka odeszła, zostawiając mnie samego.




Uups wpadka, Dae xD

|DAMIRAE| Po prostu mnie nie kochaj... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz