V 119-Przebudzenie.

140 9 3
                                    

RAVEN:
Wszystko mnie bolało, jednak nie tak, jak u Zandaalarianina. Pamiętam że Tytani przybyli i... Otworzyłam oczy.
Oczy? Ja widzę! Musiałam się uleczyć...
Poczułam rurkę w gardle. To była rura do intubacji. Zaczęła już nieco bardziej boleć.
Zdołałam coś wyharczeć, żeby przywołać pielęgniarkę.
-Już to wyciągam.-Poinformowała.-Może trochę zaboleć.
Faktycznie poczułam drobny ból w gardle, ale mogłam już normalnie oddychać. Wzięłam duży oddech, czując lekkie kłucie w płucach.
Kobieta podała mi szklankę wody, którą szybko opróżniłam.
-Co się stało..?-Wolałam się upewnić że to się dzieje naprawdę. Że jestem bezpieczna.
-Była Pani otruta strychniną. Przeżyła Pani śmierć kliniczną. Cudem Panią uratowaliśmy.
-Ile spałam?
-Czterdzieści osiem godzin. Była Pani w śpiączce farmakologicznej.
Pokiwałam głową. Zaraz... Śmierć kliniczna? Ojciec mówił że jeśli ja zginę, on też... Czy on wciąż... trwa..?
Skupiłam się. Nie wyczułam go.
-Ojcze..?-Zapytałam cicho.
Boże. Jego nie ma. Pozbyliśmy się go. Na dobre! Jestem wolna! Ale przecież już kiedyś przeżyłam śmierć kliniczną... Czemu teraz dopiero...
To się nie trzyma kupy, ale... jednak go nie ma. Może to że tak długo byłam w kajdanach mocy pomogło go zniszczyć?
Poczułam prawdziwe szczęście. Nie dość, że przeżyłam, to jeszcze pozbyłam się Trigona!
Wtedy wszystko przypomniałam sobie jeszcze raz.
Tytani wtargnęli do budynku, ale Zed'en już podał mi truciznę. Pokonali go, ale straciłam przytomność z bólu.
Pamiętam że obudziłam się na moment, żeby zwymiotować.
-Damian...-Wyszeptałam ostatkiem sił.
Usłyszałam metal uderzający o podłoże, a nastolatek pojawił się nade mną.
-Jestem. Wszystko będzie dobrze.-Pogładził mnie po włosach. Płakał. On sam nie wierzył w to co mówi...
Poczułam kolejny, potwornie bolesny spazm.
-Boję się... Nie chcę umrzeć...-Zaczęłam, roniąc kilka łez.
-Nie umrzesz!-Przerwał mi szybko. On też się bał.-Nie umrzesz! Obiecuję..!
To było ostatnie co słyszałam, bo potem była ciemność. Pustka.
Świadomość odzyskałam dopiero przed chwilą.
-Robin chce Panią odwiedzić.-Pielęgniarka wskazała na szklane drzwi. Stał za nimi Al Ghul.-Wpuścić go?
Przypomniałam sobie naszą kłótnię. To, jaki hamski wtedy był.

|DAMIRAE| Po prostu mnie nie kochaj... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz